Od dawna zapowiadana. Przez wielu oczekiwana. We wrocławskim Pawilonie Czterech Kopuł (oddział Muzeum Narodowego we Wrocławiu) od połowy grudnia pokazywana jest „Abakanowicz. Totalna”.
Magdalena Abakanowicz to artystka rozpoznawalna. Wysoko ceniona i równie wysoko wyceniana na aukcjach. Jej prace pokazują, że w znakomitej większości wytrzymały próbę czasu. Zmuszają do refleksji, czasami prowokują. Raczej nie pozostawiają obojętnymi tych, którzy z nimi się spotkają.
Jak mówią kuratorki tej wystawy Barbara Banaś i Iwona Dorota Bigos, to pierwsza całościowa prezentacja znajdującego się w zbiorach wrocławskiego muzeum dorobku artystycznego Abakanowicz. Wrocławskie Muzeum Narodowe posiada największą i najbardziej reprezentatywną kolekcję jej prac. Kolekcja jej dzieł liczy około 400 obiektów. Jednak nie liczba, ale jakość oraz przekrojowy charakter zgromadzonych prac świadczą o wyjątkowości wystawy. Współpraca Magdaleny Abakanowicz i Mariusza Hermansdorfera, wieloletniego kuratora zbiorów i byłego dyrektora wrocławskiej placówki, zapoczątkowana w latach 70. XX wieku przerodziła się w pełną zrozumienia i wzajemnego szacunku przyjaźń.
„Abakanowicz. Totalna” jest naprawdę czymś wyjątkowym. Łączy w sobie element wizualny i dokumentalny. Spotykamy się nie tylko z pracami artystki, ale również z dokumentacją procesu twórczego. Ogrom tej prezentacji wymusił (w dobrym znaczeniu tego słowa) istotną reorganizację niezwykłej przestrzeni Pawilonu Czterech Kopuł. Chęć pokazania dorobku Abakanowicz w taki właśnie sposób spowodował, że „totalna prezentacja” zawłaszczyła część przestrzeni wystawy stałej kolekcji sztuki polskiej. Przez osiem miesięcy, do 28 sierpnia tego roku, to właśnie abakany i jutowe postaci rządzić będą tym miejscem.
Na zwiedzających czekają m.in. słynne wielkoformatowe kompozycje przestrzenne – „Abakany”, „Tłum”, „Plecy”, „Postaci siedzące”, a także dzieła unikatowe – jak „War Games” czy „Koło z liną”. Dla mnie odkryciem stała się teka graficzna „Katarsis”. Została ona przygotowana w latach 80. ubiegłego wieku z okazji powstania we Florencji wielofigurowej kompozycji plenerowej. Warto zatrzymać się przy tych rysunkach, które nie są tak do końca ilustracją form rzeźbiarskich. Graficzny komentarz do nich? Chyba coś więcej…
Spotkanie z Abakanowicz to także próba pokazania warsztatu artystki. Przy czym chodzi nie tylko o sposób wykonywania prac. Jak mówią kuratorki wystawy, jest tam też próba (moim zdaniem udana) pokazania logistyczno-kreacyjnego zaplecza związanego z przygotowywaniem kolejnych wystaw. Tego, co Abakanowicz robiła budując swoje miejsce na mapie światowej sztuki. Mamy wgląd w listy, umowy, rachunki… Są filmy, zdjęcia…
Niektórzy cały czas pamiętają Abakanowicz jej udział w 2002 roku w obronie poznańskiego arcybiskupa, razem z niemałą grupą wielkopolskich „elit”. To jednak epizod, który w żaden sposób nie może wpływać na wyjątkowość tej artystki. Kto z nas nie zrobił w życiu absurdalnych, głupich rzeczy? Tutaj – na wrocławskiej wystawie – liczy się swoiste wizjonerstwo jednej z najwybitniejszych polskich artystek XX wieku. I to ono przechodzi do historii. Reszta to ślady, które prowadzą każdego z nas po krętych ścieżkach życia. Magdalenę Abakanowicz doprowadziły na szczyt. ™


