piątek, 29 marcaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Wąsosz: Władzę najlepiej oceniają ludzie

Rozmowa z burmistrzem Wąsosza Zbigniewem Stuczykiem i jego zastępcą Grzegorzem Kordiakiem

Jak oceniacie panowie rok 2017?

Zbigniew Stuczyk: – Moi koledzy samorządowcy mówią, że był rokiem dobrym, a ja oceniam, że dla samorządu Wąsosza był to rok normalny, w którym zrealizowaliśmy wiele zadań.

Jeśli mówi pan „normalny”, to mnie kojarzy się jednak – że był to dla was rok dobry.

Z.S.: – Zwyczajnie normalny. Zrealizowaliśmy zadania zapisane w budżecie, ale jest jedna sprawa, z której jestem niezadowolony. Chodzi o wybudowane przez nas przedszkole, na które nie udało się nam pozyskać dofinansowania i dlatego obiekt powstał z naszych budżetowych środków finansowych. Nie podoba mi się podział pieniędzy będących w naszym Obszarze Strategicznych Interwencji. Tak naprawdę pieniądze otrzymała tylko jedna gmina i zastanawiam się, po co było w takim razie ogłaszać jakiś konkurs.

Która gmina została tak specjalnie wyróżniona?

Z.S.: – Bierutów, a przecież gmina Wąsosz miała wybudowane przedszkole, zapłaconą i rozliczoną inwestycję, złożony wniosek i refundacja gotowa, a oni dostali pieniądze dla kilkuset przedszkolaków.

Nie dziwię się, że to boli, gdy tak kosztochłonne zadanie trzeba realizować z własnych środków finansowych – bez żadnego zewnętrznego wsparcia.

Z.S.: – No pewnie, że byłoby super dostać jakąś kasę i wtedy zrobić jeszcze więcej, ale cóż – pieniędzy na przedszkole nie otrzymaliśmy mimo wielu starań, zabiegów i tłumaczeń.

Ale byliście zdeterminowani, że przedszkole musi powstać i że nie ma na co czekać

Z.S.: – …i jak widać powstało, dzieci z niego korzystają od 1 września roku 2016.

Tylko tę jedną sprawę można uznać za niefortunną?

Z.S.: – Tak, tylko to, bo inne przedsięwzięcia udały się całkiem nieźle.

A wszystko to, co wiąże się z wdrażaniem zmian w oświacie?

Z.S.: – O zmianach oświatowych wolę się nie wypowiadać, ale najważniejsze jest to, że żaden z nauczycieli w Wąsoszu nie stracił pracy.

Na razie…

Z.S.: – …słusznie pan powiedział, że na razie.

Co było najważniejsze we wzbogacaniu infrastruktury gminy? Jaki był priorytet?

Z.S.: – Na pewno kanalizacja – inwestycja za kilka milionów złotych, którą udało się przeprowadzić dzięki świetnej współpracy z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu. Pozyskaliśmy dotację i pożyczkę, a jedynymi naszymi wydatkami były koszty niekwalifikowalne, czyli podatek VAT. Zatem cztery miliony złotych od nich, a jeden milion w zaokrągleniu od nas. Miasto Wąsosz jest całkowicie skanalizowane i jest to niewątpliwie ogromny sukces, bowiem było to nie tylko zadanie kosztochłonne, ale po prostu trudne, ponieważ część ulic znajdowała się strefie ochrony konserwatora zabytków. A ponadto u nas – jako u nielicznych na Dolnym Śląsku – przyłącza do naszej sieci kanalizacyjnej wykonywane są za darmo.

Dlaczego?

Z.S.: – Ponieważ wyznajemy zasadę, że najważniejsze jest uzyskanie efektu ekologicznego. Ten efekt uzyskaliśmy, wszyscy mieszkańcy przyłączeni są do sieci, a im szybciej zostali przyłączeni, tym szybciej spłacą tę inwestycję w postaci oddawanych ścieków. Są gminy, w których za przyłączenie do sieci kanalizacyjnej mieszkańcy muszą płacić i ludzie robią to niechętnie. Główna sieć jest wybudowana, ale ścieki nią nie płyną.

Grzegorz Kordiak: – Poza tym przy realizacji tej inwestycji odbudowujemy wszystkie drogi na nowo. Nie uzupełniamy tylko tych miejsc, w których wykonywane były wykopy, ale drogi na całej swej szerokości będą miały nowe nawierzchnie i chciałbym podkreślić, iż będą to nawierzchnie z kostki brukowej. Przy tej okazji będziemy również naprawiać i uzupełniać chodniki, wykonywana będzie kanalizacja burzowa i całkiem prawdopodobne, że także modernizowana sieć wodociągowa, która nie jest w najlepszym stanie technicznym.

Zgodnie z ustawą, jest już budżet gminy Wąsosz na rok 2018. Jaki to jest budżet i co w nim będzie najważniejsze? Czy jesteście panowie z niego zadowoleni?

Z.S.: – Przyszłoroczny budżet zbliżony jest do budżetu tegorocznego. Jego wydatki zdominowane są przez nakłady na drogi, które były także naszym oczkiem w głowie w tym roku i zrobiliśmy ich naprawdę bardzo dużo. W zasadzie wszystkie inwestycje drogowe były realizowane dzięki zewnętrznym dofinansowaniom, także z Terenowego Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych. A wracając do roku 2018, to podatki będą w zasadzie na tym samym poziomie, ale wprowadzamy opłatę targową, z której wcześniej zrezygnowaliśmy, i nie ukrywam, że jest to także konsekwencja tego, jak nas potraktowali handlujący na targowisku. Chcieliśmy dać to za darmo, jedynie z minimalną dzierżawą na rok, ale niektórzy wyznają zasadę: daj palec, a weźmie rękę. Dlatego cofnęliśmy i rękę, i palec. Ale wracając do budżetu, oceniam, że jest on skonstruowany bardzo dobrze, nie jest budżetem naciąganym, zawiera sporo zadań inwestycyjnych. A najważniejsze w nim będą: adaptacja pałacu we Wrzącej, budowa budynku garażowego, drogi i opracowanie dokumentacji kanalizacji obszarów wiejskich.

No właśnie, co z pałacem we Wrzącej?

Z.S.: – Niestety, nie wyszedł nam przetarg, do którego nikt się nie zgłosił i nie było żadnej oferty. To nas trochę niepokoi, ale postanowiliśmy, iż w przyszłym roku ogłosimy dwa przetargi na Wrzącą i budynki garażowe, które pomieszczą nowy sprzęt – m.in. samochód strażacki i wóz asenizacyjny. Nie chcemy, aby te cenne pojazdy stały pod chmurką. A pałac we Wrzącej to miliony złotych i niepokoi mnie to, że nasz wniosek o dofinansowanie złożony z początkiem tego roku do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, do dzisiaj nie został rozpatrzony i nie ma żadnej decyzji, nie ma nawet żadnej odpowiedzi.

ż, niektórzy decydenci mają kłopoty z przestrzeganiem prawa, trudno im terminowo działać i traktować ludzi uprzejmie.

Z.S.: – Obserwuję, że pewien rozdział w historii polskiej samorządności zaczyna się zamykać.

Od polityki staramy się być jak najdalej, ale zmiany w ordynacji wyborczej dotyczą przecież samorządów. Jak pan ocenia te projekty?

Z.S.: – Projekty te, delikatnie rzecz ujmując, nie podobają mi się, bowiem nie wyobrażam sobie braku jednomandatowych okręgów wyborczych w takich gminach jak na przykład Wąsosz. Do tej pory w JOW-ach wyborcy mogli spośród kilku kandydatów wybrać tego, który im się najbardziej spodobał i któremu najbardziej zaufali. Teraz – według nowego projektu – o mandat radnego w Wąsoszu będzie mógł się ubiegać ktoś, kto w naszej gminie nawet nie mieszka, aby pochodził tylko z województwa dolnośląskiego. To, moim zdaniem, nie jest dobry pomysł, bo przecież w jaki sposób ktoś, na przykład ze Złotoryi, będzie mógł rozwiązywać problemy w Wąsoszu, nie znając miejscowej społeczności i naszych uwarunkowań? Mam też zastrzeżenia do dwukadencyjności. Pierwsze cztery lata burmistrzowania to nauka, a w drugiej kadencji włodarz – wiedząc, że już nie będzie mógł się ubiegać o burmistrzowanie czy wójtowanie – będzie szukał miejsca dla siebie. Ponadto ludzie najlepiej wiedzą, kto dla nich dobrze pracuje, kto jest uczciwy, komu można zaufać i często ci, którzy się nie sprawdzają, szybko kończą swoją pracę w samorządzie. Słychać też o fałszowaniu wyborów, ale tak długo, jak tu jestem, nigdy nie spotkałem się z jakimiś fałszerstwami! Tak czy siak, władzę najlepiej oceniają sami ludzie przy urnach.

Rozmawiał Sławomir Grymin


 

Boże Narodzenie już blisko…

Czekamy cały rok na tę piękną chwilę,

gdy na niebie zabłyśnie pierwsza gwiazda

i życzymy sobie wszystkiego najlepszego,

bo wszak czas Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku

to czas życzeń – życzymy więc sobie radości, zdrowia,

spełnienia marzeń, realizacji planów, nowych marzeń i nowych planów.

Niech Nowy Rok 2018 będzie dla Mieszkańców gminy Wąsosz

i wszystkich Czytelników „Gminy Polskiej”

rokiem dobrym, szczęśliwym, zdrowym i radosnym

burmistrz Zbigniew Stuczyk,

zastępca burmistrza Grzegorz Kordiak

i przewodniczący Rady Miejskiej Jacek Chorostkowski