Ubiegły rok był dla wrocławskiego Muzeum Narodowego czasem wyjątkowo świątecznym. W końcu 75. urodziny to coś znaczącego. Wiązało się to oczywiście nie tylko z tortem (był) i toastami (pewnie były), ale również z wieloma prezentami dla odwiedzających.
Muzeum Narodowe we Wrocławiu i jego oddziały (Muzeum Panorama Racławicka, Muzeum Etnograficzne, Pawilon Czterech Kopuł – Muzeum Sztuki Współczesnej) przygotowały z okazji urodzin kilkanaście ciekawych i wyjątkowych wystaw. Do tego należy dołożyć dziesiątki imprez towarzyszących. Oj, działo się przez cały rok. Najlepiej świadczy o tym frekwencja. Był to rekordowy rok w historii Muzeum Narodowego we Wrocławiu jeżeli chodzi o liczbę odwiedzających.

Urodziny trwały rok (a może nawet troszkę dłużej), ale ich zakończenie wcale nie oznacza pustki i nudy w muzealnych salach. Wręcz przeciwnie. Czeka nas sporo ciekawego. O szczegółach napiszemy jednak w przyszłym miesiącu. Teraz o tym, co z urodzinowych muzealnych prezentów można jeszcze zobaczyć.
Przede wszystkim do końca marca można w Gmachu Głównym obejrzeć wystawę „50 na 50. Jubileusz 50-lecia Działu Sztuki Wydawniczej Muzeum Narodowego we Wrocławiu”. Przygotowana przez Jakuba Macieja Łubockiego wystawa to kolejna odsłona muzealnej kolekcji gromadzącej w tak szerokim zakresie artefakty związane z procesem publikowania. Znajdziemy tam bogactwo książek, ilustracji, krojów pisma, makiet wydawniczych i innych unikatowych obiektów przynależących do świata książki, druku i pisma.
Na tej wystawie możemy zobaczyć, że książka to oczywiście słowo, ale może ono zostać „ubrane” w sposób doskonały artystycznie. Tutaj spotkamy się z oryginałami wyjątkowych ilustracji książkowych. Zetkniemy się z naprawdę cennymi cymeliami, unikatowymi obiektami ze świata książki artystycznej. Oczywiście na wystawie pokazywany jest maleńki fragment wrocławskich zbiorów. A i on robi duże wrażenie.
Do 24 marca w Muzeum Narodowym we Wrocławiu jest też do obejrzenia wystawa „Śląska ars moriendi. Średniowieczne metalowe płyty nagrobne” (kuratorzy: Agata Stasińska, Mateusz Tomyślak). Związane ze średniowiecznym Śląskiem wyjątkowe metalowe płyty nagrobne oraz pochodzące z nich aplikacje po raz pierwszy pokazane zostały na wystawie muzealnej. Ciekawym elementem tej prezentacji jest również pokazanie tematyki związanej z technologią i konserwacją, które poprzedziły wystawę i były nierozerwalnym elementem jej przygotowania. A nie była to sprawa łatwa.
Natomiast w Muzeum Etnograficznym jeszcze do 4 lutego możemy przyjść na „Zaklinaczy czasu”, których zaprosiła do Wrocławia kurator Dorota Jasnowska. Wystawa ta to opowieść o kolędniczym teatrze obrzędowym. Jest kolorowo, świątecznie, wesoło… To ślady przeszłości, które mieszają się z tym co dzisiaj. Gdzieś tam jeszcze przetrwały i są kultywowane. To korzenie wielu z nas. Małe szaleństwo związane z niezwykłym czasem Bożego Narodzenia.
Wystawę wzbogacają fotografie, zapisy dźwiękowe, filmowe oraz wywiady z kolędnikami – zaczerpnięte z materiałów dokumentujących badania nad tą formą obrzędowości, prowadzone między innymi przez pracowników Muzeum Etnograficznego na przełomie lat 60. i 70. XX wieku.
(mm)