Rozmowa z Antonim Herbowskim, burmistrzem Ziębic
– Rok 2013 się kończy i warto podliczyć jego plusy i minusy. Zaczniemy jednak od gości, którzy niedawno odwiedzili ziębicki samorząd. Był wśród nich prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu Marek Mielczarek i przedstawiciele urzędu marszałkowskiego…
– Nasi goście odebrali od radnych deklarację, że nie są oni przeciw projektowi rekultywacji zamkniętych składowisk odpadów komunalnych, które to zadanie ma być realizowane przez Dolnośląską Inicjatywę Samorządową Sp. z o.o. DIS to spółka zawiązana przez dziewięć gmin, mających do rekultywacji największe składowiska zamknięte, i Dolnośląską Agencję Współpracy Gospodarczej Sp. z o.o., instytucję powołaną przez urząd marszałkowski, która może występować o środki zewnętrzne. Na przyjęcie do spółki czeka jeszcze kilkanaście gmin, ale na razie jest ograniczona ilość środków.
– Radni ziębiccy już wszystko wiedzą i pewnie zostali do tej idei przekonani?
– Sądzę, że zadziałał autorytet dra Mielczarka, który ma zapewnienie Ministerstwa Środowiska, że środki są, tylko muszą zostać przesunięte. Na liście ogłoszonej przez ministerstwo jest jeden projekt, który zyskał – co prawda niepełne – dofinansowanie, a cztery są na liście rezerwowej, bo nie ma jeszcze tych przesuniętych środków. Nasz projekt poszedł do dalszej oceny, a gdyby nie chciano nam udzielić wsparcia, nikt by nie oceniał go po raz drugi…
– Ale pan też jest doktorem – co prawda chemii – i radni panu nie uwierzyli?
– Przecież zaczyna się kampania wyborcza, a radni w międzyczasie odwołali komisję rewizyjną. Komisja ta dostała od rady miejskiej polecenie sprawdzenia, czy burmistrz, mówiąc o DIS i rekultywacji, nie mijał się z prawdą, i czy przystąpienie do DIS nie naraziło gminy na straty finansowe. To po pierwsze. A druga sprawa to skarga mieszkańców Witostowic na burmistrza, który nie udostępnił świetlicy fundacji. Fundacja ta, korzystając ze świetlicy, nie zapytała gminy, czy wolno jej użyć. W obu przypadkach komisja nie dopatrzyła się przewin burmistrza, więc w oczach rady straciła wiarygodność. Teraz spodziewam się nowej komisji rewizyjnej, która już nie będzie w całości podzielała poglądów burmistrza.
– Na razie kończy się rok przedwyborczy. Czym się może samorząd ziębicki pochwalić?
– Mimo finansowej mizerii – już nie bardzo możemy aplikować o środki unijne, bo nie mamy własnych – zrobiliśmy maksimum tego, co w tych warunkach zrobić było można. Mamy na Wysoczyźnie Ziębickiej grupę wysoko położonych wiosek, gdzie były kłopoty z wodą, a teraz jest już magistrala ciągnąca wodę z Ziębic na górę. Zwodociągowaliśmy Kalinowice Górne i Kalinowice Dolne, w tej chwili jest już prawie zwodociągowana jedna z największych naszych wsi – Wigancice. Zostały nam już tylko trzy wsie – jedna duża, Rożnowice, i dwie małe, niestety odległe od siebie – Nowina i Jasienice. W przyszłym roku to zrobimy, choć nieco pokrętną metodą – otóż Bank Gospodarstwa Krajowego ma zgodę Ministerstwa Finansów na prefinansowanie pewnych zadań z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. W zeszłym roku marszałek przyznał nam środki, ale nie mieliśmy wkładu własnego. BGK nam inwestycję finansuje, a my po otrzymaniu pieniędzy od marszałka rozliczymy się z bankiem. Tak robimy wodociąg w Wigancicach. Być może uda nam się złożyć jeszcze jeden taki projekt na wspomniane trzy wsie i wtedy skończylibyśmy trwające od 1975 roku wodociągowanie gminy, co byłoby dobrym akcentem na zakończenie kadencji samorządu.
– A co jeszcze w tym roku?
– Zakończyliśmy kanalizację i uzyskaliśmy rozszerzenie projektu na kilkaset metrów sieci oraz na kanał, który za własne pieniądze zrobiliśmy w Henrykowie. Teraz nam te środki zostaną zrefundowane. Bardzo się cieszę też z tego, że uratowaliśmy Bramę Paczkowską, której groziła katastrofa budowlana.
– Czyli możemy podsumować: to był – mimo trzynastki na końcu – dla Ziębic niezły rok.
Rozmawiał Sławomir Grymin