sobota, 7 grudniaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Zadłużenie: nieuchronna potrzeba

Pod koniec ubiegłego roku ponad 90 samorządom groziła utrata płynności budżetowej na pokrycie bieżących wydatków. W 2021 roku około 45 może mieć problemy z obsługą już istniejącego zadłużenia – wynika z prognoz analityków Aesco Group.

– Na koniec 2019 roku zadłużenie samorządów wyniosło ok. 82 mld zł. Natomiast na koniec 2020 roku było ono planowane na poziomie 96 mld zł, co oznacza wzrost o 14 mld zł – mówi Mariusz Gołaszewski, prezes firmy analitycznej Aesco Group, wyspecjalizowanej w obsłudze JST i instytucji publicznych. – Jednak zadłużenie samorządów to tylko ok. 7 proc. całego zadłużenia publicznego w Polsce. W największym stopniu wpływa na nie deficyt w finansach – w 2019 roku deficyt samorządów wyniósł ok. 2 mld zł, a w ubiegłym był planowany już na 26 mld zł. Dla porównania zakładany deficyt budżetu centralnego to ok. 100 mld zł, czyli ponad czterokrotnie więcej, przy czym samorządy dysponują środkami tylko o ok. 1/3 mniejszymi niż cały budżet.

Prawo i pandemia

Na ubiegłoroczną sytuację finansową samorządów wpłynęły dwa główne czynniki. Pierwszy to uchwalone w 2019 roku przez rząd zmiany podatkowe, które spowodowały, że w ubiegłym roku według szacunków straciły one łącznie ok. 6-7 mld zł dochodów własnych z PIT. Drugi czynnik to pandemia COVID-19, która – jak szacują analitycy – będzie kosztowała samorządy od 10 do 15 mld zł, m.in. z tytułu utraty dochodów z podatku PIT, jak i innych opłat lokalnych. Równolegle cały czas rosną koszty funkcjonowania samorządów – w stosunku do ubiegłego roku zwiększyły się o ok. 13 proc.

– Rezultat jest taki, że samorządy wypracowują mniej własnych środków na inwestycje, a to inwestycje są najważniejszą rzeczą, którą robią w naszych gminach i miastach. Szacujemy, że spadek środków wypracowanych przez samorządy na inwestycje sięgnął w ubiegłym roku ok. 7 mld zł – mówi Mariusz Gołaszewski.

Prognozy i rzeczywistość

Na razie sytuacja finansowa JST jest na poziomie porównywalnym z latami ubiegłymi. Jednak negatywne skutki odczują one z pewnym opóźnieniem. Ministerstwo Finansów zakłada, że co trzecia JST w tym roku będzie miała niższe wpływy z PIT niż zaplanowane na 2020 rok. Łącznie jednak dochody samorządów z tytułu PIT i subwencji ogólnej mają być wyższe niż pierwotnie planowano. W opinii ekspertów Aesco Group te prognozy mogą okazać się zbyt optymistyczne.

Podkreślają oni także, że w roku 2020 ponad 90 samorządom groziła utrata płynności budżetowej na pokrycie bieżących wydatków, a w tym roku dodatkowe 45 jednostek może mieć problemy z obsługą już istniejącego zadłużenia. Największe problemy samorządy mają odczuć już na początku bieżącego roku i dotkną zwłaszcza dużych miast.

Jak jednak dodają, zwiększanie zadłużenia samorządów to w tych trudnych gospodarczo czasach konieczność, bo potrzebują one środków chociażby na zapewnienie podstawowych usług dla mieszkańców, takich jak funkcjonowanie przedszkoli, żłobków czy komunikacji miejskiej. Większe kwoty będzie też pochłaniać służba zdrowia.

– Dodatkowo jesteśmy teraz w szczycie wykorzystania środków unijnych z obecnej perspektywy, samorządy muszą prowadzić te projekty i korzystać z zadłużenia, żeby finansować swój wkład własny do nich – tłumaczy prezes Aesco Group.

Mądry zapłaci mniej

Pytaniem, z jakim mierzą się dziś władze miast i mniejszych gmin, nie jest: czy się zadłużać, ale: jak to robić ostrożnie i rozsądnie.

– Samorządy pozyskują finansowanie zewnętrzne głównie z polskich banków, w formie zaciągania kredytów czy emisji swoich obligacji. Warto zauważyć, że mamy rekordowo niskie stopy procentowe, co oznacza, że za swoje zadłużenia samorządy płacą średniorocznie około 1-1,5 proc. Jednocześnie inflacja kształtuje się na poziomie 3,5-4 proc. To oznacza, że samorząd, który dzisiaj zaciąga zadłużenie i odpowiednio rozłoży je w czasie – np. na 10 lat, przy utrzymującej się inflacji – po tym czasie realnie spłaci o 40-50 proc. mniej, niż zaciągnął, bo tak właśnie działa inflacja, dewaluując pieniądz – wskazuje Mariusz Gołaszewski.

Szansa w obligacjach

Wiele gmin będzie sięgać po kredyty, pożyczki czy obligacje. Przewagą tych ostatnich jest elastyczność, bo nie są one objęte prawem zamówień publicznych, co oznacza więcej możliwości renegocjacji warunków spłaty, a także odłożenie jej w czasie o wiele lat. Tym bardziej, że ostatnie kilka lat pokazało, iż obligacje komunalne cieszą się dużym zainteresowaniem po stronie inwestorów i pozwalają stosunkowo łatwo pozyskać finansowanie.

– W tarczy antykryzysowej 4.0 ustawodawca przyjął przepisy, które umożliwiają samorządom zaciąganie kredytów czy emisję obligacji zastępujących utracone dochody. To wcześniej nie było dozwolone. Co więcej, takie zadłużenie jest wyłączone z obowiązujących limitów zadłużeniowych, więc de facto ustawodawca stworzył samorządom koło ratunkowe. W przyszłości to zadłużenie będzie musiało być spłacane i cała sztuka polega na tym, żeby samorządy sobie z tym poradziły – mówi prezes Aesco Group.

Kryzysowe ułatwienia

Antycovidowe pakiety ustaw przyjęte wiosną i latem ubiegłego roku wprowadziły szereg ułatwień dla JST w zakresie zarządzania długiem. Zyskały one możliwość zaciągania dodatkowych zobowiązań, które nie wliczają się do IWZ (tzw. indywidualny wskaźnik zadłużenia) i nie obciążają ich zdolności kredytowej. Ponadto w trakcie oceny wykonania budżetu za 2020 rok regionalne izby obrachunkowe będą patrzeć na samorządy przychylniejszym okiem, biorąc pod uwagę kryzysowe warunki, w których musiały one funkcjonować przez ostatnie miesiące.

Jak podkreśla prezes Aesco Group, w Polsce samorząd nie może formalnie zbankrutować, czyli odmówić spłaty swoich zobowiązań. Dlatego też zgodnie z zapisami ustawy o finansach publicznych te, które nie poradzą sobie ze spadkiem dochodów, czekają programy naprawcze i wiele lat daleko idących oszczędności.

Poziom zadłużenia jednostek samorządu terytorialnego ma wpływ na ich rating, a im wyższa ocena, tym więcej możliwości elastycznego zarządzania finansami lokalnymi.

(news)