środa, 8 majaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Starostwo Powiatowe w Kłodzku: Plany mamy ambitne

Rozmowa z Maciejem Awiżeniem, starostą kłodzkim

W związku z 25-leciem samorządu w Polsce pytam samorządowców, co wtedy, na początku naszej demokratycznej drogi, robili.

– W mojej rodzinie wszyscy działali w podziemnej Solidarności i opozycji. Ja też – choć działałem w szkolnej opozycji wbrew mojemu ojcu. Gdy ojciec dowiedział się o tym, nieźle się na mnie wkurzył i pamiętam, jak powiedział mi: „Wiesz, że jesteśmy obserwowani, a ty mi tu jakieś gazetki przynosisz”. Studiowałem i jednocześnie pracowałem i otworzyłem kilka swoich firm, ale jako przedsiębiorca – choć początki były obiecujące – narzekałem przede wszystkim na fiskalizm państwa i przepisy prawne. Powstała także Platforma Obywatelska i ja też chciałem zmieniać nasz kraj…

Starostą kłodzkim jest pan od roku 2010…

– …a wcześniej, w roku 2009, byłem członkiem zarządu powiatu kłodzkiego.

Jak się zmieniał powiat kłodzki?

– Była walka, aby powiat był jeden, a nie trzy, i to się udało, ale patrząc na sprawę generalnie, myślę, że powiaty są niestety archetypem niedokończonej reformy samorządowej. O ile gminy były wymyślone dobrze, to z powiatami stało się trochę inaczej.

Wracają zakusy, aby powiaty rozwiązać.

– Kiedyś, na spotkaniu z ówczesnym premierem Donaldem Tuskiem, powiedziałem, że jeśli powiaty nadal mają być pozbawione środków własnych, a coraz więcej niepokrywanych przez budżet państwa zadań będzie zlecanych przez administrację rządową, to może lepiej, aby powiatów nie było. Z drugiej jednak strony, jeśli zlikwidujemy powiaty, to natychmiast w to miejsce – tak jak było wcześniej – powstaną rejony, czyli jednostki administracji rządowej. Jednostki droższe w utrzymaniu od samorządowych i będące dalej od mieszkańców. To nie byłoby dobre rozwiązanie, choć nadal będziemy apelować, aby udział w dochodach własnych powiatu był dużo większy, abyśmy mogli więcej zrobić.

A jakie dzisiaj wyzwania stoją przed powiatem kłodzkim?

– Oczywiście nadal spłacamy zadłużenia po latach poprzednich. Coroczne wydawanie kilku milionów złotych boli, ale mówi się trudno. Przed nami inne trudne wyzwania. Cały czas priorytetem są drogi, a mamy ich ponad 700 km i będziemy w nie inwestować na tyle, na ile jest to możliwe. Kiedyś powiat inwestował maksymalnie od jednego do dwóch milionów złotych rocznie, a teraz jest to 10-15 mln zł. Przyspieszyliśmy więc, a jest to możliwe także dzięki temu, że pozyskujemy pieniądze zewnętrzne i dobrze układa się nam współpraca z gminami naszego powiatu i podmiotami prywatnymi. Poza tym mamy też inne wyzwania…

Jakie?

– Mamy kłopot z finansowaniem szpitala przez NFZ i z tego powodu musimy przeprowadzić audyt zewnętrzny finansowy i medyczny dotyczący przystosowania działalności naszego potężnego szpitala, zatrudniającego wiele setek pracowników i mającego swoje oddziały w trzech miejscowościach – Kłodzku, Nowej Rudzie i Kudowie-Zdroju. Z jednej strony zobowiązani jesteśmy do świadczenia usług medycznych mieszkańcom, a z drugiej działamy na rzecz starzejącej się naszej lokalnej społeczności – poprzez domy pomocy społecznej i domy pobytu dla osób starszych. Ponadto nie ma już PKS-u, a w okolicy mamy tylko jednego przewoźnika. Spróbujemy zaproponować gminom oddanie im części akcji, abyśmy potraktowali go jako przewoźnika lokalnego, który nie musi zarabiać, ale ma świadczyć usługi mieszkańcom. Mam nadzieję, że gminy powiatu kłodzkiego przyjmą tę ofertę.

Zatem do końca tego roku przed powiatem kłodzkim ważne wyzwania i trudne problemy do rozwiązania, tym bardziej że wkrótce ruszą unijne granty.

– To bardzo ważne i mamy ambitne plany, dotyczące także oświaty, ponieważ musimy dbać o poziom nauczania w podległych nam szkołach. Warto też podkreślić, że dzieci nam ubywa i w związku z tym trudno świadczyć usługi edukacyjne, zachowując dotychczasową bazę oświatową.

Nie wybiera się pan do Sejmu?

– Zostałem wybrany przez mieszkańców do Rady Powiatu Kłodzkiego i na razie tutaj pozostanę.

Rozmawiał Sławomir Grymin