czwartek, 28 marcaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Ta maniera dech zapiera

W Muzeum Narodowym we Wrocławiu otwarta została wystawa będąca swoistą inicjacją rocznicowego roku. Bo ten rok to – jak wszyscy wiedzą – 100. rocznica odzyskania przez nasz kraj niepodległości. Warto jednak pamiętać, że obchodzimy także 70. rocznicę powstania wrocławskiego muzeum. Jeśli obecny rok będzie taki jak wystawa, o której szerzej za chwilkę, to czapki z głów i niebu dziękujmy.

Manieryzm wrocławski”, bo o tej wystawie mowa, to już na starcie wydarzenie wystawiennicze roku. To wyprawa, która poprowadzi nas ku początkom XVII stulecia. Piotr Oszczanowski, dyrektor wrocławskiej placówki, a jednocześnie kurator tej wystawy, nie kryje, że ta prezentacja jest dla niego czymś szczególnym.

Zorganizowanie takiej ekspozycji, pokazanie tych prawie 200 artefaktów było moim marzeniem. Bo manieryzm to, obok modernizmu i muzeów, jeden z trzech elementów ważnych i dla mnie, i budujących tożsamość Wrocławia – mówi dyrektor Oszczanowski.

W salach muzeum udało się zgromadzić przedmioty często niezwykłe. Przyjechały nad Odrę z wielu różnych zbiorów polskich i zagranicznych. Zgromadzone w jednym miejscu tworzą na swój sposób coś niebywałego – obraz wrocławskiej sztuki z okolic roku 1600. A był to czas dla twórców nad Odrą szczególny. Powstawały dzieła, które są na światowym poziomie. Co prawda niektórzy uważają, że czasy manieryzmu to upadek sztuki, jakieś wynaturzenie sztuki renesansu, ale… To teza nie do obrony, bo prace, które możemy zobaczyć na wystawie, bronią się same. Ich mistrzostwo, precyzja, twórcze poszukiwanie, wyjście poza obowiązujący kanon w sposób może i szalony czasami, ale jak najbardziej usprawiedliwiony… – to wszystko składa się na piękną ciekawość twórców, która urealniła się w ich pracach.

Bez wątpienia miejscem szczególnym wystawy jest sala poświęcona kościołowi Świętej Trójcy w Żórawinie. Po raz pierwszy od II wojny w jednym miejscu udało się zgromadzić pochodzące stamtąd arcydzieła – m.in. ołtarz Daniela Schneidera, obraz „Chrzest Chrystusa” Bartholomaeusa Sprangera oraz rzeźbę „Chrystus przy kolumnie” Adriaena de Vriesa.

Manieryzm wrocławski” to także cacka złotnicze, które powstały chociażby z wykorzystaniem strusich jaj, zęba narwala oraz muszli perłopława. Spotkamy się też z rewelacyjnymi zdobieniami wydawniczymi. A dech stracimy (po raz kolejny), stając przed skrzydłami ołtarza ufundowanego przez biskupa Jerina, ze scenami z życia św. Jana Chrzciciela (kiedyś w katedrze wrocławskiej, wykonany w warsztatach złotnika Paula Nitscha i malarza Bartholomeusa Fichtenbergera). Przez 350 lat był jednym z największych cudów artystycznych Wrocławia.

Wystawie towarzyszy aplikacja mobilna stworzona przez Dariusza Dzikona, Pawła Janowskiego i Aleksandra Jeroszkina, studentów Politechniki Wrocławskiej. Pracowali nad nią pod kierunkiem prof. Kazimierza Chorosia. Więcej o aplikacji na stronie www.guideme.cba.pl.

• • •

Od początku marca do 8 kwietnia w Muzeum Etnograficznym wystawa o plastyce obrzędowej i jej twórcach. Będzie można zobaczyć pisanki zdobione techniką batikową, rytowniczą, oklejanki, nalepianki oraz jajka artystycznie zdobione. Pokazane zostaną także palmy i inne rekwizyty obrzędowości wielkanocnej. W czasie trwania ekspozycji (24 marca) zostanie zorganizowany tradycyjny kiermasz wielkanocny

Tomasz Miarecki