Rozmowa z RADOSŁAWEM RATAJSZCZAKIEM, prezesem zarządu ZOO Wrocław sp. z o.o.
– Niebawem koniec roku – zapewne niełatwego dla wrocławskiego ogrodu zoologicznego.
– Był to rok wyjątkowy chyba dla nas wszystkich i nie ma dziedziny życia i gospodarki, której nie dotknęłaby pandemia. Nie jest to rok normalny, tylko czas wielkiego testu – także dla naszej firmy. Wrocławskie zoo to przecież duży organizm gospodarczy zatrudniający na stałe ponad 180 osób. My, w przeciwieństwie do wielu innych firm, nie możemy zamknąć sklepu czy fabryki, wyłączyć maszyn i pójść do domu.
– Bo trzeba by było wyłączyć zwierzęta…
– …ale takiego wyłącznika nie znaleźliśmy, nawet na olbrzymim słoniu. Wszystkie zwierzęta muszą żyć, i to żyć godnie, tak jakby nic złego się nie działo, bowiem one nic nie zawiniły. Ale zawiniliśmy my, ludzie.
– Nie trzeba było grzebać bez opamiętania w naturze.
– No właśnie! Grzebać i nie baczyć na ostrzeżenia, które do nas docierały od wielu dziesiątek lat.
– Arogancja człowieka doprowadziła do tego pasztetu…
– …w tym najprawdopodobniej mokre targi azjatyckie, które były źródłem pierwszych zakażeń. Podobnie było z HIV i ebolą i wygląda na to, że nadal jesteśmy podatni na takie wpływy środowiska. A w związku z tym, że jest dowolność przemieszczania się, to ogromne liczby zakażonych i bezobjawowych ludzi w ciągu paru godzin wędrowały z jednego końca świata na drugi. Przed pandemią COVIDA w powietrzu, w samolotach jednocześnie potrafiło być 10 mln ludzi, co jest potencjalnym i ogromnym źródłem zakażenia.
– Ale wróćmy do wrocławskiego zoo…
– …które istnieje i działa. Mamy swój własny budżet i rządzimy tym, co zarobimy. Na razie sytuacja jest stabilna, pozwalająca nam przetrwać ten niełatwy czas bez większych zaburzeń. Mamy też nadzieję, że wiosna rozwiąże wiele spraw, ale dzisiaj na wszystkim – poza zwierzętami – oszczędzamy. W zasadzie kupujemy jedynie pokarm, medykamenty i rzeczy niezbędne do eksploatacji. Wstrzymaliśmy wiele remontów oraz inwestycji. Chcę też podkreślić, iż rok 2020 jest paradoksalnie jednym z najlepszych, jeśli chodzi o przychówki.
– Co się urodziło?
– W naszym zoo – i nie było tak w Europie – w jednym roku urodziły się aż dwa manaty. Urodził się również tygrys sumatrzański, trzy dzioborożce palawańskie, które wyślemy do Singapuru, i kanczyl filipiński, którego poród i pierwsze minuty życia udało nam się sfilmować. Poza tym na świat przyszły dwa wytępione w naturze szpaki balijskie, które powoli będą przywracane na wyspę Bali. A w terrarium w zasadzie wszystko, co mogło, to się już rozmnożyło, i z jednej strony jest wspaniale i ciekawie, a z drugiej smutno, bowiem mało jest zwiedzających. Przez epidemię straciliśmy rynek zewnętrzny i dziś, chodząc do zoo, wspierają nas przede wszystkim mieszkańcy Wrocławia, których do nas serdecznie zapraszam! A teraz, gdy ludzi jest mało, wrażenia z zoo mogą być jeszcze fajniejsze, ciekawsze i intensywniejsze. Zoo we Wrocławiu się nie zmieniło i jak zawsze jest świetnym miejsce do wypoczynki i poznawania fauny naszego globu. Chcę także podkreślić, iż nie ma u nas żadnego zagrożenia koronawirusem, ponieważ zwiedzających jest niedużo. Ponadto bardzo dbamy, by wszędzie były środki dezynfekcyjne, a wszystkie pomieszczenia utrzymywane są w czystości i odpowiedniej higienie. Do tej pory żaden z naszych pracowników nie zachorował. Jest u nas bezpiecznie.
Rozmawiał Sławomir Grymin
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia…
Niech upłyną w atmosferze radości, spokoju, rodzinnego ciepła.
Niech Nowy Rok 2021 spełni wszystkie marzenia,
niech przyniesie sukcesy, niech będzie piękny,
pełen zdrowia, słońca i troski o los braci naszych mniejszych
i środowiska, w którym żyjemy
Czytelnikom „Gminy Polskiej. Krajowego Przeglądu Samorządowego”
życzy
prezes Radosław Ratajszczak