poniedziałek, 10 lutegoKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Park Kulturowy – Warmińska Droga Krajobrazowa: Jak pięknie szumią drzewa

Warmia to miejsce wyjątkowe, każda podróż po tej niezwykłej krainie to wspaniały pokarm dla oczu, duszy i wyobraźni… Właśnie wyjechaliśmy z Gietrzwałdu, słynnego swym maryjnym sanktuarium, i ruszamy dalej, do niewielkiej wioski Woryty, którą z Gietrzwałdem łączy droga niedługa, ale niezwykłej zupełnie urody, droga jakby z dawnych czasów przeniesiona…

Woryty

Czasy były to i dawne, i zupełnie od naszych odmienne, czasy sprzed burzliwego rozwoju motoryzacji. I czasy owe pozostawiły po sobie drogi, przy których rosły piękne, dziś ponadstuletnie, drzewa – przede wszystkim klony, lipy i kasztanowce. Te aleje – nieodłączny element warmińskiego krajobrazu – sadzono po to, aby dawały podróżnym cień, osłaniały od wiatru, śniegu, ułatwiały orientację w terenie. Ale dziś, w dobie powszechnej motoryzacji – bo jakże inaczej to nazwać? – stały się problemem: modernizacje i przebudowy dróg zmieniły krajobrazy Polski, także – krajobraz warmiński. To już nie te drogi, którymi poruszał się Melchior Wańkowicz, wędrując w cieniu wspaniałych drzew tropami Smętka, bo teraz jednym z pierwszych działań przy pracach drogowych jest drzew wycinanie.

Adam Kochanowski, mieszkaniec Woryt, który Woryty i Warmię kocha, a ceglany dom młynarza Grossa, w którym Wańkowicz zatrzymał się, gdy szukał Smętka, dziś jest – pięknie wyremontowany – jego domem, wspomina: – Kiedy się tutaj sprowadziłem, widziałem, jak ubywa drzew, jak są wycinane, a nikt nowych drzew nie dosadzał…

I to spostrzeżenie wystarczyło – gdy Adam Kochanowski (człowiek o duszy społecznika) został radnym powiatowym, szukał sposobu, aby owo wycinanie powstrzymać. – Miałem sojusznika w ówczesnym wicestaroście Andrzeju Szeniawskim – wspomina – to była taka bratnia dusza, jeśli o ten problem idzie.

A problem był nieprosty – z jednej strony drogowcy i niektórzy urzędnicy, z drugiej – lokalne społeczności, które wycince drzew przy drogach są przeciwne.

Oczywiście, trudno zaprzeczyć temu, że w rozwijającym się powiecie olsztyńskim potrzebne są szlaki komunikacyjne, więc budowane są nowoczesne drogi, które muszą spełniać wymogi bezpieczeństwa i przepustowości, więc w ich pobliżu drzewa rosnąć oczywiście nie mogą. Ale jest i strona druga – bardzo wiele dróg powiatowych prowadzi do mniejszych ośrodków i owszem, można je modernizować, ale przy zachowaniu tradycyjnych alei.

Mieszkańcy, którzy utworzyli Stowarzyszenie Woryty, znaleźli sprzymierzeńców wśród urzędników zarówno w gminie Gietrzwałd, jak i w Starostwie Powiatowym w Olsztynie. – Nie chcieliśmy, jak inni ekolodzy, przywiązywać się do drzew – uśmiecha się Adam Kochanowski. – Szukaliśmy innego, bardziej skutecznego sposobu i na szczęście udało się znaleźć formułę prawną, która umożliwiała i modernizowanie, i zachowanie dawnej alei – drogi z Gierzwałdu do Woryt, i tą formułą było stworzenia parku kulturowego – wyjaśnia Adam Kochanowski, dziś pełniący funkcję przewodniczącego Rady Parku, powołanej przez wójta. – Tą ideą, wspartą przez samorząd gminy, która przejęła od powiatu drogę, i przez władze powiatu zainteresowaliśmy dra Dariusza Łagunę z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. I tak powstał projekt Parku Kulturowego – Warmińskiej Drogi Krajobrazowej.

Warto tu podkreślić, że istotą powoływania parków kulturowych jest to, że powstają one w wyniku inicjatywy społecznej. Idea parku kulturowego zakłada przekazanie części uprawnień decyzyjnych lokalnym społecznościom. One najlepiej znają specyfikę miejsc i występujących w nich problemów. – Bardzo ważne jest to, aby ludzie mieszkający w pobliżu Parku utożsamiali się z tą inicjatywą – podkreśla Adam Kochanowski. I w Worytach świetnie widać, jak wielką rolę w spajaniu miejscowej społeczności pełni aleja drzew, o którą owa społeczność czule dba.

To było – w roku 2009 – pierwsze tego rodzaju działanie w kraju, zaś Park Kulturowy – Warmińska Droga Krajobrazowa Gietrzwałd – Woryty do dziś jest pierwszym i jedynym parkiem kulturowym na terenie województwa warmińsko-mazurskiego.

Gdy teraz jedzie się lub idzie ową aleją – to tylko od Woryt 2 km spacerem do Gietrzwałdu – to człowiek czuje, jak piękna przeszłość jest teraz już teraźniejszością.

Ta piękna przeszłość to nie tylko 260 nowo nasadzonych drzew – nie zawsze sadzonych w tradycyjnej ponadstuletniej formule, bowiem pod drutami sieci energetycznych posadzone zostały drzewa owocowe, cudownie wiosną kwitnące – ale wszystko, co dawniej tworzyło niepowtarzalny klimat owych dróg.

Budowały ten klimat – jakże tu, na Warmii, liczne! – przydrożne krzyże i kapliczki, które drzewa chroniły i dla których tworzyły piękne ramy, budowały ten klimat i stojące przy drogach kamienie, których rolą było oznaczanie szlaków i skrzyżowań, i które wróciły na swoje miejsca z pomocą wojewódzkiego konserwatora zabytków w grudniu 2014 roku.

– Współpracujemy – gmina, miejscowa społeczność, różnego rodzaju specjaliści. Usuwamy umarłe drzewa, sadzimy nowe… Oczywiście, to wszystko nie jest proste. Wycięcie drzewa to 30 sekund, posadzenie – wiele godzin… – podkreśla Adam Kochanowski, którego nie waham się nazwać dobrym duchem Warmińskiej Drogi Krajobrazowej.

Ale te godziny są bezcenne, bowiem Warmińska Droga Krajobrazowa to prawdziwy cud – powrót do przeszłości z poszanowaniem tego, co dzisiaj się dzieje wokół nas. Są oczywiście niezadowoleni – kierowcy tirów, miłośnicy szybkich samochodów, nawet pewien (znany z przekraczania dozwolonej na drodze prędkości o dziesiątki kilometrów na godzinę) słynny rajdowiec, który walczy z ratowaniem historycznych dróg, argumentując, iż taka droga nie jest bezpieczna. – Jest bezpieczna! – odpowiada na te zarzuty Adam Kochanowski – tylko nie można jechać za szybko.

Ale można podróżowanie ową drogą jeszcze urozmaicić. – Mamy już opracowane plany budowy ścieżki rowerowej i posadzenia za rowem drugiego rzędu drzew – wyjaśnia Adam Kochanowski. – Wójt jest za, jest już plan inwestycji gminnej, problemem są niestety jednak finanse…

Ale i tak wiele się dzieje – niedawno na przykład pojawiły się w Worytach tablice, informujące o Parku Kulturowym i odkrytym tu cmentarzysku sprzed 4,5 tysiąca lat.

– Nasza działalność – uśmiecha się Adam Kochanowski – to dwie bardzo ważne sprawy: dbanie o naszą piękną aleję i jej okolice, i to, co owo dbanie daje, czyli budowanie naszej wspólnoty. A ja, jako przewodniczący Rady Parku, staram się spinać to wszystko w jedną całość.

I tak powstała cudownie piękna, otulona szumem drzew droga, i tak powstaje społeczność, która idzie ręka w rękę ku piękniejszej i lepszej przyszłości swojej małej ojczyzny. Bo Park Kulturowy – Warmińska Droga Krajobrazowa to owej małej ojczyzny nader ważna część.

Anita Tyszkowska