czwartek, 12 grudniaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Prusice: Samorządowiec od posła nie gorszy

Rozmowa z Igorem Bandrowiczem, burmistrzem Prusic

 

Jak zawsze, porozmawiajmy o sprawach samorządowych, lecz proponuję, abyśmy dzisiaj zajęli się także problemami wykraczającymi poza gminę Prusice. W Powiecie Trzebnickim jest dziwna sytuacja – wybrano starostę, później go odwołano i był taki okres, gdy starostów trzebnickich było dwóch. Następnie wojewoda dolnośląski uznał, że ten pierwszy wybrany nadal jest starostą. Wszystko to wygląda na niezły cyrk.

– Rzeczywiście, od pewnego czasu, czyli od grudnia roku 2014, w Starostwie Powiatowym w Trzebnicy sytuacja jest kuriozalna.

Dlaczego się tak dzieje?

– W grudniu w roku 2014 na starostę wybrany został większością jedenastu głosów Waldemar Wysocki, ale potem dużo się zmieniło. W połowie marca roku 2015 część radnych powiatowych zmieniła front i odstąpiła od tej jedenastki, która poparła Wysockiego, więc ta grupa utraciła większość w Radzie Powiatu Trzebnickiego i nie ma mandatu do rządzenia. A jeśli starosta utracił większość w radzie powiatu, to albo powinien podać się do dymisji, albo nauczyć się współpracować z większością, między innymi przedstawiając projekty dla niej akceptowalne. Niestety, dzisiaj starosta Wysocki albo nie chce tak działać, albo nie potrafi tego robić, a wręcz przeciwnie – stara się narzucać radzie projekty nieakceptowane przez większość radnych. Ponadto starosta nie spotyka się z włodarzami gmin powiatu trzebnickiego, nie przyjeżdża na konwenty i nie konsultuje przedsięwzięć strategicznych ważnych dla całego powiatu trzebnickiego.

Czy starosta pogniewał się na wójtów i burmistrzów?

– Tego nie wiem, ale osobiście oceniam go krytycznie i uważam, że jest człowiekiem, który na tym bardzo ważnym stanowisku znalazł się przypadkowo. Przecież za chwilę rozpoczną się konkursy i nabory z nowej unijnej perspektywy, pojawią się finansowe środki nie tylko dla gmin, ale również dla Powiatu Trzebnickiego. Chcę też podkreślić, że teraz realizujemy drogę powiatową w gminie Prusice, dostaliśmy do tej inwestycji 3 mln zł dofinansowania, a pan starosta ani razu nie pofatygował się, aby zobaczyć, jak wygląda ta droga i jak wygląda proces inwestycyjny. Nie interesuje starosty Wysockiego, czy mamy jakieś problemy, a przecież to jest jego mienie i jego droga.

Czy, pańskim zdaniem, ta sytuacja może się zmienić?

– Cóż, chcielibyśmy, aby zatriumfowało porozumienie ponad podziałami, żebyśmy mogli jakoś normalnie współpracować i mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości uda się nam to zdziałać.

Powiaty nie mają przecież środków własnych i tylko dzięki współpracy z gminami mogą coś zrealizować.

– W latach 2006-2010 byłem wicestarostą trzebnickim i wtedy – wraz ze starostą Robertem Adachem – tworzyliśmy montaże finansowe oparte na tym, że część pieniędzy przeznaczanych na inwestycje otrzymywaliśmy od rządu, część od gmin, a reszta to były środki powiatu. Funkcjonowało to doskonale, gminy były zadowolone i powiat też mógł coś fajnego zrealizować. Dzisiaj ta współpraca leży w gruzach, nie ma żadnych programów i strategii dotyczącej rozwoju dróg powiatowych, oświaty i szpitala. Wcześniej mieliśmy połączyć nasz szpital z wrocławskim uniwersyteckim szpitalem klinicznym i stworzyć swego rodzaju kampus medyczny na bazie Trzebnicy i Wrocławia. W Trzebnicy powstać miał profesjonalny ośrodek rehabilitacji, w którym miał leczyć między innymi profesor Zimmer, ten sam, który leczy zawodników Milanu. Mamy taki obiekt wybudowany z unijnych pieniędzy kosztem 14 mln zł, gdzie taki ośrodek z powodzeniem mógłby funkcjonować. Mieliśmy się ograniczyć do najważniejszych dla powiatu trzebnickiego działań zabezpieczających opiekę zdrowotną, a wszystko po to, aby mieszkańcy powiatu czuli się bezpiecznie i aby Powiat Trzebnicki nie musiał dokładać do szpitala.

I jak to wyszło?

– Z tym budżetem nie stać powiatu na utrzymanie trzebnickiego szpitala, ale wcześniej były tanie rozwiązania do wprowadzenia, tylko w międzyczasie wszystko się zepsuło i to wszystko przez starostę Waldemara Wysockiego, który nie podjął konkretnych działań. Dzisiaj, z powodu strat szpitala, Powiat Trzebnicki znowu musiał do niego dopłacić 2 mln zł.

Co dalej z tym fantem? Przecież gminy powiatu trzebnickiego też tracą na tym konflikcie.

– Oczywiście, że gminy tracą. Tracą także mieszkańcy. Chcielibyśmy, aby szpital w Trzebnicy nadal funkcjonował, ale trzeba patrzeć realnie i należy powiedzieć wprost, że Powiatu Trzebnickiego nie stać na jego utrzymanie. Sądzę, że rozwiązaniem byłoby pozyskać strategicznego partnera, który dałby nam środki finansowe, miałby odpowiednie kompetencje, byłby merytoryczny i miałby profesjonalnych pracowników, którzy poprowadziliby ten szpital.

A co pan powie na zamiar podwyższenia kwoty wolnej od podatku?

– Rozumiem, że to będzie dobre dla ludzi najmniej zamożnych, ale gminy – szczególnie te najbiedniejsze – na tym ucierpią, bowiem ich dochody spadną. Mam tylko nadzieję, że te straty gmin zostaną im jakoś zrekompensowane. Uważam, że jednak zatriumfuje rozsądek i znajdzie się jakieś dobre rozwiązanie tej sprawy.

Wczoraj jeden z burmistrzów oznajmił mi, że słyszał pogłoski, iż 500 zł na dziecko może być wprowadzone jako zadanie własne gmin.

– W kampanii wyborczej nikt o tym nie mówił, ale to właśnie gminy będą beneficjentem tych pieniędzy i w związku z tym dostaniemy dodatkowe zadania dla ośrodków pomocy społecznej, lecz nie sądzę, aby to gminy ze swych budżetów miały wypłacać te pieniądze, ponieważ byłaby to dla nich katastrofa finansowa.

Mówi się także o propozycjach wprowadzenia kadencyjności w samorządach.

– Jeżeli mamy poddać się weryfikacji wyborców i wprowadzić dwukadencyjność w samorządzie, tzn. że wójt, burmistrz i prezydent będą pełnili swe funkcje przez dwie kadencje, na przykład po pięć lat, to niech to samo będzie wprowadzone w Sejmie. Dlaczego samorządowcy mają być traktowani inaczej niż posłowie? Czy są tu jakieś zasadnicze różnice?

Może takie, że samorządowcy więcej i wydajniej pracują

– …i w tym się z panem zupełnie zgadzam.

Rozmawiał Sławomir Grymin

 

Zdrowego, pogodnego, pełnego miłości, spokoju,

satysfakcji z podejmowanych zadań

i radości ze spełnionych marzeń Nowego Roku 2016

Czytelnikom „Gminy Polskiej.

Krajowego Przeglądu Samorządowego”

życzy burmistrz Igor Bandrowicz