wtorek, 3 grudniaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Piękny wiek

Ogród zoologiczny we Wrocławiu – najstarszy na ziemiach polskich i największy jeśli idzie o liczbę wystawianych zwierząt – za niespełna dwa lata skończy lat 150. W tych latach mieszczą się dwie wojny, potężne zmiany polityczne, ekonomiczne i kulturowe, ale i jedna rzecz niezmienna – ogromna ciekawość ludzi, którzy chcą na własne oczy zobaczyć mieszkańców dalekich dżungli, pustyń i mórz.

Wszystko zaczęło się w roku 1862, gdy z inicjatywy nadburmistrza Breslau, dra Juliusa Elwangera, powstał komitet organizacyjny ds. budowy zoo. Nie otrzymawszy ani dotacji państwowych, ani miejskich, komitet powołał towarzystwo akcyjne z kapitałem 100 000 talarów. Po roku zebrano potrzebne na rozpoczęcie budowy 30 000 talarów, prace ruszyły i 10 lipca 1865 otwarto ogród dla zwiedzających. Wystawiano wówczas 189 zwierząt – między innymi lwy, daniele, lamy, niedźwiedzie, wielbłądy i jedną zebrę. Były to przede wszystkim dary mieszkańców miasta i okolic. Popularność ogrodu rosła, rosły i jego dochody, można więc było zakupić nowe okazy. W roku 1875 zoo miało już ośmiuset mieszkańców – był wśród nich słoń Teodor, odkupiony od londyńskiego zoo po trwającej trzy miesiące loterii fantowej, był jeleń, ofiarowany przez księcia Czartoryskiego, i ryś, dar hrabiego Pusłowskiego ze Słonimia.

Od 1880 roku datuje się burzliwy rozwój zoo, które już przed I wojną światową zaliczane było do wiodących placówek na świecie. Powojenne lata kryzysu gospodarczego nie oszczędziły jednak wrocławskiego ogrodu – w roku 1921 uległ on likwidacji, a jego tereny stały się ogólnodostępnym parkiem spacerowym. Ale zoo było ogromnie popularne i – dzięki zaangażowaniu lokalnej społeczności – 1 maja 1927 r. zostało ponownie udostępnione publiczności. Bardzo szybko też dołączyło do światowej czołówki. W latach 1936-39 zostało zmodernizowane i powiększone. Warto wspomnieć o powstałych w latach 1936-37 wybiegach niedźwiedzi, które wówczas uważane były za najlepsze na świecie. Ich skaliste ściany są wierną kopią pokładów w strzegomskich kamieniołomach.

Historia wrocławskiego zoo to zresztą nie tylko dzieje jego zwierzęcych mieszkańców, ale także bardzo ciekawy fragment historii architektury – od dziewiętnastowiecznego historyzmu i eklektyzmu poczynając, na współczesnym modernizmie kończąc. Pierwsze pawilony zaprojektował Karl Lüdecke, autor odnowy wrocławskiego ratusza i katedry. Wśród „zoologicznych” projektów Lüdeckego jest m.in. twierdza niedźwiedzi, przypominająca zamczysko z basztami i z belwederem, pozwalającym podziwiać widok Wrocławia.

Takich interesujących pamiątek po wybitnych architektach jest w ogrodzie sporo, wśród nich na szczególną uwagę zasługuje brama – niedawno odzyskała dawną świetność – zaprojektowana w roku 1936 przez Richarda Konwiarza, autora m.in. Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu i współpracownika Maxa Berga przy projektowaniu Hali Stulecia.

Tradycja dobrej architektury nie ginie zresztą we wrocławskim ogrodzie – powstające obecnie afrykarium, zaprojektowane przez Fabrykę Projektową ArC2, które zostanie otwarte w jubileuszowym roku 2015, jest tego dowodem.

Wrocławski ogród nie uniknął wojennej apokalipsy. „Jego niemiecka historia zakończyła się tragicznymi wydarzeniami w kwietniu i maju 1945 roku. Wtedy – podczas oblężenia miasta przez wojska radzieckie – większość zwierząt zginęła, a budynki legły w gruzach” – pisze autor przewodnika po wrocławskim zoo, dr Leszek Solski. Ogród odrodził się jednak – jak feniks z popiołów. Dziś jest dumą nie tylko Dolnego Śląska i Wrocławia. Może też konkurować ze znanymi placówkami tego typu w całej Europie.

Ostatnie lata to czas dynamicznego rozwoju – ten prawie stupięćdziesięciolatek to dziś nowoczesna placówka naukowo-dydaktyczna (tak uczenie mówi się o ogrodach zoologicznych), która rocznie przyciąga ponad 600 000 gości, na których czeka prawie 7000 mieszkańców ogrodu, reprezentujących ponad 560 gatunków, i piękna historia tego miejsca zaklęta w dawnych pawilonach i starych drzewach.

Anita Tyszkowska

Fotografie z archiwum ZOO Wrocław Sp. z o.o.