Rozmowa z Józefem Kołczem, burmistrzem Świerzawy
– W tym roku obchodzimy jubileusz 25-lecia samorządności. Co pan robił przed 25 laty? Ja byłem dziennikarzem periodyku „Sprawy i Ludzie” i przede wszystkim pisałem reportaże kryminalne…
– …a ja prezesem Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej „Wielisławka” w Świerzawie.
– Z czym się panu najbardziej kojarzy ten samorządowy jubileusz? Jak pan ocenia to ćwierćwiecze?
– Bardzo dobrze, bowiem przyszła demokracja, w kraju powstał samorząd i obywatele otrzymali możliwość wyboru lokalnych władz i swoich przedstawicieli. A pamiętamy przecież, że kiedyś o wszystkim decydował partyjny klucz.
– Burmistrzem Świerzawy jest pan czwartą kadencję…
– …i trzynasty – nomen omen – rok.
– Zmieniła się bardzo przez ten czas wasza gmina…
– …i zmienia się nadal. Przez czas mojego burmistrzowania w Świerzawie dużo się zmieniło, ale pragnę podkreślić, że Krakowa nie zbudowano przez lat trzynaście, zatem w dalszym ciągu trzeba wzbogacać infrastrukturę gminy i realizować kolejne zadania na rzecz naszych mieszkańców.
– Za nami już pierwsze półrocze. Jak je pan ocenia?
– Dzieje się to samo, co przeżywaliśmy we wcześniejszych kadencjach. Przy rozdaniach funduszy unijnych w latach 2004-2006 i 2007-2013 także obserwowaliśmy swoisty jednoroczny zastój w podziale grantów i dzisiaj, w nowej unijnej perspektywie 2014-2020, jest podobnie. Oto mamy już rok 2015 i nic nie rusza z kopyta. Wprawdzie jakieś nieśmiałe światełko w tym tunelu błyska, ale błyska bardzo daleko. Z drugiej jednak strony może to i dobrze, bowiem do sięgania po unijne pieniądze trzeba się solidnie przygotować logistycznie, a przede wszystkim dobrze zaplanować o jakie środki finansowe i na co będziemy się starać. Chcę podkreślić, że mamy uchwaloną strategię rozwoju naszej gminy wytyczającą do roku 2020 cały nasz perspektywiczny plan dotyczący realizacji przyszłych przedsięwzięć, a strategię do roku 2014 wykonaliśmy w stu procentach.
– Tylko pogratulować!
– Zrealizowaliśmy nawet takie inwestycje jak remont niecki basenu i udało się na to zadanie znaleźć zewnętrze dofinansowanie w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Najważniejsze, że w ubiegłym roku basen dobrze służył, i to nie tylko naszej społeczności, ponieważ przyjeżdżali do Świerzawy także mieszkańcy ościennych gmin.
– A co będzie dla was najważniejsze w najnowszym rozdaniu unijnych grantów?
– Przede wszystkim rewitalizacja naszego miasta. W latach ubiegłych projekty rewitalizacyjne skierowane były do dużych miast, a tacy jak my dostawali ochłapy. Bo co to jest 800 tys. zł na gminę, choć i tak zrealizowaliśmy obiekty w siedemnastu wspólnotach mieszkaniowych. W nowym programowaniu unijnym na tego rodzaju inwestycje będzie więcej pieniędzy i możliwości w ramach Regionalnych Programów Operacyjnych, ale jesteśmy również w jeleniogórskich Zintegrowanych Inwestycjach Terytorialnych, które skupiają siedemnaście podmiotów.
– No to trochę chętnych do podziału będzie i partykularne interesy mogą skłócić samorządy.
– Nie sądzę, bowiem mam doświadczenia z Lokalnej Grupy Działania, gdzie potrafimy się nieźle dogadywać.
– Trzeba iść na kompromis, nie można się zacinać i ciągnąć unijną kołderkę tylko do siebie.
– Chciałem aby w naszym ZIT-cie wszystkie decyzje zapadały jednomyślnie…
– …ale teraz to pan żartuje?
– No, może troszkę, ponieważ uzgodniliśmy, że większością głosów. Jeżeli ułożyliśmy plan i wszystkie nasze inwestycje bilansują się w kwocie 122 mln euro, którą przyznano naszemu ZIT-owi, to przecież wszystko jest jasne i nie powinno być większych sporów. Są też dodatkowe możliwości wynikające z PROW, Odnowy Wsi i gospodarki wodno-ściekowej.
– Zatem w najbliższym czasie przed samorządem Świerzawy niemało gimnastyki finansowej i starań o zewnętrzne granty.
– Zawsze mówię, że warto modlić się tylko o jedno – aby nam nie przeszkadzano. A wtedy my, samorządowcy, damy radę!
Rozmawiał Sławomir Grymin