Rozmowa z Andrzejem Jamrozikiem, przewodniczącym Komisji Transportu, Dróg i Komunikacji Rady Powiatu Wrocławskiego
– Zatem rozmawiać będziemy o drogach…
– …które – mówiąc kolokwialnie – są systemem nerwowym powiatu i niezwykle ważną siecią infrastrukturalną, determinującą rozwój i inwestycje. Żaden inwestor nie ulokuje swojej firmy, jeśli teren, który go interesuje, nie ma dogodnego połączenia drogowego i nie jest dobrze skomunikowany. Inwestuje się tam, gdzie jest dobra sieć dróg! Warto podkreślić, że Dolny Śląsk ma bardzo dobrą sieć dróg krajowych, a zadaniem powiatów – także wrocławskiego – jest doprowadzenie do dobrej jakości dróg powiatowych.
– Jest ich naprawdę niemało.
– Powiat wrocławski posiada około 600 km dróg. Wcześniej część z nich przekazaliśmy trzem gminom – przede wszystkim Kątom Wrocławskim i Kobierzycom, i trochę Siechnicom.
– Czyli gminom najzamożniejszym w waszym powiecie…
– …raczej tym, które chciały przejąć od nas te drogi. Były to drogi nie mające charakteru dróg powiatowych. Drogi powiatowe powinny łączyć siedziby poszczególnych gmin ze sobą lub z Wrocławiem. Chcę podkreślić, że w tej kadencji – pomimo dużych trudności i gimnastyki budżetowej – zbudowaliśmy i wyremontowaliśmy aż około 120 km dróg. To najwięcej z wszystkich dolnośląskich powiatów. Zajęliśmy się drogami, których stan techniczny w dużej części był bardzo zły, a na niektórych odcinkach – po ostrej zimie 2010/2011– 30 procent nawierzchni należało załatać, wykonując remonty cząstkowe, które pochłonęły wówczas ponad 3 miliony złotych. Komisja Transportu, Dróg i Komunikacji oraz poprzedni zarząd powiatu postanowili wtedy, że lepiej drogi wyremontować i położyć nowe nawierzchnie, zaoszczędzając w ten sposób na kosztach remontów cząstkowych, których metr kwadratowy jest nawet pięciokrotnie droższy niż koszt metra kwadratowego nowego dywanika asfaltowego. Na niektórych odcinkach dróg zadanie polegające na położeniu nowej nawierzchni zwraca się więc już po 2-3 latach. Nie mając pieniędzy, postanowiliśmy zaciągnąć kredyt u wykonawców, którzy robili drogi, a my w ciągu czterech latach spłacamy w ratach koszty tych remontów. Oczywiście obciąża to obecny budżet powiatu, ale zaletą jest, że te drogi nie generują już nam kosztów, bowiem nie trzeba ich już łatać i jeździ się po nich zdecydowanie lepiej. Zyskuje na tym wizerunek całego powiatu, ale co ważniejsze – łatwiej jest przyciągnąć inwestorów.
– A jakie było pod względem drogowym pierwsze półrocze tego roku?
– Jesteśmy teraz na etapie rozstrzygania przetargów na remonty dróg i budowy chodników. Zawarliśmy porozumienia z poszczególnymi gminami powiatu wrocławskiego na wspólne ich finansowanie. Przykładowo, wspólnie z gminą Kąty Wrocławskie w tym roku przebudujemy odcinek jednej z najruchliwszych dróg powiatowych, tj. ulicę Główną w Smolcu. Uważam to także za swój osobisty sukces, gdyż od wielu lat zabiegałem o tę inwestycję. Ponadto w celu poprawy bezpieczeństwa przy drogach powiatowych zamierzamy w roku bieżącym opracować specjalny program. Chcemy, aby corocznie w budżecie powiatu wrocławskiego był na to przeznaczony co najmniej milion złotych i chcemy, aby pozostałe 50 procent dołożyły gminy. To będą już kwoty niemałe.
– Ostatnio modne są sport i rekreacja…
– …i ścieżki rowerowe, a powiat wrocławski ma bardzo atrakcyjne tereny, na których mogą one powstawać. Dlatego w przyszłej kadencji będziemy chcieli połączyć systemem ścieżek rowerowych Powiatowy Ośrodek Sportów Wodnych w Borzygniewie nad zalewem w Mietkowie z górą Ślężą.
– Mieszka pan na terenie Kątów Wrocławskich i ma pan czas na jeżdżenie rowerem?
– Planuję jeździć więcej, a jeśli teraz nie tak często siadam na rower, to z obawy przed sznurem samochodów na ruchliwych drogach. Gdy wybudujemy ścieżki, ten rodzaj rekreacji będzie mógł się rozwijać swobodniej i bez specjalnych przeszkód.
Rozmawiał Sławomir Grymin