niedziela, 3 listopadaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Ziemia Kłodzka – przygoda bez granic

Kto raz tutaj dotarł, musiał się zakochać, a przynajmniej zauroczyć tym miejscem. Ziemia Kłodzka jest jak turystyczny narkotyk. Uzależnia, ale nie zabija. Wręcz przeciwnie – to jak miłość, która cały czas rozkwita.

Turystyczną bramą do Ziemi Kłodzkiej jest Bardo (piszemy o tym miasteczku i cudach z nim związanych na stronie 10). Ale Bardo to początek przygody. Nie można na nim poprzestać.

Polanica
Polanica

Jeszcze jakiś czas temu Ziemia Kłodzka i będąca jej częścią Kotlina Kłodzka były turystyczną białą plamą na polskiej mapie turystycznej. W ostatniej dekadzie ubiegłego stulecia wszystko zaczęło się zmieniać. Na lepsze. Dlaczego? Bo jak możemy przeczytać w jednym z przewodników: „Niewiele jest takich regionów na terenie naszego kraju, gdzie na niewielkiej przestrzeni znajdziemy stare miasta, twierdze, zamki, zabytkowe kościoły, górskie szczyty i rezerwaty dzikiej przyrody”. A skoro tak jest, to nieuniknionym było, że tereny te zostaną odkryte przez miłośników górskich wędrówek, amatorów narciarstwa, osoby szukające wsparcia w ośrodkach sanatoryjnych, eksploratorów historii, grotołazów, entuzjastów rowerowych eskapad, osoby szukające niespotykanych wrażeń podczas spływów rwącymi rzekami, obserwatorów ptaków, zbieraczy grzybów…

Ziemia Kłodzka to pomysł turystyczny na weekend, albo na cały urlop. Warto wszystko wcześniej dokładnie zaplanować, bo atrakcji jest tutaj naprawdę bardzo dużo. Po wspomnianym wcześniej Bardzie na pewno warto zatrzymać się chociaż na chwilę w Kłodzku (nazywane bywa „małą Pragą”) i zwiedzić chociażby Twierdzę Kłodzką (trasę w podziemiach XVII-wiecznej fortecy wytyczono na odcinku ponad kilometra; całość liczy wielokrotnie więcej). Nie można nie odwiedzić zdrojów regionu. Lądek, Polanica, Kudowa, Duszniki czy Długopole to miejsca niezwykle urokliwe. Poza leczniczymi źródłami, w każdym z tych miejsc czeka na odwiedzających szereg innych atrakcji. Podobnie zresztą jak w takich miejscach jak Szczytna, Złoty Stok, Wambierzyce („śląska Jerozolima”), Zieleniec, Radków, Międzygórze (jedyna taka „alpejska wioska” w polskich górach) czy Bystrzyca Kłodzka. Te miasta i miasteczka pełne są niezwykłych miejsc. Z każdego prowadzą również niezapomniane szlaki turystyczne.

Kto wędrował kiedyś po Górach Stołowych, Sowich, Orlickich, Bialskich, Bardzkich, na pewno przyzna mi rację. Tajemnice Szczelińca, niezwykłość Błędnych Skał, trasy wokół Lądka-Zdroju, Śnieżnik, Jaskinia Niedźwiedzia w Kletnie (najdłuższa jaskinia w Sudetach, ma ok. 5 km długości), torfowisko w okolicy Zieleńca (położone jest na zachodnim zboczu Bieśca, w samym sersu tajemniczych Gór Bystrzyckich). A przejazd Drogą Stu Zakrętów? Szosa biegnie w najwyższych partiach Gór Stołowych. Technicznie jest dość trudna, zwłaszcza zimą. Miejscami może być wtedy nieprzejezdna. Liczy prawie 22 km długości. Najwyżej położony odcinek biegnie w okolicy Przełęczy Lisiej na wysokości 790 metrów n.p.m.

Ziemia Kłodzka to również cały czas miejsce tajemnic – tych sprzed wieków i tych nieco młodszych. Warto próbować je rozwikłać, jak chociażby tę związaną z poniemieckimi inwestycjami z czasów II wojny światowej na terenie dzisiejszych Ludwikowic Kłodzkich. Znajdująca się tam betonowa „muchołapka” rozpala wyobraźnię wielu osób. Budowla jest atrakcją przyciągającą turystów, nic zatem dziwnego, że w jej pobliżu powstało niewielkie muzeum Molke III, wprowadzające w czasy, gdy powstawał kompleks „Riese”.

(gpk)