Rozmowa z WOJCIECHEM KURYŁO, przedsiębiorcą z Białowieży
– Lipiec i sezon turystyczny w pełni, ale tłoku w Białowieży nie ma.
– Nie ma zbyt wielu turystów, ani w moich wynajmowanych kwaterach – drewnianych domach – ani w całej Białowieży. Oceniam, że ruch turystyczny zamarł i – moim zdaniem – jest na poziomie 20 procent, tego, co było u nas zawsze. Mam nadzieję, że ta niekorzystna sytuacja ulegnie poprawie, a ludzie przeanalizują medialne informacje i wyciągną logiczne wnioski.
– Jakie?
– Takie, że w gminie Białowieża i w ościennych gminach sytuacja jest stabilna. W zasadzie turystom nie grozi dzisiaj żadne realne niebezpieczeństwo i nikt z naszych gości nie odniósł szwanku. Jesteśmy przecież w Unii Europejskiej oraz NATO, i choć na samej granicy bywa różnie, to nasze wojsko, Straż Graniczna i policja dobrze zdają egzamin. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że gdyby któregoś z turystów lub przedstawiciela lokalnych społeczności dotknęło jakieś nieprzyjemne zdarzenie związane z migrantami, to trąbiłyby o tym wszystkie – nie tylko polskie – media. Przez parę lat nic takiego się nie wydarzyło.
– Media muszą informować o tym, co dzieje się na granicy z Białorusią…
– …bowiem taka jest ich rola, a najlepiej sprzedają się informacje sensacyjne. Staram się zrozumieć zachowania ludzi wychodzących z założenia, że jeśli są w Białowieży jakiekolwiek zagrożenia, to po co ryzykować. Z drugiej jednak strony u nas naprawdę jest bezpiecznie i spokojnie, a do tego nie ma dużego ruchu turystycznego. Kto do nas zawita, ten naprawdę wspaniale odpocznie, nie zaznając tłoku. A do tego czeka na niego magiczny i jedyny w Europie prastary las – Puszcza Białowieska zamieszkana przez wiele gatunków flory i fauny – a także smacznie jadło i tradycyjnie przyjaźni ludzie. Nie ma u nas bieganiny, krzyków i parawanów, i – jak powiedział kiedyś mój znajomy leśnik – największą atrakcją naszego regionu jest brak atrakcji.
– Wynajmuje pan turystom kilka drewnianych domów wyglądających z wiejska, ale jest w nich wszystko, co turystom potrzeba.
– Są to tradycyjne, odrestaurowane podlaskie domy, które zostały przystosowane do potrzeb turystycznych. Jeden z turystów ostatnio powiedział mi: „Panie Wojtku, ale to jest przecież luksusowy skansen!”. Przyjedźcie państwo zatem do naszej Białowieży, będącej kiedyś – od czasów Władysława Jagiełły – terenem królewskim. Zapraszam także do mojego luksusowego skansenu, gdzie można świetnie odpocząć i naładować akumulatory.
S.G.