Jak pięknie? To już niedługo zobaczymy na scenie Wrocławskiego Teatru Komedia, gdzie jego twórcy – WOJCIECH DĄBROWSKI i PAWEŁ OKOŃSKI – 16 grudnia obchodzić będą Rubinowe Gody pracy artystycznej.
Tak się bowiem złożyło, że w tym samym mniej więcej czasie Wojciech Dąbrowski i Paweł Okoński rozpoczęli swoją przygodę z teatrem. I nie tylko z teatrem – gdy zajrzy się do życiorysów obu panów, lista ich spotkań z widzami (i ze sztuką) jest bardzo długa – spektakle teatralne, seriale, filmy… Jakie? Tego wszystkiego dowiemy się, jak sądzę, 16 grudnia, gdy w WTK świętować będziemy artystyczne Rubinowe Gody.
– Ten nasz jubileusz przygotowują aktorzy, my nie mamy pojęcia, jak on będzie wyglądał – uśmiechał się Wojciech Dąbrowski, gdy nie tak dawno pytałam go o formę owego artystycznego święta. – Zbierają filmiki, spoty, szykują Pawłowi i mnie wielką niespodziankę. My, jak na benefisie, siedzieć będziemy na fotelach, a co będzie się dziać na scenie? Nic nam nie chcą zdradzić.
Wojciech Dąbrowski podkreśla bardzo wyraźnie, że owe Rubinowe Gody to przede wszystkim święto teatru, który jubilaci razem budowali i budują nadal ku satysfakcji widzów, na spektakle Komedii przybywających od lat tłumnie. Tu warto przypomnieć, że zaczęło się teatralne życie komediowe 22 listopada 1997 roku premierą Kochanych pieniążków Raya Cooneya.
Artystyczne Rubinowe Gody mają więc jakby dwa oblicza – z jednej strony to artystyczna historia twórców WTK, z drugiej – dzieje teatru… Jest co świętować!
– Nie znudziło nam się, to chyba istota naszego życia – mówili po dwudziestu latach pracy Wojciech Dąbrowski i Paweł Okoński.
Podejrzewam, że zdanie to pasować będzie także do artystycznych Rubinowych Godów. Tak jak świetnie pasowało do porcelanowych godów WTK.
Ale do 16 grudnia mamy jeszcze trochę czasu, więc warto przejrzeć repertuar WTK i coś sobie przedjubileuszowego wybrać. Nie jest to łatwe, bo w repertuarze listopadowo-grudniowym komediowe przeboje jeden obok drugiego. Ja wybrałam Łatwo nie będzie Claude’a Islerta (8, 9, 10 grudnia) – znakomity przykład komedii tak przygotowanej, że serdecznie bawi, ale i daje do myślenia. To praktycznie romans wszystkich ze wszystkimi. Jest romans byłej żony, romans byłego męża, romans studentki, romans córki… Komedia Islerta to i straszliwe pogmatwanie, momentami coś w rodzaju komedii omyłek, ale i także zupełnie poważne pytanie o międzyludzkie związki. Bo pan profesor Eduardo jest o bardzo (a jak się potem okazuje bardzo, bardzo?) wiele lat starszy od Sarah, kochanej i kochającej dziewczyny, bo Marion, pani profesorowa (była) też z wiekiem ukochanego metrykalnie się nie zgadza, a i trzecia para – córka profesora Julia i Marco, niby-elektryk – ma ów „wiekowy” problem… Wybucha też – komedia omyłek! – problem, czy pana profesora z panem niby-elektrykiem coś erotycznie nie łączy… Czyli komedia, a problemy oba dużej wagi. I tu owacje na stojąco dla twórców spektaklu, bo wcale niełatwe zaplątanie potrafili tak spleść i rozpleść, że aż dziw bierze, także dzięki znakomitemu aktorstwu. I po premierze (we wrześniu 2019 roku), i teraz widzowie wychodzą z Łatwo nie będzie, nucąc ostatnią piosenkę spektaklu Ale to już było, i gdzieś pewnie zachowując w sobie pytanie, czy nie wróci więcej to coś, co było? Bo życiowe skomplikowania – różnej maści i różnej jakości – nie omijają przecież nikogo.
A wracając do artystycznych Rubinowych Godów… Czterdziestoletnia artystyczna droga wiele daje tym, którzy po niej idą, a idą po niej i szacowni jubilaci, i wszyscy – a jest ich niepoliczalnie wielu! – którzy na tę drogę jako widzowie trafili. I oby tak dalej!
Anita Tyszkowska