Miejsce to jest być może nie do końca przez wszystkich rozpoznane, ale ma już sporą grupę wielbicieli. Wszystko zresztą wskazuje na to, że ich liczba z roku na rok rośnie. I w zasadzie nie ma się czemu dziwić.
Wąsosz, bo o nim mowa, to miejsce, w którym – jak już kiedyś pisaliśmy na łamach naszego miesięcznika – natura spleciona jest z historią. Tym samym są to tereny, których odwiedzenie na pewno nie rozczaruje. Coś dla siebie znajdą poszukiwacze śladów z przeszłości (tak materialnych, jak i niematerialnych), jak również miłośnicy przyrody. To jednak nie wszystko. Kulturalny tygiel tej ziemi (podobnie zresztą jak całego Dolnego Śląska) to również niezapomniane spotkania z mieszkającymi tutaj ludźmi, którzy potrafią zadziwić nas opowieściami o losach swoich rodzin. Ta cudowna ludzka mieszanka to także niezapomniana kuchnia tych terenów. Mieszają się tutaj smaki kresowe i żydowskie, wielkopolskie i małopolskie. No a do tego dochodzą miejscowi producenci żywności tradycyjnej, która jest więcej niż dobra i smaczna – to smaki nieba, dolnośląskiego nieba.
Dawno, dawno temu
Zacznijmy jednak od historii. Pierwsze wzmianki o Wąsoszu pochodzą z początków XII wieku. Czas powstania Wąsosza jest prawie tożsamy z powstaniem Góry, drugiego miasta na obszarze kasztelanii sądowelskiej. Lokacja obydwu miast dokonana została przez księcia Henryka III Głogowskiego, gdyż obie miejscowości znajdowały się na terytorium księstwa głogowskiego. Wąsosz otrzymał prawa miejskie w 1290 roku. Czas powstawania miast jest równoległy do podupadania na znaczeniu grodu Sądowel. To chyba najstarszy znany ośrodek kasztelański w okolicy. I chociażby z tego powodu warto go umieścić na mapie wędrówek, kiedy pojawimy się w Wąsoszu i okolicy. Dzisiaj warto obejrzeć tam kościół pw. Matki Bożej Królowej Świata, z drugiej połowy XIX wieku. Warte uwagi są też dwa grodziska zlokalizowane na przeciwległych brzegach Baryczy oraz domy szachulcowe stanowiące zabudowę wsi.
Początek u zbiegu dwóch rzek
Nazwa Wąsosz znana jest od średniowiecza i pochodzi od staropolskiego wyrazu „wąsosze”, oznaczającego miejsce, gdzie coś się schodzi, zbiega lub łączy. W tym wypadku chodzi o zbieg dwóch rzek: Baryczy i Orli. To właśnie takie położenie sprawiło, że pierwsze ślady osadnictwa na tych terenach (Pobiel, Gola Wąsoska) datowane są na okres mezolitu. Są to pozostałości obozowisk wędrownych grup zbieracko-łowiecko-rybackich. Więcej znalezisk o podobnym charakterze pochodzi z epoki neolitu, która rozpoczyna się od połowy VI tysiąclecia p.n.e. Stałe osadnictwo pojawiło się w środkowym okresie epoki brązu, w drugiej połowie I tysiąclecia p.n.e.
Jak z tego widać, człowiek dostrzegał plusy tych ziem. I tak zostało do dzisiaj, chociaż w międzyczasie działo się tutaj bardzo dużo. Jak słusznie zauważają obecni włodarze tych ziem, dzieje Wąsosza są tak samo skomplikowane, burzliwe oraz pełne dramatycznych momentów jak i historia całego Dolnego Śląska. Więcej o tym zainteresowani mogą przeczytać chociażby na stronie internetowej gminy Wąsosz, a także w licznych publikacjach. To historia wielu władców, wojen, upadków i zwycięstw. Poszukiwanie śladów tego wszystkiego to ciekawe wyzwanie dla tych, którzy postanowią spędzić chociaż kilka dni na wąsoskiej ziemi.
Kościelne wieże i tajemnice przeszłości
Jak już wspomniałem na początku, wędrówki po Wąsoszu i okolicach to możliwość zobaczenia licznych zabytków. W samym mieście do rejestru Narodowego Instytutu Dziedzictwa wpisany jest historyczny układ architektoniczny (zabudowa z XIII-XIX wieku, m.in. kamienice w rynku), kościół parafialny pw. św. Józefa Oblubieńca NMP z XIX wieku (neogotycka budowla z wysoką, strzelistą wieżą; świątynia została wybudowana w latach 1892-94 przez zamieszkujących tutaj wówczas polskich i niemieckich katolików), gotycki kościół pomocniczy pw. Niepokalanego Serca NMP (budowla korzeniami sięga XIII wieku, a w 1580 roku została rozbudowana; mimo późniejszych prac budowlanych i remontowych nie zatraciła do dziś cech gotyckich; na fasadzie budowli widoczne są epitafia tworzące lapidarium), zamek książęcy w XVIII wieku przekształcony w pałac barokowy, willa przy ulicy Krzywej, kolejowa wieża ciśnień z początku ubiegłego stulecia.
W okolicy Wąsosza na pewno warto zobaczyć kościół pw. św. Stanisława Biskupa w Czeladzi Wielkiej wybudowany w XV wieku – gotycki, przebudowany w XVII wieku, restaurowany w drugiej połowie XX wieku. Na pewno nie można przegapić urokliwego kościoła pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Sułowie Wielkim. Ten dawny ewangelicki kościół z 1617 roku został odrestaurowany w XIX stuleciu. To świątynia zbudowana na planie krzyża greckiego, o konstrukcji szkieletowej z cegłą i gliną tynkowaną. Trzeba też przystanąć przy kościołach w Ługach i Sądowelu, gdzie – jak już wspominałem – mieścił się jeden z pierwszych grodów kasztelańskich należących do biskupstwa wrocławskiego. Tam też warty zobaczenia jest park dworski z uznanym za pomnik przyrody pięknym, okazałym platanem.
Osoby zainteresowane zabytkami techniki powinny obejrzeć w Wąsoszu poniemieckie mosty kolejowe z XIX wieku, przerzucone ponad rzekami Barycz i Orla, w widłach których ulokowało się miasto. Coś znajdzie się też dla miłośników militarnych budowli. Przy wjeździe do Wąsosza od strony Ścinawy odnaleźć jeszcze można pozostałości poniemieckiej betonowej zapory przeciwpancernej z 1944 roku.
**********
Odlotowe trasy. Niezapomniane smaki
Jednak Wąsosz i okolice to nie tylko historyczne budowle, ale także (a może przede wszystkim) cudowna przyroda. Spacerowicze będą usatysfakcjonowani. Rowerzyści wniebowzięci. A kajakarze… Słów brakuje. Z tym, że oczywiście trzeba przeczekać zimę.
O atrakcyjności kajakowych wypraw Baryczą przesądza różnorodny, wciąż zmieniający się krajobraz: kolorowe łąki i pola, piękne lasy, niesamowite pomniki przyrody. Spokojnym nurtem rzeki żeglują łabędzie nieme, liczne kaczki, a także perkozy i rybitwy. W koronach drzew i na wyspach stawów budują swe gniazda czaple siwe i kormorany. O czystości środowiska świadczy choćby to, że właśnie w tamtej okolicy można spotkać aż 13 gatunków chronionych płazów. Niezbyt głęboka i leniwie płynąca przez większość dni w roku rzeka zapewnia bezpieczny wypoczynek w kajaku.
Rzeki ściągają tutaj także miłośników ptaków. Czasem w Dolinie Baryczy spotkać możemy gatunki, które nie występują tu regularnie. Są to goście z dalekich części Polski i Europy, a nawet przybysze z innych kontynentów. Zaobserwowano tutaj m.in. czerniczkę (gatunek kaczki występujący w Ameryce Północnej), mewę orlicę (zamieszkuje rejon Morza Kaspijskiego) oraz szczudłaka (pochodzi z południowej Europy).
Turystyczne wędrówki, kajakowe wyprawy czy ptasie obserwacje warto zakończyć, poznając smaki miejscowej kuchni (poszukajcie na przykład warianki, czyli zupy gotowanej z kwasu po kiszonej kapuście, albo tartianek – to uboga, ale wyjątkowo smaczna wersja placków ziemniaczanych). A jako pamiątki warto wywieźć stąd chociażby słoiki pełne miodu z Doliny Baryczy, butelki miejscowego syropu malinowego, marynaty z leśnych grzybów czy bochny chleba gogołowickiego i ślubowskie sery.
(mnm)