Rozmowa ze starostą Powiatu Oławskiego ZDZISŁAWEM BREZDENIEM
– Przedtem jednym z głównych tematów naszych rozmów była pandemia, a teraz stanie się nim pewnie wojna w Ukrainie i pomoc uchodźcom wojennym. Widać zatem wyraźnie, że polityka nieuchronnie wkracza do samorządu. Na pewno Polacy – osoby prywatne, wolontariusze i samorządowcy – zachowują się wspaniale i trudno tego nie zauważać. Skala pomocy jest ogromna, bowiem prawie trzy miliony ludzi uciekając przed wojną przekroczyło granicę polsko-ukraińską.
– Nie mamy teraz dokładnych szacunków, ile osób uciekających z Ukrainy przed wojną dotarło na teren powiatu oławskiego, i szczerze mówiąc – ponieważ ta liczba uciekinierów się zmienia – nie silę się dzisiaj na to, aby to doprecyzować. Sądzę również, że ci ludzie, którzy planują zostać u nas na dłużej, pozyskają PESEL i wtedy będziemy mieli więcej informacji. Jedno wiemy – i podkreślał to wojewoda – że jesteśmy jednym z tych dolnośląskich powiatów, w których uchodźców wojennych jest najwięcej.
– Pewnie trzeba liczyć to w setki osób…
– …sądzę jednak, że już w tysiące. Jest duża dynamika i wszystko się zmienia, ale tylko w naszych punktach zbiorowych zorganizowanych przez samorząd było pod koniec marca około 300 osób. A przecież uchodźcy wojenni z Ukrainy są kwaterowani u osób prywatnych, a także przez Kościół oraz różne organizacje i stowarzyszenia. To są tysiące ludzi i przez tę sytuację ta wojna dotyka także nas.
– Jak się zachowują mieszkańcy powiatu oławskiego?
– Zachowują się tak, jak trzeba w takiej dramatycznej sytuacji. Natomiast rozmawiamy 4 kwietnia, a wojna w Ukrainie rozpoczęła się 24 lutego. Jest to szmat czasu i zaczynają się pojawiać problemy, których się spodziewaliśmy, lecz ich skali jeszcze nie potrafię określić.
– Cóż, człowiek działa zazwyczaj emocjonalnie, w odruchu serca i współczucia, i to bardzo chwalebne, ale wraz z upływem czasu zaczynają się normalne życiowe problemy związane m.in. z logistyką i finansami.
– Trzeba bowiem normalnie żyć, pracować i funkcjonować, chodzić do szkoły, trzeba się leczyć oraz korzystać z dóbr kultury. A ponadto kupować żywność i artykuły pierwszej potrzeby. Sądzę, że z czasem zaczną się pojawiać problemy związane z pewną uciążliwością, z którą związana będzie nasza pomoc uchodźcom wojennym z Ukrainy. Do tego będziemy musieli się przyzwyczaić, choć jednoznacznie podkreślam, że uważam, iż tym ludziom powinniśmy z całych sił pomagać.
– Nie możemy też zapominać, że historia naszych obydwu narodów nie jest łatwa i naznaczona jest dramatycznymi wydarzeniami. Dlatego tym bardziej zachowanie Polaków wobec Ukraińców jest wprost niesamowite i warte pochwały. Ale to również może się zmieniać.
– Też tak uważam i sądzę, że istnieją siły, którym zależeć będzie na tym, aby to się zmieniło. Aby tak się nie stało, na pewno wielką rolę odegrają przywódcy naszych narodów. Chodzi m.in. o to, aby w tym trudnym okresie, na bazie bolesnych spraw tkwiących w naszej zbiorowej pamięci, spróbować zbudować pojednanie polsko-ukraińskie, tak jak to się stało z Niemcami. Trzeba o tym rozmawiać, wyjaśnić wiele spraw i muszą tego chcieć obie strony. Liczę na to, że to doświadczenie, które niepodziewanie nas dotknęło, pomoże w zbudowaniu tego pomostu i jest to dla naszych narodów wielka szansa, którą powinniśmy wykorzystać, a jak tego nie zrobimy, to historia nas kiedyś za to surowo rozliczy.
– A jaka jest w tym rola Powiatu Oławskiego?
– Staramy się – podobnie jak wszystkie gminy – realizować zadania, które nam zleca bądź wskazuje wojewoda dolnośląski. Ponadto prowadzimy dwa punkty zbiorowe, w których jest łącznie 80 miejsc dla uchodźców wojennych. Jeden znajduje się w naszym domu dziecka w Oławie, a drugi w sali gimnastycznej w jednej z naszych szkół ponadpodstawowych. Oczywiście to się zmienia, ludzie przyjeżdżają i odjeżdżają, szukają też innych miejsc w Polsce oraz wyjeżdżają za granicę, a w tych naszych punktach przez kilka tygodni mogą znaleźć dla siebie opiekę i odpowiednie wsparcie. Oprócz tego część uchodźców szuka już sobie pracy, załatwia wszelkie formalności, i przez jakiś czas zapewne będzie chciała zostać na terenie naszego powiatu. Nie wykluczam również tego, że część będzie chciała zostać u nas na stale. Ponadto staraliśmy się włączać w zbiórki darów, współpracujemy z Polskim Czerwonym Krzyżem, mamy też nawiązane kontakty z zaprzyjaźnionymi samorządami z Ukrainy, z rejonu lwowsko-złoczowskiego, gdzie dzięki życzliwości miejscowych przewoźników i osób dobrej woli podesłaliśmy niezbędne artykuły pierwszej potrzeby. Krótko mówiąc, Powiat Oławski stara się uczestniczyć w pomocowych działaniach na rzecz ukraińskich uchodźców wojennych, zdając sobie doskonale sprawę z tego, że jest to jednak bieg długodystansowy. Mam też nadzieję, że zostaną rozwiązane do końca problemy związane ze zwrotem kosztów mieszkańcom, którzy przyjęli uchodźców do swoich mieszkań.
– Czy dotarły już jakieś rządowe środki finansowe z tego tytułu?
– Do samorządów dotarły, ale jeśli chodzi o osoby fizyczne, to nie wiem, bowiem to wszystko jest w gestii gmin i my w Powiecie nie prowadzimy jakiejś sprawozdawczości. To wszystko jest w relacji wojewoda – gmina – obywatel.
– A co z ukraińskimi dziećmi?
– Utworzyliśmy dla nich dwa oddziały nauki uzupełniającej w Jelczu-Laskowicach przy tamtejszym zespole szkół. To samo, korzystając z życzliwości i wsparcia jednej z parafii, zrobimy w połowie kwietnia w Oławie. Skorzystamy z salek parafialnych, aby w razie potrzeby klasa uzupełniająca mogła tam odbywać zajęcia i jest to pomoc nie do przecenienia, ponieważ w naszych szkołach jest ciasno i będzie jeszcze tłoczniej. Ponadto nasz Powiatowy Urząd Pracy stwarza możliwości poszukiwania pracy przez uchodźców wojennych z Ukrainy, którzy teraz są na naszym terenie i chcą podjąć pracę.
– A do tego pandemia, wprawdzie tląca się, która może powrócić – i kiepsko zaszczepieni uchodźcy z Ukrainy.
– Ten problem nie jest jeszcze zdefiniowany, ale zakładamy, iż może być różnie. Jesteśmy w kontakcie z powiatowym inspektorem sanitarnym i zapewne postaramy się szybko reagować na wszelkie zagrożenia, bowiem dotyczy to całej populacji powiatu oławskiego.
– Z drugiej strony trzeba realizować budżet.
– Wojna w Ukrainie dotyka boleśnie polski rynek inwestycyjny. Do zaplanowanych zadań inwestycyjnych, które rozstrzygaliśmy na przełomie lutego i marca, udało nam się jeszcze zebrać środki finansowe i uzupełnić braki związane ze znacznie wyższymi cenowo ofertami złożonymi przez wykonawców. Zabezpieczyliśmy te fundusze, lecz odbywa się to kosztem wszystkich naszych rezerw finansowych i oszczędności. Niestety, na dłuższą metę nie będziemy w stanie zabezpieczyć finansowo kolejnych rozstrzygnięć, ponieważ prawdopodobnie zabraknie nam pieniędzy na wkład własny. Wojna w Ukrainie dotknęła boleśnie naszą polską gospodarkę.
Rozmawiał Sławomir Grymin