piątek, 19 kwietniaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Wisznia Mała: Mniej egoizmu, więcej empatii

Rozmowa z JAKUBEM BRONOWICKIM, wójtem gminy Wisznia Mała

Trochę pan dzisiaj pokasłuje i szczerze mówiąc, to nie wiem, czy mam założyć ochronną maseczkę…

Jakub Bronowicki
Jakub Bronowicki

– …a to – biorąc pod uwagę postępującą pandemię – nigdy nie zaszkodzi. Mamy teraz problem z funkcjonowaniem szkół w naszej gminie, bowiem koronawirus krąży po szkołach i co chwila jakieś oddziały szkolne lądują na kwarantannie, przechodząc na nauczanie zdalne lub hybrydowe. Oczywiście ta stresująca sytuacja nie dotyczy jedynie gminy Wisznia Mała, lecz w zasadzie wszystkich polskich samorządów. Krótko mówiąc – to problem ogólnopolski.

A jak funkcjonuje Urząd Gminy w Wiszni Małej? Czy wprowadziliście jakieś specjalne obostrzenia?

– Działamy tak jak poprzednio. Petenci, którzy chcą coś załatwić w urzędzie, muszą wcześniej umawiać się z jego pracownikami. Nie chcemy, aby ludzie bezsensownie się tłoczyli i w ten sposób narażali swoje zdrowie. Mieszkańców urzędnicy przyjmują w specjalnie do tego wyznaczonym pokoju spełniającym rygory bezpieczeństwa. Tak to właśnie funkcjonuje i mam nadzieję, że nie zamkniemy zupełnie urzędu przed ludźmi, co spotęgowałoby dodatkowe problemy naszej społeczności. Wystarczy jedynie przytoczyć fakt, iż wyrobienie dowodu osobistego wymaga teraz dwukrotnej wizyty w urzędzie gminy – zarówno przy składaniu wniosku, jak i przy odbiorze dokumentu. Jeszcze niedawno wniosek można było składać zdalnie, a tylko osobiście trzeba było odebrać dowód. Uważam, że urząd po prostu musi być otwarty.

Dzisiaj w jednej z gazet napisano, iż Europa Wschodnia umiera, a Zachód daje sobie lepiej radę, ponieważ zaszczepiło się tam więcej ludzi przeciwko COVID-19. Jest to trochę pesymistyczne i przygnębiające…

– Nawet nie trochę, lecz bardzo przygnębiające! W wielu przypadkach zachorowań w naszym kraju moglibyśmy uniknąć dramatycznych i tragicznych scenariuszy…

– …gdyby ludzie bardziej ufali medycznym autorytetom…

– …i gdyby byli bardziej świadomi zagrożeń na nich czyhających.

Ale przecież przez cały czas we wszystkich prawie mediach podkreślane są korzyści wynikające ze szczepienia się…

– …lecz widać też wyraźnie, że tę pracę należy wykonywać także na innym poziomie i nie tylko w mediach. Krótko mówiąc – we wszystkich kontaktach z ludźmi.

Także przedstawiciele rządu często mówią o zagrożeniach i nakłaniają do szczepienia się.

– Widocznie nie wszyscy to słyszą lub chcą słyszeć.

Czy pan wie, ilu dzisiaj mieszkańców w waszej gminie zachorowało na COVID-19, i ilu jest na kwarantannie?

– Tak szczegółowych informacji – jak to było przy pierwszej fali pandemii – już nie otrzymujemy. Dzieje się tak chyba dlatego, że zarządzanie tymi informacjami jest bardzo scentralizowane i dlatego wiadomości do nas docierające mają charakter bardzo ogólny.

Niedługo już koniec roku. Czy może pan zatem powiedzieć coś więcej na temat programu Polski Ład?

– Z tego programu staraliśmy się o środki finansowe na budowę przedszkola, także naszych gminnych dróg oraz szkoły.

I udało się pozyskać fundusze na te niezmiernie ważne przedsięwzięcia?

– W najmniejszym wymiarze, ponieważ uzyskaliśmy jedynie pieniądze na budowę przedszkola w Krynicznie, na przyszkolnym terenie świetnie się do tego nadającym. Powstanie kolejna placówka oświatowa. A pilnie potrzebujemy jeszcze szkoły i lepszej jakości dróg, i na pewno będziemy się usilnie starać o zewnętrzne środki finansowe na te zadania.

Jest tajemnicą poliszynela – i dotyczy to wszystkich samorządów – że zewnętrzne środki finansowe są podstawowym instrumentem rozwojowym gmin i że bez nich w wielu polskich miastach panowałby marazm inwestycyjny – nawet infrastrukturalne zacofanie cywilizacyjne. Bez unijnych programów pomocowych drogi, kanalizacje, termomodernizacje, oświetlenie dróg i ulic oraz obiekty oświatowe i sportowo-rekreacyjne nie powstałyby tak szybko, a w niektórych miejscach kraju mogłyby po prostu zupełnie nie powstać.

– Tak to się właśnie dzieje, choć Unia Europejska nie wspiera państw członkowskich w budowie dróg lokalnych i obiektów oświatowych. W tym zakresie wszyscy członkowie UE – oczywiście również samorządy terytorialne tych krajów – dają sobie radę we własnym zakresie.

Osobiście uważam, że podział finansowy środków zewnętrznych powinien odbywać się przy jak najmniejszej ingerencji rządu, i przy jak najszerszych kompetencjach samorządu. Czy nie byłoby transparentnie, gdyby zewnętrzne środki finansowe były dzielone na przykład według kryterium liczby mieszkańców gmin – a samorządy otrzymywałyby określone pieniądze z podatków PIT i CIT? Oczywiście do gmin zacofanych pod względem infrastrukturalnym i słabiej zurbanizowanych można by było kierować „janosikowe” i jakieś dodatkowe pieniądze. Wtedy nie byłoby beneficjentów lepszych i tych mniej lepszych, a co za tym idzie – zazdrości, pomówień i po prostu złej krwi.

– Na pewno byłby to bardziej sprawiedliwy sposób dzielenia tych funduszy. Przecież generalnie chodzi też o to, aby samorząd otrzymał te pieniądze, ale u nas są one narzucane na konkretnie oznaczone zadania. To naprawdę nie jest konieczne i ogranicza sposób ich wydawania przez gminy. A to właśnie samorządy najlepiej zdają sobie sprawę z tego, czego najbardziej potrzebują lokalne społeczności. To przecież my w pierwszej kolejności inwestujemy, modernizujemy i naprawiamy wszystko to, co jest niezbędne naszym mieszkańcom.

Wiem o gminach, które są bliższe sercu decydentów i które otrzymały olbrzymie środki zewnętrzne, lecz nie są w stanie ich przerobić, bo na przykład nie mają funduszy na wkład własny.

– A w gminach często brakuje kadr, ponieważ najczęściej wielkość gminy determinuje liczbę pracowników urzędu, i nie ma odpowiedniej liczby osób, by obsłużyć wydatkowanie wielkich środków finansowych. W naszej gminie, aby zrealizować wielkie przedsięwzięcia infrastrukturalne, specjalnie powołaliśmy spółkę komunalną.

Jak pan – jako jeden z szefów samorządu – patrzy w niedaleką przyszłość?

– Z natury jestem optymistą, choć funkcjonowanie polskiego samorządu dramatycznie się zmienia. Tracimy bowiem dochody własne, bo takie są założenia Polskiego Ładu. Przecież dochody dające gminom swobodę kierunków rozwoju są odbierane, a w to miejsce przekazywane są centralnie fundusze bez transparentnego algorytmu, dającego nam szanse przewidzieć, na co i ile możemy otrzymać pieniędzy. Nie ma to nic wspólnego z ideą samorządności. Z drugiej jednak strony działać trzeba – każde środki finansowe są potrzebne do rozwoju gminy i na żadne pieniądze się nie obrażamy. Chcę też podkreślić, że wzrastają nam obciążenia finansowe związane z wydatkami bieżącymi. To ceny energii elektrycznej, gazu i paliw, a także presja płacowa związana z wysoką inflacją. Wzrost tych cen dramatycznie podniesie nam koszty funkcjonowania samorządu.

Poza tradycyjnymi życzeniami zdrowia i wszelkiej pomyślności, czego nasza redakcja mogłaby życzyć panu z okazji Nowego Roku?

– Przede wszystkim zaniku pandemii – abyśmy wszyscy odpowiedzialnie znacznie ją ograniczyli. Zatem, aby było mniej egoizmu, a więcej empatii.

Rozmawiał Sławomir Grymin