sobota, 15 marcaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Tęskniliśmy za sobą

X Sierpień z Komedią powoli zbliża się do końca… Był niezwykły, pełen emocji, bowiem i teatr straszliwie tęsknił za widzami, i tak samo widzowie tęsknili za teatrem. Miejmy nadzieję, że ta tęsknota już nie pojawi się, że teatralne życie wejdzie na mniej więcej normalną ścieżkę.

– Tęskniliśmy za sobą – uśmiecha się Wojciech Dąbrowski, współdyrektor Wrocławskiego Teatru Komedia, opowiadając oodbytych już spektaklach Sierpnia. – My za widzami, widzowie za nami… Ludzie szaleli w czasie przedstawień, te reakcje przeszły nasze wszelkie oczekiwania. Owacje na stojąco, radosny śmiech, nie możemy się wciąż tym nacieszyć. Ta reakcja publiczności wzrusza, pokazując przy tym, jak bardzo ludzie, po obu stronach sceny, spragnieni są wspólnej radości.

Ale wszystko, co piękne, szybko się kończy – już tylko dwa spektakle X Sierpnia z Komedią przed nami: 21 i 23 sierpnia Boeing Boeing, Marca Camolettiego opowieść o sercowych perypetiach, zależnych od… rozkładu lotów! Wszystkie damy serca pilota Maksa są stewardesami i każda z nich sądzi oczywiście, że to ona jest tą jedną, jedyną… Boeing boeing to klasyka, superhit teatralny na miarę ziemskiej teatralnej kuli, a do tego laureat Tony Award, czyli teatralnego Oscara. I tę teatralną świetność zespół WTK wspaniale pokazuje.

Podobnej klasy spektaklem jest Mayday 2 (28, 29 sierpnia), sequel teatralnego hitu Rona Cooneya Mayday. Oto John Smith, londyński taksówkarz, posiadacz dwóch żon, dwóch mieszkań i dwójki nastoletnich dzieci. Oczywiście, rodziny się nie znają, ale… syn i córka poznają się w internecie i umawiają na randkę. A to dla Johna katastrofa. Bigamia tak, kazirodztwo – nie! Zaczyna się prawdziwe szaleństwo – teatralnie znakomite.

Sierpień z Komedią to było bardzo wyraziste wskazanie, jak potrzebny jest ludziom teatr – i to znakomicie, że tak dobrze rozumieją to i prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, i dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miejskiego Jerzy Pietraszek, którzy wsparli X Sierpień z Komedią.

A co dalej? 17 i 18 września czekają nas przedpremierowe spektakle Judy: na końcu tęczy Petera Quiltera, a 19 września – premiera Judy… Ta tragikomiczna opowieść o ostatnich miesiącach życia Judy Garland to prawdziwie nowa droga znakomitego wrocławskiego teatru, droga ciekawa i pełna zaskoczeń. Takie są plany… Ale z planami bywa teraz bardzo różnie.

– Cóż, być może czekają nas kolejne pandemiczne ograniczenia, ale my mamy szalony pomysł – uśmiecha się Wojciech Dąbrowski. – Chcemy wpuszczać na spektakle tylko zdrowych i zaszczepionych… Tak zrobił Jurek Owsiak i chcemy iść jego śladem. Rzuciłem w czasie spektaklu to hasło ze sceny, przyjęto je burzliwymi oklaskami. Warto dodać, że cały nasz zespół jest już zaszczepiony.

Warto też dodać jeszcze jedno – że realizacja „szalonego pomysłu” spowoduje, iż tęsknota teatralna z obu stron sceny bardzo się zmniejszy.

Jeśli więc wszystko będzie dobrze, wrzesień stanie się miesiącem Judy Garland. A co dalej?

– To prawda, że Judy… to nowa droga naszego teatru – przyznaje Wojciech Dąbrowski. – To tragikomedia, czyli śmiech i łzy… Droga bardzo, bardzo niełatwa.

I z tej drogi WTK skręci – w grudniu, jeśli oczywiście wszystko dobrze pójdzie, bo w dzisiejszym czasie to zastrzeżenie jest konieczne.

– Myślę o premierze mocno prześmiewczej Metody na wnuczka, komedii Krzysztofa Kędziory, autora wystawionych przez nas Rubinowych godów – mówi Wojciech Dąbrowski. – Metoda… to, podobnie jak Gody,prześmiewcze właśnie pochylenie się nad naszą polską współczesnością, tu i teraz. A do tego fantastyczne dwie role dla dwóch pań!

Przed nami nowy teatralny sezon – trzymajmy za niego kciuki!

Anita Tyszkowska