piątek, 13 grudniaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Wisznia Mała: Być ze sobą

Trzecia sobota sierpnia była w gminie Wisznia Mała na swój sposób wyjątkowa. Bo co roku czymś szczególnym jest Święto Plonów. To dzień radości, podziękowań, spotkań, jakiejś nadziei… I nawet kiedy pada deszcz, może być sympatycznie.

Tegoroczne dożynki w Wiszni Małej pokazały, że jest to okazja do podtrzymania tradycji w ramach społeczności lokalnej. To także możliwość do zaprezentowania na zewnątrz tego, co w gminie dobre i najlepsze. Trochę przeszkodził w tym późnopopołudniowy deszcz, ale tylko trochę.

Uroczystości, zgodnie z tradycją, rozpoczęła polowa msza święta koncelebrowana przez wiszeńskich kapłanów. Rozpoczęło ją odegranie przez Orkiestrę Dętą z Wiszni Małej pieśni „Z dawna Polski Tyś Królową Maryjo”. Warto wspomnieć, że inspiracją dla nieznanego dziś autora tekstu tej popularnej religijnej pieśni był wiersz „Modlitwa” („Grzeszni, senni, zapomniani…”) Kornela Ujejskiego. W słowie do wiernych mowa była o tym, że to właśnie eucharystia jest najlepszym podziękowaniem za trud pracy rolników, sadowników, pszczelarzy. – Ludzki wysiłek jest potrzebny, by ziemia wydała owoc, ale ów sam wysiłek nie wystarczy. Podczas tej wyjątkowej mszy świętej, mszy dożynkowej, prawda ta dociera do nas silniej niż kiedykolwiek – mówił kapłan.

Mszę zakończyła pieśń „Boże coś Polskę”. Następnie korowód z wieńcami dożynkowymi przeszedł na teren boiska sportowego, gdzie rozpoczęły się oficjalne uroczystości. Tam inauguracji gminnego Święta Plonów dokonał Jakub Bronowicki, wójt gminy Wisznia Mała. Najpierw, wspólnie z przewodniczącą rady gminy Małgorzatą Ottenbreit, przyjął od starościny dożynek Karoliny Kopki i starosty uroczystości Romana Piworowicza bochen chleba wypieczony z mąki z tegorocznych zbóż i symboliczne dary z najnowszych plonów. Następnie Jakub Bronowicki powitał wszystkich przybyłych.

Jakub Bronowicki, wójt gminy Wisznia Mała, wspólnie z przewodniczącą rady gminy Małgorzatą Ottenbreit, przyjął od starościny dożynek Karoliny Kopki i starosty uroczystości Romana Piworowicza bochen chleba wypieczony z mąki z tegorocznych zbóż Fot. Tomasz Miarecki

– To dla nas wielkie święto. Święto, na które co roku czekamy. Kiedy patrzę na zgromadzone wokół wieńce dożynkowe, cieszę się, że jest ich tak dużo, że ciągle pamiętamy, skąd jedzenie w naszych domach, skąd chleb w domach mieszkańców naszej gminy – mówił włodarz Wiszni Małej. – Otóż bierze się on z pracy naszych rolników, którzy co roku, nie bacząc na zmieniające się warunki, dają radę. Mam bowiem świadomość, że otaczająca nas rzeczywistość nie zawsze jest łatwa. Rolnicy poddawani są presji nie tylko natury, ale również warunków ekonomicznych. Cieszę się, że mimo tych piętrzących się trudności nasi rolnicy stanęli na wysokości zadania, podołali wyzwaniu. Rolnictwo naszej gminy ma oczywiście różny wymiar, bo to w większości rolnictwo, które produkuje nie tylko na potrzeby naszej społeczności. Świadczy to o wielkotowarowej i wydajnej produkcji naszych rolników. Oczywiście doceniamy też wszystkich mniejszych producentów, którzy swoją pracą dają nam to, czego na co dzień potrzebujemy: warzyw, owoców, zbóż, mleka, serów, miodu… – mówił Jakub Bronowicki.

Jak co roku nie zabrakło występów artystycznych (popołudniowe już w deszczu) oraz licznych stoisk. Było coś dla miłośników książek i dla miłośników ptaków. Nie zabrakło też oferty dla smakoszy miodów, kiszonek, ciast, owoców, soków, kiełbasek, domowego chleba, olejów i ziół. Nie nudziły się też dzieci. A zorganizowana loteria cieszyła się jak co roku ogromnym zainteresowaniem (każdy los wygrywał).

TM