czwartek, 28 marcaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Życiorys jeszcze niezakończony…

Powojenne początki

Stefan Dębski urodził się 9 lutego 1949 roku we wsi Jemielna leżącej w granicach gminy Bierutów w powiecie oleśnickim na Dolnym Śląsku. Jego rodzicami byli Wiktoria i Jan – górale spod Limanowej – którzy na Ziemie Zachodnie przywędrowali za chlebem.

– Ojciec przyjechał na Ziemie Odzyskane w stroju góralskim w roku 1945 – mówi Stefan Dębski. – Tam, gdzie wcześniej żyliśmy, w górach, ziemi było jak na lekarstwo, bieda aż piszczała, a na zachodzie Polski dawali mieszkania i grunty pod uprawę. Nie od razu dotarliśmy do Jemielnej, najpierw osiedlając się w pobliskiej Leśnej Osadzie. Do Jemielnej przenieśliśmy się po kilku miesiącach. Rodzice mieli na początku ośmiohektarowe gospodarstwo rolne, które po jakimś czasie trochę się powiększyło, a ojciec dodatkowo pracował w budownictwie i leśnictwie. Niełatwo było utrzymać liczną rodzinę tylko z gospodarstwa. Miałem czterech braci i najmłodszą siostrę. Mama trzymała nas wszystkich krótko, ojciec odwrotnie – był bardzo łagodny i nieraz, gdy byliśmy karani przez mamę za nieposłuszeństwo, bronił nas.


 

Edukacyjne od A do Z

Na początku Stefan Dębski poszedł do Szkoły Podstawowej w Jemielnej, a później do Liceum Ogólnokształcącego w Oleśnicy. Następnym etapem jego edukacyjnej drogi było Studium Nauczycielskie przy ul. Dawida we Wrocławiu – kierunek historia i wychowanie obywatelskie. – W podstawówce uczyłem się bardzo dobrze – wspomina – lecz w liceum już prymusem nie byłem, na co wpływ miały też moje problemy zdrowotne. W liceum, w dziewiątej klasie, tuż przed maturą, chorowałem przez ponad dwa miesiące i rzutowało to na moje oceny. Lubiłem przedmioty ścisłe, matematykę, fizykę i chemię, ale także historię. Zawsze dużo czytałem książek historycznych, wojennych i to spowodowało, że właśnie ten kierunek obrałem na SN.


 

Po nauce praca…

Studium Nauczycielskie Stefan Dębski ukończył w roku 1969 i zaczął pracować w Szkole Podstawowej w Czernicy, ucząc ulubionej historii, języka polskiego i wychowania muzycznego. – Muszę przyznać, to była fajna praca, także dlatego, że dzieci były bardzo zdyscyplinowane i wystarczyło poskarżyć się rodzicom na nieodpowiednie zachowanie jakiegoś ucznia, a oni natychmiast reagowali – ocenia. – Pracując w tej szkole, prowadziłem także organizację harcerską i związałem się z Ligą Obrony Kraju. Pracowałem też w Zespole Szkół w Czernicy, gdzie m.in. uczyłem także przysposobienia obronnego. Już w czasie pracy rozpocząłem studia wyższe na Uniwersytecie Wrocławskim, na którym ukończyłem Wydział Nauk Politycznych, a następnie dwa kierunki studiów podyplomowych – na Wydziale Prawa i Administracji UW i studia administracyjne w Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.


 

Najważniejsza w jego życiu…

Żonę Grażynę z domu Korbut (z tej rodziny wywodzi się słynna radziecka gimnastyczka i wielokrotna złota medalistka olimpijska Olga Korbut) poznał w roku 1975. – Wracałem z uczniami z wycieczki i w telewizji miał być transmitowany jakiś ważny mecz naszej kadry piłkarskiej – uśmiecha się Stefan Dębski. – Wtedy zaczęliśmy rozmawiać w pociągu i Grażyna zaproponowała mi wspólne obejrzenie meczu. Byłem bardzo nieśmiały i to moja przyszła żona zainicjowała naszą wieloletnią miłość i przyjaźń. Żona pochodziła z Czernicy i była nauczycielką we Wrocławiu. Była moim najważniejszym, kochanym przyjacielem [Grażyna Dębska zmarła w tym roku – red.], chciałem być i byłem z nią do ostatniej jej chwili i nie oddałem jej do hospicjum.


 

Przychodzi wójtowanie…

Pracował w szkole i otrzymał propozycję objęcia stanowiska sekretarza biura w urzędzie w Czernicy, później został naczelnikiem gminy Czernica, ale pierwsze wybory demokratyczne na wójta minimalnie przegrał, mimo dużego poparcia miejscowych rolników. – Byłem wtedy członkiem PZPR i to także nie pomogło mi w wyborach na wójta – podkreśla Stefan Dębski. – Po rozwiązaniu partii nigdy już do żadnej formacji politycznej nie należałem.

Po przegranych wyborach wrócił do pracy w oświacie, rok przepracował jako pedagog w Czernicy, później był nauczycielem i wicedyrektorem w Szkole Podstawowej nr 2 w Jelczu-Laskowicach, a w kolejnych wyborach został wybrany przez radnych na wójta gminy Czernica i jest nim do dzisiaj. – Jednak najbardziej satysfakcjonowało mnie, gdy wybierała mnie na wójta cała nasza lokalna społeczność – ocenia. – Chcę też podkreślić, iż dumny jestem z tego, że przez te wszystkie lata mojego wójtowania, na wszystkich sesjach absolutoryjnych – poza jedną – otrzymywałem stuprocentowe poparcie radnych.


 

Najważniejsza jest gmina…

– Wszystkim włodarzom gmin życzyłbym, aby mieli takich mądrych radnych, jacy byli i są u nas, takich, którzy w trudnych sytuacjach potrafili brać pod uwagę nie partykularne czy polityczne interesy, ale interes gminy i jej mieszkańców – zaznacza wójt Stefan Dębski. – A bez dobrych pracowników i dobrze funkcjonującego urzędu też nie da się dobrze zarządzać gminą. Inna sprawa, że choć wójt powinien rozmawiać i słuchać wszystkich, to i tak na końcu sam musi decydować, jaka droga będzie najlepsza dla dobra gminy i jej mieszkańców. Włodarz gminy powinien być dobrym negocjatorem, ale także człowiekiem asertywnym, który potrafi odmawiać.


 

Duma z tego…

– Dumny jestem z tego, że gmina się zmieniła, przybyło mieszkańców, wzbogaciła się jej infrastruktura, choć niemało jest jeszcze do zrobienia – mówi wojt Dębski. – Zbudowaliśmy nowe i wyremontowaliśmy istniejące już placówki oświatowe. Wygląd zmieniły świetlice, jest nowe uliczne oświetlenie i wyremontowaliśmy wiele kilometrów dróg. Ponadto polepszyła się znacznie sieć wodociągowo-kanalizacyjna i przeprowadziliśmy gazyfikację, a Euro-Partner Corporation uznała gminę Czernica za lidera infrastruktury na Dolnym Śląsku w kategorii gmin wiejskich.


 

Przyszłość?

– Nie będę ubiegał się już stanowisko wójta, lecz o mandat radnego w powiecie oławskim – informuje Stefan Dębski.

S.G