Na premierę Judy: na końcu tęczy Petera Quiltera czekamy od wielu miesięcy. Cóż, pandemia postawiła tamę… Ale wreszcie tama się otwarła i 19 września premierowo spotkamy z Judy, Mickeyem i Anthonym – bohaterami sztuki. A 17 i 18 września – spektakle przedpremierowe.
Judy: na końcu tęczy to opowieść o ostatnich miesiącach życia Judy Garland. Londyn, hotel Ritz, kariera wspaniałej aktorki powoli gaśnie. Od dziecka faszerowana lekami, nie gardzi alkoholem… Towarzyszą jej ostatni, piąty mąż, oraz przyjaciel – pianista. Judy… to nie podrywająca do śmiechu komedia, to wielobarwna opowieść o losie aktora – trudnym, pełnym wyrzeczeń, bólu zadawanego przez sztukę i ludzi, ale i radości, wolności, satysfakcji… A do tego – wielkie przeboje Judy Garland.
Judy… ma trójkę bohaterów: Judy (Justyna Szafran), Mickey Deans (Mariusz Ochociński) – jej przyszły i ostatni mąż, i Anthony (Paweł Okoński) – angielski pianista i manager. Justyna Szafran o swojej bohaterce mówi: – Nie chcę Judy naśladować, ale chcę oddać całą pasję jej życia! Najpierw widziałam to życie jako dramat, ale Wojciech Dąbrowski poprowadził to inaczej, pokazując też jasną stronę bohaterki, jej radość śpiewania, jej miłości, mężczyzn, z którymi jej się nie zawsze układało, ale których kochała i którzy ją kochali. I teraz już wiem, że miał rację.
Oczywiście, wszystko – użyjmy tu kolokwialnego zwrotu – kręci się wokół skomplikowanej osobowości Judy, ale i Mickey, i Anthony także nie są postaciami jednoznacznymi. Mickeya Deansa, ostatniego męża Judy, Mariusz Ochociński widzi bardzo niejednoznacznie: – Owszem, zależy mu na występach Judy z przyczyn czysto materialnych, ale to nie wszystko – mówi Mariusz Ochociński. – Chcę pokazać, że Mickey naprawdę Judy kochał.
I wreszcie Anthony – postać niezwykle skomplikowana, stawiająca przed odtwórcą tej roli kosmicznie trudne zadanie.
– Anthony jest mi bliski, po pierwsze dlatego, że to człowiek związany z muzyką – mówi Paweł Okoński – a ja też jestem związany z muzyką, choć on to zawodowiec, a ja jestem muzykiem amatorem, lecz w spektaklu gram z nut i wychodzi dobrze. Muzyka jest wokół mnie, jak i wokół Anthony’ego – uśmiecha się Paweł Okoński. – Anthony jest gejem, ja – zdecydowanym hetero, ale bliskie (i to moja z Anthonym kolejna bliskość) jest mi jego patrzenie na miłość, pragnienie, aby była czysta, dobra… Anthony wyznaje Judy tę miłość, chce ją zabrać do świata, gdzie ważny będzie spokój, radość życia, gdzie razem będą robili naleśniki. A mężczyźni? Znajdą się, gdy Judy tego zapragnie. Sekunduje jej walce z życiem, szuka mostów, jakie ludzi łączą – podstawowe z nich to miłości i tak pięknie przywołana przez Olgę Tokarczuk czułość – podkreśla aktor. – Dla Anthony’ego Judy to jego prawdziwa miłość, kocha jej piękno, talent… Ale Judy to także jego tragedia.
Gdy zespół teatru zaczynał – a było to w marcu – pracę nad Judy…, reżyserujący spektakl (i grający rolę Dziennikarza) Wojciech Dąbrowski powiedział nam, że Judy… otworzy nową drogę WTK – to bowiem nie komedia, ale tragikomedia, opowieść, gdzie jest i śmiech, i ból. I radość, i łzy… Szczęśliwcy, którzy widzieli w czerwcu próbę generalną Judy…, otwarcie tej drogi mogą potwierdzić.
Ata