sobota, 27 kwietniaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Zagrodno: W znakomitej kondycji

Rozmowa z Mieczysławem Słoniną, wójtem gminy Zagrodno

Rozmawiamy 12 września, przed kilkoma dniami były u was dożynki…

– Powiatowo-gminne dożynki, których byliśmy gospodarzami razem ze starostą. Ludzi było mnóstwo, doskonale się bawili, atmosfera była świetna! Podziękowaliśmy Panu Bogu w kościele parafialnym za plony, korowodem przeszliśmy na stadion i tam się odbyły dożynkowe ceremonie. Prezentowały się też zespoły folklorystyczne z naszej gminy i na końcu wystąpiła grupa Bene, gwiazda wieczoru dożynkowego.

Piękne dożynki to wspaniała sprawa, ale jest coś, co rolnikom spędza sen z powiek: ceny zbóż są nieporównywalnie niższe niż w roku ubiegłym.

– Ceny rzeczywiście są dla rolnictwa nieprzyjazne, ale musimy być wdzięczni przyrodzie, że w tym roku nie dotknęły nas klęski żywiołowe i nie doświadczyliśmy tego, co choćby gmina Leśna… Ceny są – tak jak zjawiska przyrody – od nas niezależne, ale wszystkie koszty ponosi rolnik. Zeszły rok był, jeśli idzie o ceny, wyjątkowy, bo na świecie panował nieurodzaj, a myśmy zebrali dużo.

Już prawie koniec trzeciego kwartału roku 2013… Zadowolony pan z tych trzech kwartałów?

– Tak, mam dużo środków na inwestycje – to jedna trzecia budżetu, ponad sześć milionów złotych, tyle że w realizacji tych zamierzeń trochę przeszkadza ustawa o zamówieniach publicznych. Część więc naszych projektów spadnie na rok przyszły…

Rok przyszły to już czas przygotowań do następnego rozdania unijnych środków, a gminy są pozadłużane…

– My, czyli gmina Zagrodno, zadłużeni nie jesteśmy! Nasze zadłużenie to od 5 do 12 procent.

To będziecie mogli naprawdę się rozwinąć!

– Nasza strategia polega na tym, że opóźnienia cywilizacyjne chcemy definitywnie zlikwidować do końca tej kadencji. Dzięki temu w nowym rozdaniu środków unijnych wystartujemy o środki na kontynuowanie kanalizacji gminy na bazie współpracy z Chojnowem, który ma potężną, niedociążoną miejską oczyszczalnię ścieków, dzięki czemu nie będziemy musieli budować oczyszczalni u siebie, podobnie jak gmina Chojnów. Rozmawiamy już z burmistrzem Janem Serkiesem na ten temat, razem stanowić będziemy dużo większą strukturę i łatwiej będzie nam pozyskać środki.

Skutki ustawy śmieciowej się u was jakoś poukładały?

– Tak! Szczęśliwie się złożyło, że obsługuje nas Rejonowe Przedsiębiorstwo Komunalne ze Złotoryi, jednostka powołana przez samorząd miasta Złotoryja. Obsługiwali już częściowo nasz teren, więc jest im znany, pracują też w firmie nasi mieszkańcy. Kierownictwo RPK podeszło do nowych wyzwań z pełnym zrozumieniem i rezultaty są naprawdę dobre – z wyliczeń wynikało, że będziemy odbierać cztery tony miesięcznie, odbieramy osiem ton. Odbieramy wszystko, z wyjątkiem gruzu i śmieci wielkogabarytowych. Przymierzamy się już dokumentacyjnie i mamy załatwioną sprawę punktu selektywnej zbiorki odpadów komunalnych. Są jeszcze tzw. gniazda, gdzie prowadzimy selektywną zbiórkę butelek, plastiku i szkła. Papier jest u nas zużywany, złom idzie poza nami… Sądzę, że rozwiążemy te problemy, po trzech miesiącach zrobimy podsumowanie i usuniemy błędy, a jednym z nich jest to, że płacimy od osoby. A należałoby zastosować ulgę dla rodzin wielodzietnych – dla rodziny z piątką dzieci, gdzie jedna osoba pracuje, 100 czy 110 zł w przeliczeniu na chleb wiele waży. Jakoś to musimy zmienić. I musimy tak zróżnicować stawki, żeby ludziom opłacało się segregować odpady.

Perturbacje były też z oświatą…

– Oświata funkcjonuje w nowym rozdaniu; pozostał nam na utrzymaniu Zespół Szkół w Zagrodnie i gimnazjum, natomiast w pozostałych miejscowościach zostawiliśmy klasy 0-III i zlikwidowaliśmy szkołę podstawową w Uniejowicach, gdzie było jedenaścioro dzieci.

A jak z absolutorium? Pewnie pan już zapomniał wyników głosowania…

– Tak, bo u nas nigdy nie było żadnych sensacji.

Czyli jak zawsze do zera i bez sprzeciwu. Widać, że w Zagrodnie jest OK!

– Gmina nigdy nie była w tak dobrej kondycji finansowej, przede wszystkim dzięki elektrowniom wiatrowym, o które walczył pan razem z nami…

Cieszę się, że nasza gazeta przydała się w tej walce.

Rozmawiał Sławomir Grymin