Świat się zmienia, a my z nim. Tak pewnie trzeba powiedzieć, kiedy oddajemy do rąk Czytelników setny numer naszego miesięcznika.
Od późnej wiosny 2013 roku, bo to wtedy ukazał się pierwszy numer „Gminy Polskiej. Krajowego Przeglądu Samorządowego”, zmieniło się bardzo wiele. Benzyna jest nieco tańsza, dolar droższy, euro też poszybowało… Zmienił się rząd, parlament, prezydent… Ale za to notowania KGHM na warszawskiej giełdzie są wyższe o około 50 złotych, PKN Orlen też ma się lepiej, podobnie Lotos… No, ale ze spółkami i giełdą to bardzo różnie bywa.
W czasie początków naszego miesięcznika polski PKB rósł (w 2013 roku o 1,3 proc., chociaż rządzący zapowiadali lepszy wynik). Posypało się to rok później. Zresztą kilka innych rzeczy posypało się nieco wcześniej. Między innymi upadek Otwartych Funduszy Emerytalnych, a przynajmniej pierwszy duży krok do ich likwidacji. To była gorąca debata, w której ówczesny minister finansów Jacek Rostowski przekonywał, że fundusze prawdopodobnie nie są w stanie wypłacić prawdziwych, czyli dożywotnich emerytur, mimo że do tego właśnie zostały stworzone. Skończyło się tym, że część pieniędzy z OFE zostało wyprowadzonych z naszych kont. Ci, którzy mieli zarobić (zarządzający OFE), zarobili wcześniej. Rację miały więc osoby, które do OFE przed laty przystąpić nie chciały, nawet procesowały się z państwem, ale państwo było nieugięte. OFE dla wielu było obowiązkowe, ku radości właścicieli funduszy…
W kolejnych latach istnienia „Gminy Polskiej” w gospodarce było bardzo różnie. Zazwyczaj rośliśmy w siłę, bo koniunktura zewnętrzna była dobra, a i czujność służb skarbowych też się zwiększała (chociażby walka z VAT-owskimi machlojkami). Jesienią, czyli kiedy wydawaliśmy chyba szósty numer, polską polityką wstrząsnęła tzw. afera informatyczna – związana z korupcją, do jakiej na masową skalę dochodziło m.in. w MSW i MSZ. Do zatrzymań urzędników na wysokich szczeblach dochodziło na terenie całego kraju. Wśród zatrzymanych znaleźli się m.in. wiceprezes GUS, naczelnik Wydziału Zamówień Publicznych w Biurze Dyrektora Generalnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych i wielu przedstawicieli firm informatycznych. W kolejnych latach afer nie brakowało…
Rok 2013 to również rok, kiedy to na świecie po raz pierwszy sprzedano więcej smartfonów niż telefonów komórkowych. Od tamtego czasu telefonów komórkowych już prawie w ogóle się nie sprzedaje. Niektórym pewnie trudno to sobie wyobrazić, ale kiedy „Gmina Polska” trafiła na rynek, to w Polsce nie było jeszcze Netflixa. Ten pojawił się nad Wisłą i Odrą trzy lata później.
Kiedy zaczynaliśmy, nikt też nie przypuszczał, że trafi nam się coś takiego jak COVID-19. Z pewnymi perturbacjami przeżyliśmy 2020 rok. Chwilami nie było łatwo. Tym bardziej dziękujemy tym, którzy trzymali za nas kciuki…
A co nas czeka. Jesteśmy umiarkowanymi optymistami. Wierzymy w samorządność samorządów i w to, że politycy w jak najmniejszym stopniu będą nam organizować życie. Państwo nie jest od koszenia trawy czy wywożenia śmieci. Rolą państwa jest dbanie, by nikt ludziom nie przeszkadzał w tym, co chcą robić: budować, tworzyć, pomagać, sprzątać… No i jeszcze podatki. Prościej i mniej. Prosimy.
Tomasz Miarecki