Rozmowa ze Zbigniewem Potyrałą, starostą oleśnickim
– Otwierając Oleśnicki Piknik Lotniczy, sparafrazował pan tekst piosenki braci Golców, mówiąc: „Tutaj wczoraj było ściernisko, jutro będzie publiczne lotnisko”. I jest lotnisko! Piknik był sukcesem, odwiedziły go tysiące osób z Oleśnicy, powiatu oleśnickiego i Wrocławia. To świetny zaczątek promocyjny projektu rozpoczęcia działalności lotniska, ale z drugiej strony jest jeszcze niemało do zrobienia.
– Nie jest to jeszcze lotnisko, ale raczej lądowisko. Do powstania lotniska potrzeba jeszcze okiełznać biurokratyczną machinę i sporo zainwestować, aby nasze lotnisko uzyskało status lotniska publicznego. Od początku wierzę w ten projekt i uważam, że ma on kapitalne znaczenie dla rozwoju nie tylko powiatu oleśnickiego, samej Oleśnicy i gminy Oleśnica, ale także dla rozwoju całego regionu. Lotnisko publiczne musi być utworzone w ciągu trzech lat od otrzymania pod nie gruntów – taki jest warunek darowizny ministra skarbu – a idea tego projektu polega na rozwoju wokół lotniska centrum naukowo-gospodarczego i rekreacyjnego, którego trzonem z jednej strony będzie Politechnika Wrocławska, z drugiej przedsiębiorcy związani z przemysłem lotniczym. Istotną sferą będą również szeroko rozumiane wypoczynek i rekreacja związane z lotniskiem.
– Piknik pokazał duże możliwości tego terenu.
– W ciągu trzech dni wzięło w nim udział około 35 tys. ludzi, prawie tyle, ile liczy Oleśnica. Zgodnie z informacjami głównego organizatora pikniku – Stowarzyszenia Przyjaciół Lotniska Oleśnica – wylądowało 87 samolotów, a zainteresowanie oblotami Oleśnicy było tak ogromne, że dwa samoloty krążyły nad miastem niemal bez przerwy przez dwa dni. Przyznaję, że mieliśmy niewiele czasu na organizację pikniku, zatem akcja promocyjna była ograniczona. Mam nadzieję, że jeśli nam się uda, to Oleśnicki Piknik Lotniczy stanie się cykliczną imprezą, a wtedy będziemy mieli więcej czasu na jego przygotowanie i odpowiednie zareklamowanie. Moim marzeniem jest, aby OPL stał się elementem identyfikującym Oleśnicę na mapie regionu i kraju, a ze względu na zainteresowanie nim pasjonatów lotnictwa – miejscem znanym na świecie.
Gości lotniczego pikniku pozdrawia starosta Zbigniew Potyrała
– Co teraz trzeba zrobić przede wszystkim, aby z lądowiska powstało pod Oleśnicą lotnisko publiczne?
– Najważniejsze to audyt, czyli sprawdzenie nośności pasa, i opracowanie raportu środowiskowego. Wtedy będziemy wiedzieć, ile trzeba zainwestować. Oczywiście nie powstanie lotnisko dla dużych samolotów pasażerskich, boeingów czy airbusów, dlatego certyfikacja naszego lotniska będzie ograniczona. Odnieśliśmy już pierwszy sukces w pozyskaniu środków finansowych, otrzymując z Ministerstwa Gospodarki grant na dokumentację – blisko 1,9 mln zł. Ponadto złożyliśmy wniosek u marszałka województwa dolnośląskiego na włączenie nas w nową perspektywę finansową środków unijnych i mam także nadzieję, że dzięki partnerom znajdziemy również środki własne.
– Ale już się nie wycofacie?
– O tym nie ma mowy, ponieważ już się do czegoś zobowiązaliśmy i ponieśliśmy koszty finansowe. Wrócę do przeszłości, w której istotna była zmiana rozporządzenia Rady Ministrów przekształcająca ten teren z celów nielotniskowych na konieczność jego użytkowania jako lotniska. Dzisiaj – wszystko jedno, kto jest właścicielem tego terenu – jego funkcja lotniskowa musi być zachowana. Nie dopuszczam jednak myśli, że może nam się nie udać.
– Jest pan optymistą?
– Wierzę w to, że jeśli mamy takich przyjaciół jak wojewoda dolnośląski Marek Skorupa, marszałek Rafał Jurkowlaniec, rektor Politechniki Wrocławskiej prof. dr hab. Tadeusz Więckowski, pasjonaci ze Stowarzyszenia Przyjaciół Lotniska Oleśnica i wielu innych, to przedsięwzięcie będzie zrealizowane w terminie i stanie się wspaniałym impulsem dla rozwoju tego terenu.
Rozmawiał Sławomir Grymin (TS)
Tekst ukazał się w „Gminie Polskiej” nr 2/2013