Jedzenie jest od zarania dziejów priorytetową, warunkującą przetrwanie człowieka podstawową funkcją życiową. Przez wieki, wraz z rozwojem społeczeństw, czynność ta nabierała nowych znaczeń, a jedzenie, praktyki kulinarne i konsumpcyjne stały się punktem wyjścia w analizach złożoności współczesnych procesów społeczno-kulturowych. Zaowocowało to powstaniem prężnie rozwijającej się subdyscypliny naukowej – antropologii jedzenia.
Pierwotnie, umiejętność zdobywania pożywienia stanowiła fundament egzystencji – udane polowanie oznaczało przeżycie, natomiast niepowodzenie – głód i śmierć. Obecnie jedzenie nie ogranicza się jedynie do zaspokajania potrzeb egzystencjalnych – dostrzegamy jego oddziaływanie na różne sfery życia. Formy, styl, symbolika potraw czy nakrycia stołu są odzwierciedleniem tradycji i obyczajów, mogą również stanowić dyskretną formę komunikacji.
Smaczna promocja
W świecie polityki zachowania przy stole, składniki i sposób przyrządzenia dania, sposób jego podania, a nawet miejsce konsumpcji mają nieformalną, acz rozumianą przez większość uczestników i komentatorów wymowę. Nie bez przyczyny protokół dyplomatyczny w bardzo obszerny sposób zajmuje się tym zagadnieniem, a wszelkie – zamierzone lub nie – odstępstwa są zawsze bardzo szczegółowo analizowane i komentowane.
Coraz więcej decydentów, ale także lokalnych społeczności, zdaje sobie sprawę z ogromnej siły oddziaływania jedzenia w sektorze marketingu, w szczególności przy promocji regionu czy miasta. Już nie tylko francuska Szampania kojarzy się jednoznacznie z wyjątkowym napojem musującym, a parmezan czy grana padano – z włoskimi regionami. Dziś poprzez reklamę, skojarzenia i ochronę marki (również na poziomie międzynarodowym), wiele produktów z mniej znanych miejscowości staje się ich ambasadorami – można tu dla przykładu podać choćby polskiego oscypka, ser koryciński, wieprzowinę złotnicką czy regionalne nalewki i likiery.
Nietuzinkowe propozycje
Na przestrzeni wieków diametralnej zmianie uległ sposób i miejsce spożywania posiłków – od jaskiń ludzi pierwotnych, poprzez chłopskie chałupy, miejskie karczmy, szlacheckie dwory i zamki, po dzisiejsze rooftopy oraz koncepty mixed-use (obiekty wielofunkcyjne) i street foody. Dzisiejsze społeczeństwo (szczególnie młodsze pokolenia) jest otwarte na wszelkie nowości i łaknie nowych doznań, odczuć i przeżyć.
Dlatego właśnie, w celu urozmaicenia oferty, nierzadko czerpie się inspiracje z dawnych obyczajów i sposobów konsumpcji. Dużym powodzeniem cieszą się na przykład wszelkie nietuzinkowe, wręcz ekstremalne propozycje – jedzenie w ciemności, na drzewie, na wiszącej platformie, w wiejskiej stodole czy w starym, nawet zaniedbanym, ale oferującym smaczną, oryginalną, lokalną kuchnię miejscu. Kiedyś wspólne ucztowanie po polowaniu było okazywaniem radości ze zdobyczy – obecnie służy integracji pracowników albo jest pretekstem do spotkań z przyjaciółmi i rodzinnych uroczystości, elementem rozrywki.
Kuchnia to biznes
W ostatnim czasie obserwujemy prężny rozwój oferty i konceptów gastronomicznych, które – szczególnie w dużych miastach – są w stanie zaspokoić najróżniejsze gusta i potrzeby mieszkańców. Także relatywnie tanie i proste podróżowanie pozwala dzisiejszym konsumentom odkrywać nowe, egzotyczne smaki i potrawy, eksperymentować ze składnikami oraz formą potraw. Kuchnia roślinna, wegańska, molekularna, dekonstrukcja dań, łączenie przeciwstawnych smaków, produkty bio – to dzisiaj standard, o którym jeszcze kilkanaście lat temu nikt nawet nie wspominał.
Marek Dąbrowski, Cushman & Wakefield
Coraz więcej decydentów, ale także lokalnych społeczności, zdaje sobie sprawę z ogromnej siły oddziaływania jedzenia w sektorze marketingu, w szczególności przy promocji regionu czy miasta.