Madagaskar – „Ósmy Kontynent”, „Czerwona Wyspa”, miejsce bez wątpienia magiczne (miejscowe opowieści mówią, że to tam pierwotnie Bóg planował zorganizowanie Raju). Kto jednak tam był i spróbował choć trochę poznać ten odległy od nas ląd, wie, że dzisiaj to przede wszystkim świat wielkich problemów. Trudna do opisania bieda, niedożywione dzieci, choroby, plemienne walki o bydło, degradacja przyrody… Poza tym cyklony, powodzie, susze, naloty szarańczy… A jednocześnie uśmiechnięci i życzliwi ludzie, którzy, choć sami nie mają prawie nic, podzielą się z wędrowcem ostatnią miską ryżu, maniokiem czy kubkiem gęstej czarnej kawy.
To właśnie tam, na Madagaskarze, ksiądz Marek Maszkowski znalazł swoją „drugą Ojczyznę z wyboru” – jak mawiał bł. ojciec Jan Beyzym, opiekun trędowatych. Ksiądz Marek pochodzi z Brzegu na Opolszczyźnie. Otrzymał święcenia kapłańskie w 1984 roku w Krakowie i jest misjonarzem Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo, zwanych też lazarystami. Kraj opuścił w 1988 roku. Tsivory przez pięć lat była jego pierwszą placówką misjonarską, następnie była Ranomafana (również pięć lat) i Manantenina (trzynaście lat). Od października 2012 roku jest proboszczem w Ankarana w diecezji Farafangana (południowo-wschodni Madagaskar). Jest jednym z pięciu polskich misjonarzy lazarystow pracujących na „Czerwonej Wyspie”.
Niedawno w mailu ks. Marek Maszkowski pisał:
O północy ktoś trąbi w antsiva (muszla z otworem, dająca odgłos rogu myśliwskiego). Domyślamy się, że w pobliżu są malaso. Strach, bezsilność paraliżują wszystkich. Na żandarmów nie ma co liczyć, oni też się boją. Rano, przed Mszą, katechista oznajmia mi smutną wiadomość. Młodą kobietę, matkę dwojga dzieci (dziewczynka 7 lat, chłopiec 2 lata) zastrzelili malaso. Celem miał być jej mąż, który chcąc ratować bydło, zaczął głośno wołać o pomoc. Strzał miał go ‘zgasić’. W tym momencie jego żona znalazła się na linii strzału. Tragedia! Ciemności nocy udaremniły pościg, w sercach pozostał ból i chęć odwetu. Podczas Mszy modlimy się za zmarłą Klotyldę. Próbuję zachęcić chrześcijan do modlitwy w intencji malaso, by przynajmniej trochę zdawali sobie sprawę ze zła, jakie wyrządzają. Mówię też o Madagaskarze, który jak statek tonący pogrąża się w otchłaniach egoizmu, korupcji i nierządu. Z doświadczenia wiem, że sprawiedliwość i pokój to tylko słodkie slogany w życiu Malgaszy. Cały aparat porządku społecznego, począwszy od żandarmów w buszu do Najwyższego Trybunału Sprawiedliwości, jest pogrążony w aferach. „Ręce i majtki opadają” – jak mawiał śp. ks. Józef Tischner, mój profesor z filozofii współczesnej.
Madagaskar potrzebuje wszystkiego. Potrzebuje wsparcia w budowie domów, magazynów, szkół, internatów dla dzieci z buszu. Potrzebne są pieniądze na punkty medyczne, lekarstwa. Dzieciaki czekają na piłki, tenisówki, koszulki, przybory szkolne… Ten niedoszły Raj bez wsparcia z zewnątrz może bezpowrotnie zginąć.
Z ks. Markiem Maszkowskim można się skontaktować mailowo:
marekmisjonarz@gmail.com
lub drogą tradycyjną:
Mission Catholique 309
Farafangana B.P. 77
Madagaskar
Działalność misji można też wesprzeć finansowo:
Marek Maszkowski, BOS SA O/BYDGOSZCZ
konto nr 44 1540 1027 2001 7508 7115 0001