Jaki to będzie rok? Co nas czeka w świecie dużego i małego biznesu? Czy będzie nam się pracowało lepiej? Jak będzie się żyło Polakom? Czy po nieustających od 2005 roku kłótniach na polskiej scenie politycznej jest szansa na oddech i odrobinę normalności?
Każdy początek roku to czas budowania prognoz gospodarczych i społecznych. Zadania swoistego wróżenia na najbliższe dwanaście miesięcy stawiają przed działami analiz prawie wszystkie organizacje zajmujące się badaniami rynku. Czy do czegoś może nas to przygotować? Zapewne więcej w tym sensu niż w układaniu pasjansów, bo te noworoczne przewidywania oparte są jednak na wielu konkretach. Nie zawsze jednak wszystko układa się zgodnie z prognozami. Czasami to dobrze, ale wcale nierzadko jest odwrotnie. Odpowiedzi cząstkowe poznamy w czasie 2025 roku, a te już pełne na jego koniec…
Kłótnie i spory
Zacznijmy może od ostatniego pytania, które pojawiło się w lidzie tego tekstu. Chodzi mianowicie o koniec politycznych kłótni (dalekich od normalnych sporów) i budowanie chociaż namiastki normalności. Niestety, wszystko wskazuje na to, że póki co budowane przez dwadzieścia lat podziały nie wygasną. Drew do ogniska niezgody dorzucają prawie wszyscy. Co gorsza z radosnym i nienawistnym błyskiem w oku. Pozostaje tylko wiara, że ta prognoza się nie sprawdzi.
A co do pozostałych elementów naszej gospodarczo-społecznej sceny (regulowanej niestety zbyt mocno przez tak zwaną klasę polityczną, której jakość nie należy do wzorcowych), to na przykład Konfederacja Lewiatan, skupiająca niemałe grono przedsiębiorców, uważa, że w 2025 roku sytuacja na rynku pracy powinna się jeszcze poprawić. Powodem jest to, że gospodarka zacznie mocniej odczuwać napływ unijnych środków na inwestycje. Chodzi o pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy, które z politycznych powodów przez długi czas były blokowane, ale teraz finansowy kurek został lekko odkręcony. Rząd zapowiada przyspieszenie inwestycji, chociaż te wielkie przygotowywane w minionych latach są albo odrzucane, albo leżą w „zamrażarkach”, albo w końcu mają być realizowane w niewielkim zakresie (jak CPK).

Płace i ceny
Analitycy – między innymi z Lewiatana – przewidują też zmniejszenie dynamiki wzrostu płac w przedsiębiorstwach. Jest on przewidywany na poziomie 9,5-9,8 proc. Jednak nadal presja płacowa będzie odczuwalna, bo pracowników na rynku brakuje, nie skończy się również wzrost inflacji. Dużym problemem pozostaną rosnące ceny energii, które oczywiście dotykają i będą dotykać gospodarstw domowych, ale w jeszcze większym stopniu utrudniają prowadzenie działalności gospodarczej.
Wracając jeszcze do rynku pracy, to z jednej strony będzie on cierpiał na brak pracowników, z drugiej jednak powinny pojawić się działania na rzecz aktywizacji osób biernych zawodowo, zwłaszcza świetnie wykształconych kobiet. Ważne jest też wydłużenie aktywności zawodowej osób starszych, które nie musi się wiązać z podniesieniem wieku emerytalnego. Przedsiębiorcy obawiają się też zmian w otoczeniu prawnym rynku pracy związanych z zatrudnieniem cudzoziemców. Procedury te od lat źle funkcjonowały i wymagają zmian, głównie na ukróceniu procedur biurokratycznych. Jednocześnie propagandowa nagonka na legalne zatrudnianie cudzoziemców robi sporo szkód. Czas na normalność.
Przedsiębiorcy skarżą się też na zmiany w przepisach dotyczące płacy minimalnej, które nie pozwalają zaliczyć do niej niektórych składników wynagrodzeń, m.in. premii i nagród. Wszystko to podraża koszty pracy, a w przypadku niektórych firm wymusza ich zamknięcie. Oczywiście punkt widzenia pracownika jest zupełnie inny. Tutaj też pojawia się niezadowolenie z niewywiązania się z obietnicy obecnie rządzących zwiększenia kwoty wolnej od podatku. „Wróżka” jest jednak przekonana (niemal pewna), że w 2025 roku wszystko zostanie po staremu. Podobnie jak z progami podatkowymi, które nie będą zmienione. Tym samych Polacy zostaną zobligowani do większych kwotowo podatków (średnio zarabiają więcej, progi podatkowe zostały zamrożone).
Polska i świat
To, co ma być najważniejsze jeżeli chodzi o tematy „makro i rynkowe” przygotowali też ekonomiści Banku Pekao. Ich zdaniem w centrum geopolityki będą Donald Trump i Elon Musk. I to oni w dużej mierze zadecydują o obrazie dużej części świata, w tym o rynkowych stopach procentowych (gospodarka światowa to system naczyń połączonych, a rosnący protekcjonizm USA budzi niepokój lekko zwiędłej gospodarki Unii Europejskiej). W Polsce bankowcy liczą w końcu na nowe projekty inwestycyjne i przekonują, że będą pierwsze efekty odblokowanych przez brukselskich polityków funduszy na KPO. Jeśli natomiast chodzi o konsumpcję na naszym rynku, to nie powinno tu dojść do jakichś szczególnych zmian. Natomiast polski złoty ma szansę się umacniać.
Prognozy przygotowane przez Polski Instytut Ekonomiczny mówią natomiast, że tempo wzrostu PKB w Polsce wyniesie 3,6 proc., co stawia nasz kraj na trzecim miejscu wśród krajów UE. Specjaliści z PIE uważają też, że wzrost cen i wynagrodzeń (chociaż na niższym poziomie niż w 2024 roku) będzie decydował, że inflacja przekroczy cel inflacyjny postawiony przez NBP (4,5 proc.). Natomiast są oni również zdania, że Rada Polityki Pieniężnej rozpocznie powolne obniżanie stóp procentowych. Prognozują, że będzie to łącznie 75 punktów bazowych.
O polskim rynku w dużej mierze decydować też będą polscy konsumenci (jesteśmy naprawdę ogromnym rynkiem). Zdaniem Piotra Bujaka, głównego ekonomisty PKO BP, pogłoski o „śmierci” krajowego konsumenta są zdecydowanie przedwczesne. Czy rzeczywiście sięgniemy do portfeli i oszczędności, weźmiemy kredyty i bardziej rozruszamy rynek? Odpowiedź poznamy za dwanaście miesięcy. Dzisiaj jednak musimy pamiętać, że o tym, jak jest u nas decydują też czynniki zewnętrzne. Dlatego zdaniem ekonomisty z PKO BP dużą niewiadomą tego roku będą wojny handlowe. Ewentualne nałożenie ceł przez USA na Europę może sprawić, że gospodarka naszych zachodnich sąsiadów pozostanie nadal w recesji (byłby to już trzeci rok z rzędu).
Grupa ekspertów (m.in. z BOŚ Banku, firmy doradczej Deloitte, Międzynarodowego Funduszu Walutowego), których prognozy przeanalizował portal analizy.pl, jest zdania, że zagrożeniami największej wagi są ryzyka eskalacji konfliktów geopolitycznych. Na drugim miejscu wskazują słabnącą koniunkturę gospodarczą w najważniejszych gospodarkach. Kolejno zaś wymieniają spadek konkurencyjności i atrakcyjności polskiej gospodarki oraz niekorzystną strukturę demograficzną.
opr. Tomasz Miarecki