Rozmowa z Andrzejem Pyziakiem, wójtem gminy Rudniki
– Strasznie gorący dzisiaj dzień… Na sesji absolutoryjnej też było gorąco?
– Jeśli idzie o pogodę, to nareszcie jest gorąco! Przecież mamy lato… A jeśli idzie o sesję absolutoryjną, to temperatura była bardzo umiarkowana! Udało się nam zrealizować większość założonych zadań, nawet zrobiliśmy trochę więcej, niż to na początku planowaliśmy.
– Czyli piętnaście głosów „za”? Nikt się nie wstrzymał?
– Właśnie…
– To po prostu temperatura pokojowa obrad. A wracając do pogody meteorologicznej – czy wróży ona dobre plony?
– Ta pogoda wpływa teraz na to, jak odbywa się zbiór zbóż, ale co do samych plonów, to o tym decydowała wiosna, chłodna i wilgotna, część naszych pół było nawet podtopionych. Jeśli idzie o zboża ozime, sytuacja jest lepsza, zbiory nie powinny być złe, ale w zbożach jarych plony będą nie najlepsze.
– A jak przez pierwsze siedem miesięcy roku realizowane były zaplanowane inwestycje?
– Ten rok jest wyjątkowy – mamy dużo różnych inwestycji, szczególnie jak na chwilę, kiedy środków unijnych jest coraz mniej. Udało się nam jednak załapać na ostatnie unijne programy i teraz przyszedł czas realizacji zadań. Cieszy mnie, że tak dużą liczbę inwestycji prowadzimy spokojnie i bez nerwowości. Wykonawcy przystąpili do prac wcześniej, opóźnienia, jakie mamy w dwóch czy trzech inwestycjach, wynikły z tego, że nawiedziły nas intensywne opady.
– Najważniejsze inwestycje to…?
– Największe tegoroczne zadanie to budowa kanalizacji w Dalachowie, inwestycja o wartości prawie 3,5 mln zł. Kończymy modernizację domu strażackiego w Jaworznie, to koszt rzędu 1,1 mln zł. Weszliśmy też w program budowy przyzagrodowych oczyszczalni ścieków prowadzony przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i realizujemy 123 takie oczyszczalnie. Bardzo ważną inwestycją jest przebudowa drogi w Julianpolu: 1800 metrów nowego asfaltu, odwodnienie, przepusty i – częściowo – chodnik. To kosztowało 1,3 mln zł, a dofinansowanie na tę drogę dostaliśmy z Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych. Wszystkie te inwestycje przebiegają w miarę spokojnie.
– Jechałem do pana od strony Praszki i stwierdziłem, że niełatwo do was dojechać, bo na drodze trwają intensywne prace.
– To droga krajowa, o którą zabiegaliśmy bardzo intensywnie. Ale nie sądziłem, że tyle będzie z tym problemów! Inwestycja miała być zakończona w lipcu 2012, ale upadła firma, która już zaczynała prace, więc potrzebny był nowy przetarg i to spowodowało pół roku przestoju. Inwestycja była rozgrzebana, a do tego chyba nikt w GDDKiA nie przewidział takiej sytuacji, ruch bowiem – zamiast być prowadzony wahadłowo – został zamknięty i niektóre miejscowości na rok odcięto od świata. Teraz drogowcy zapewniają, że do końca lipca pojedziemy tą drogą, ale mam szczere wątpliwości!
– To chyba nadmierny optymizm!
– Też tak sądzę, ale widać już na szczęście, że wszystko zmierza ku końcowi. Kłopoty z tą drogą wynikają nie tylko z niedotrzymania harmonogramu, ale także z powodu problemów technicznych: co chwilę mieszkańcy informują, że a to zjazd jest nie taki jak powinien być, a to łuki drogi nie takie… To robią fachowcy wysokiej klasy, ale mieszkańcy twierdzą, że te łuki są zbyt ciasne i spowodują problemy.
– Cóż, czasem się okazuje, że tzw. zdrowy rozum to potęga… A jak pan widzi wdrażanie ustawy śmieciowej – prawie wszyscy samorządowcy narzekają.
– Sama idea jest doskonała, chyba nam wszystkim zależy, aby środowisko było czyste, a odpady – surowiec, którego się pozbywamy – wykorzystywane wtórnie. Ale sądzę, że sposób, w jaki zostało to zrobione – szybko, rewolucyjnie niemal – był niedobry! Jakie będą konsekwencje tych zbyt pochopnych rozwiązań, czas pokaże… Na szczęście w naszej gminie przetarg wygrała ta sama firma, która nas obsługiwała, i chyba kłopotu nie będzie. Podobny system u nas funkcjonował, teraz tylko wymaga dopracowania, uzupełnienia pojemników i będzie dobrze!
– Czyli w Rudnikach panuje naprawdę pokojowa temperatura?
– Życie samorządowe jest pełne niespodzianek. Mam nadzieję, że nie będą to przykre niespodzianki. Życzyłbym gminie i sobie tylko niespodzianek miłych!
Rozmawiał Sławomir Grymin