piątek, 26 kwietniaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Idzie nowe

Kolejna premiera Wrocławskiego Teatru Komedia za nami… W dzisiejszych pandemicznych wciąż czasach brzmi to więcej niż optymistycznie: widownia pełna po brzegi, owacje na stojąco… Znakomita teatralna satysfakcja – Judy: na końcu tęczy Petera Quiltera wreszcie znalazła drogę do tych, co za teatrem tęsknią. – A tęsknili i widzowie, i aktorzy, bo teatr w czasie pandemii zamarł – mówi WOJCIECH DĄBROWSKI, który „Judy…” wyreżyserował. – I wszyscy czekaliśmy…

Tu warto przypomnieć, że premiera Judy… planowana była na marzec, co oczywiście okazało się niemożliwe. Ale warto było czekać – spektakl jest naprawdę bardzo dobry – tragikomedia, gdzie łzy mieszają się ze śmiechem, a wykonawcy potrafią to tak pokazać, że znika gdzieś niebezpieczeństwo przechylenia się w jedną stronę. Jest w spektaklu i bolesny los bohaterki – Judy Garland, która ze światem pogodzić się nie może bez alkoholu i prochów – i radość miłości, jaką Judy (Justyna Szafran) ofiarowują jej dwaj towarzysze – mąż Mickey Deans (Mariusz Ochociński), któremu wcale nie tylko o pieniądze idzie, i jej akompaniator, pianista Anthony (Paweł Okoński).

Wrocławski Teatr Komedia

Do tego piosenki Judy Garland – Justyna Szafran nie naśladuje Garland, jej interpretacje są bardzo osobiste… I rewelacyjny Paweł Okoński – jego Anthony, kochający Judy gej, to rola prawdziwie wielka.

– Ta premiera to znak, że ruszamy – nie kryje radości Wojciech Dąbrowski. – Jesteśmy nieprawdopodobnie szczęśliwi, że teatr żyje! Na widowni komplety, ludzie są złaknieni teatru i tak bardzo nas to cieszy!

Oczywiście, wszyscy obawiają się ograniczeń, które w każdej chwili mogą się pojawić. Ale na te ograniczenia WTK ma już rozwiązanie.

– Potrzebne są paszporty covidove, i wpuszczanie na przedstawienia tylko zaszczepionych – uważa Wojciech Dąbrowski. – To będzie prawdziwie sprawiedliwe rozwiązanie.

Oczywiście, w czasie ataku covidowego teatr grał, ale online.

– Samotność na scenie bez widzów jest trudna – uważa Wojciech Dąbrowski. – Doświadczenie online jest, owszem, fajne, ale to nie jest teatr… Czy fantom może zastąpić aktora?

Trudne pytanie, szczególnie gdy wciąż wisi nad nami covidowa groza. Warto jednak patrzeć w przyszłość optymistycznie, a jest się czym cieszyć…

– Dostaliśmy zgodę na wystawienie trzeciej części Mayday Rona Cooneya – nie kryje satysfakcji współdyrektor Komedii. – Prapremiera światowa odbyła się we wrześniu w krakowskim Teatrze Bagatela, pod tytułem Mayday odNowa. Teraz będzie nasza kolej, a planujemy spotkanie z bohaterami trzeciej już superfarsy Cooneya na drugą połowę stycznia 2022 roku.

Rzeczywiście, oba Maydaye są gwiazdami niekwestionowanymi komediowych scen. Powiedzieć, że wystawiany przez Komedię Mayday 2 cieszy się ogromnym powodzeniem to nic nie powiedzieć! Przypomnijmy – bohater Mayday 2, sequela teatralnego hitu Rona Cooneya Mayday John Smith, londyński taksówkarz, oprócz dwóch żon i dwóch mieszkań, ma dwoje nastoletnich dzieci. Bigamista, nie da się ukryć – przed widzami, bo z ukrywaniem przed dwiema rodzinami świetnie sobie bohater Mayday 2 radzi. A tu nagle w powietrzu zawisa… kazirodztwo. Bardzo wiele i bardzo gorąco się dzieje!

– Ale trzeci Mayday jest inny – uśmiecha się Wojciech Dąbrowski. – Bardzo inny, bowiem zamiast taksówkarza mamy… taksówkarkę! Kobieta – bigamistka. I też, jak bigamista-taksówkarz, nie ma lekko. To opowieść bardzo przewrotna, jak zresztą poprzednie Maydaye, i bardzo zabawna.

Bohatera Mayday 2 grał – znakomicie! – Paweł Okoński. – Znajdzie się dla Pawła miejsce i w Mayday 3 – uśmiecha się Wojciech Dąbrowski. – Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie spektaklu Cooneya bez Pawła… Sądzę, że widzowie także nie.

Czekamy więc na kolejną premierę Wrocławskiego Teatru Komedia. To będzie Mayday bigamistka – nawet jeśli tytuł zabrzmi nieco inaczej – i pokaże, że i kobieta, i mężczyzna tak samo nieźle potrafią w życiu swoim i bliskich (dalszych także…) namieszać. Bo nie liczy się płeć – liczy się talent do komplikowania i komplikacji rozwiązywania.

Ata