Ptasiarstwo, z angielskiego birdwatching, to obecnie jedno z bardziej popularnych hobbystycznych zajęć. Wystarczy lornetka, aparat fotograficzny, przyzwoity ptasi atlas… Majętniejsi mogą wesprzeć się lunetą. I w drogę na poszukiwanie skrzydlatych przyjaciół.
Organizacje zrzeszające ornitologów amatorów należą do najliczniejszych stowarzyszeń przyrodniczych na świecie. A ptaki obserwować można o każdej porze roku i praktycznie wszędzie. Chodzi tylko o to, by było co obserwować. Z naszymi skrzydlatymi przyjaciółmi jest bowiem tak, jak z całą przyrodą – ludzka pazerność wespół z ludzką głupotą sprawiają bowiem, że coraz więcej gatunków ptaków jest zagrożonych.
Naukowcy szacują, że we wszystkich ekosystemach naszego ziemskiego świata żyje około 10 tys. gatunków ptaków. W ciągu ostatnich 500-600 lat (od początków ekspansywnej kolonizacji) bezpowrotnie zniknęło około 1800 gatunków ptaków. Obecnie na liście zagrożonych jest ponad 1200 gatunków. W takiej sytuacji hobbystyczne ptasiarstwo wyrasta na wielkiego lobbystę ochrony naszych latających przyjaciół.
Oczywiście amatorzy z lornetkami w sprawie ratowania ptaków mogą być – i są – wielką siłą nacisku na rządy i korporacje. Potrzebują jednak profesjonalnego, często zinstytucjonalizowanego wsparcia. Do takich instytucji ratunkowych bez wątpienia należą również ogrody zoologiczne. A wśród nich także wrocławskie zoo.
Nie tak dawno mogliśmy się na przykład dowiedzieć, że we wrocławskim zoo przyszło na świat kolejne, czwarte już pisklę dzioborożca palawańskiego. W żadnym innym ogrodzie zoologicznym na świecie nie udało się do tej pory rozmnożyć tego narażonego na wyginięcie gatunku. Jak mówią fachowcy z wrocławskiego ogrodu, dzioborożce palawańskie to jedne z najmniej poznanych gatunków ptaków i jedne z najbardziej zagrożonych. Sądzi się, że nie mają szans na przetrwanie najbliższych dziesięciu lat w środowisku naturalnym. Dlatego też siedem lat temu rozpoczęto program hodowli zachowawczej w ogrodach zoologicznych.
Para hodowlana dzioborożców palawańskich przyjechała do wrocławskiego zoo siedem lat temu. Były to młode, dwuletnie ptaki. Przełom w ich hodowli zachowawczej dokonał się trzy lata temu. Udało się wówczas doprowadzić do wyklucia pierwszego na świecie pisklęcia w ogrodzie zoologicznym. W zeszłym roku Wrocław doczekał się trzech piskląt, a 7 maja tego roku wykluło się kolejne. Wrocławskie dzioborożce to obecnie niemal 90 proc. światowej populacji żyjącej w zoo. Bez sukcesu pozostają na razie ośrodki, w których również hodowany jest ten gatunek – ogrody zoologiczne w Atenach i w Pilźnie.
Krzysztof
Kałużny,
który opiekuje się
ptakami we wrocławskim
ogrodzie, mówił,
że
ten hodowlany sukces wymagał
długotrwałej
obserwacji, weryfikacji posiadanej wiedzy, opracowania odpowiedniej
diety, no i w końcu
poznania tajemnicy związanej
z budowlanymi elementami czasu rozrodu. Dzioborożca
palawańskiego
wyróżnia
bowiem nietypowy sposób rozmnażania.
Samiec zamurowuje samicę
w dziupli na okres lęgu,
pozostawiając
jedynie niewielki otwór, przez który ją
karmi. Samica opuszcza dziuplę
dopiero z odchowanym młodym,
który wielkością
dorównuje już
rodzicom.
(tmn)