Rozmowa z wójtem gminy Wisznia Mała JAKUBEM BRONOWICKIM
– Teraz, gdy rozmawiamy, na terenie gminy Wisznia Mała nie ma jakiejś dramatycznej sytuacji powodziowej, ale jest dopiero 17 września. We Wrocławiu oczekiwana jest fala kulminacyjna…
– …i my też tego oczekujemy, bo do nas także dopłynie wrocławska woda.
– Dzisiaj zebrał się wasz gminny sztab kryzysowy…
– …który działa już trochę dłużej, bowiem ubiegłotygodniowe opady dotknęły też naszą gminę – a w zasadzie jej północną część. Są tam nieduże rzeczki, które podczas rzęsistych opadów przybierają bardzo gwałtowanie. Zatem jesteśmy już po jednym weekendzie działań przeciwpowodziowych w jednej części gminy, a w poniedziałek prezydent Wrocławia ogłasza kolejny alarm i musimy się przygotować do przyjęcia wód Odry. Zostaliśmy poinformowani o planowanym przelewie do tzw. kanału Odra – Widawa – Odra, wybudowanego w ramach modernizacji Wrocławskiego Węzła Wodnego. Z niepokojem patrzymy dzisiaj na te działania, bowiem zaobserwowane w ubiegłym tygodniu ilości wody doprowadziły do katastrofy w wielu miejscach województwa dolnośląskiego i innych regionów Polski. Woda dopłynie także do naszej gminy i mam nadzieję, że fala powodziowa będzie spłaszczona i kolejnych szkód nie wyrządzi. Ale nadzieją jeszcze się nikt nie obrobił, zatem podjęliśmy konkretne działania, by się przygotować na przyjęcie ogromnej ilości wody, która będzie płynęła wzdłuż czterech naszych miejscowości – Krzyżanowic, Psar, Szymanowa i Szewc. Były one już dotknięte powodzią w roku 1997, co wywołuje odpowiednie zachowania naszych mieszkańców. Oczywiście staramy się ich wspomóc.
– Jakie działania podjęliście?
– Przede wszystkim dostarczamy ludziom worki i piasek. Mieszkańcy potraktowali zagrożenie pragmatycznie i poważnie, i bardzo sprawnie zabezpieczają swoje domy i zabudowania. Wiemy z doświadczenia, jak to trzeba zrobić, więc nadal dowozimy piasek i dostarczamy worki, aby otrzymali je wszyscy potrzebujący. Poza tym przygotowujemy się, aby odpowiednio zabezpieczyć przepływ wody wzdłuż obwałowań rzeki Widawy, współpracując – w ramach Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego – ze starostwem Powiatu Trzebnickiego i Komendą Powiatową Państwowej Straży Pożarnej w Trzebnicy. Wszystko po to, aby przygotować i zabezpieczyć odpowiednio wały, a także je monitorować podczas przepływu nadmiernych ilości wody z Odry.
– Ostrzega się, iż spłaszczona fala powodziowa będzie szła dłużej i wały przeciwpowodziowe będą dłużej nasiąkały.
– Zawsze jest coś za coś. Przygotowujemy się do monitorowania wody, wałów i zagrożeń wraz z strażakami i przedstawicielami Wód Polskich, aby powódź nie wyrządziła nam krzywdy.
– Pamiętam wypowiedzi niektórych polityków o tym, że nie ma żadnych zmian klimatycznych.
– Ale jest zgoła inaczej i – jak widać – lekcja jest niestety bardzo drastyczna…
– …a tym, co tak mówili, język powinien stanąć kołkiem w gardle. Nie ma pan wrażenia, że natura odpłaca nam boleśnie za to, co my jej robiliśmy i robimy – w stratosferze, troposferze, betonując koryta rzek i wycinając lasy. Niestety, cierpią za to ludzie, którzy najczęściej nic nie są winni.
– Widzieliśmy ostatnio wydarzenia, których człowiek nie jest w stanie opanować w żaden sposób. Trwale zmienia się nasz klimat, wcześniej nie było u nas tak częstych i ogromnych opadów i trzeba z tego wyciągać wnioski. Jednym z problemów tych zmian klimatycznych jest to, że w różnych miejscach następują różne zdarzenia, lecz na razie nikt nie jest w stanie ocenić całości tych przemian.
– Niestety, dużo się dzieje na zasadzie lubianych przez media akcji. Przychodzą kataklizmy, lecz później przychodzi spokój, wschodzi słońce i zapomina się o stratach i traumie.
– Niestety, tak to wygląda, ludzie i media skupiają się na spektakularnych akcjach, a brakuje konsekwentnych, globalnych działań.
– A podejść trzeba do tego naprawdę mądrze. Budować zbiorniki retencyjne, ale warto także zmienić np. technologie budowy domów i innych nieruchomości – całej infrastruktury, którą trzeba dostosowywać do tego, co się dzieje z klimatem.
– Trudno jednak nie widzieć, że człowiek nigdy nie nadąża za tym, co się zmienia i dzieje w przyrodzie…
– …lecz możemy być jeden krok za naturą, a nie dziesięć.
– Pewnie tak, i wnioski z tych ekstremalnych wydarzeń będą na pewno wyciągane na przyszłość. Trzeba będzie na nowo budować miasta, ponieważ powstała na przestrzeni ostatnich stu lat infrastruktura nie wytrzymuje dzisiejszych zagrożeń. A natura jest zawsze nauczycielką człowieczego życia.
– Człowiek niszczy naturę od lat, także decydując o tym, który gatunek ma żyć, a który nie. Natura zaś przez cyklony, tsunami, pożary i trzęsienia ziemi, a teraz powodzie, daje nam dobrze popalić…
– …i to w całej prawie Europie, która dzielnie broni się dzisiaj przed wezbraną wodą. Patrzę na to, jak w obliczu powodzi ludzie potrafią się jednoczyć i walczyć o swoją ziemię. To bardzo budujące, a razem jesteśmy zrobić znacznie więcej.
Sławomir Grymin