Rozmowa z Radosławem Ratajszczakiem, prezesem zarządu ZOO Wrocław Sp. z o.o.
– Początek roku 2016 obfituje w wyróżnienia dla wrocławskiego zoo.
– Rzeczywiście sypnęło nagrodami – na „Budowę Roku”, „Budowę Komunalną Roku” i wiele innych. Ostatnio odebraliśmy także nagrodę Polskiej Organizacji Turystycznej – „Atrakcja Turystyczna Roku”. Konkurencja była duża, bowiem przez ostatnie lata – dzięki unijnym pieniądzom – powstało w Polsce wiele atrakcji turystycznych, ale przebiliśmy wszystkich.
– W roku 2016 wrocławskie zoo odwiedziły ponad dwa miliony osób…
– …a Wieliczkę 1,4 mln i 1,3 mln Wawel. Te miejsca są naszymi symbolami historycznymi i turystycznymi i na swą popularność pracowały przez wiele lat, ale jak widać ludzie szukają dzisiaj także innych wrażeń. Nasz ogród coraz częściej odwiedzają turyści zagraniczni, często słyszymy języki czeski, niemiecki i mnóstwo innych, a przy zakupie biletów przez internet transakcje przeprowadzane są z takich krajów jak np. Lichtenstein, Kanada, Indonezja, USA i Japonia. Krótko mówiąc, przyjeżdżają do nas ludzie z całego świata.
– Czyli rok 2015 był dla was owocny?
– Był chyba najbardziej intensywny w historii wrocławskiego zoo, jeśli chodzi o duże wydarzenia, w znakomitej większości dla nas pozytywne, i jedno bardzo smutne i tragiczne w skutkach – atak tygrysa na naszego pracownika.
– Dlaczego zoo warto odwiedzić zimą?
– Niektóre zwierzęta są bardziej aktywne właśnie zimą, np. okazy fauny północnej i himalajskiej oraz pandy małe lepiej oglądać jesienią i zimą niż latem, ponieważ jak jest upalnie, to one śpią. Tegoroczna zima jest taka, że wszystkie zwierzęta korzystają z wybiegów, nawet żyrafy i okapi. Anomalie klimatyczne podnoszą atrakcyjność zoo zimą, a poza tym jest mniej ludzi i można więcej czasu poświęcić na przykład na zwiedzanie oceanarium, gdzie zawsze jest ciepło, jest szatnia, można coś zjeść, posiedzieć i spędzić miło i interesująco nawet parę godzin.
– Jak jest mniej ludzi, to łatwiej obserwować zwierzęta.
– Oczywiście, że można więcej czasu poświęcić na oglądanie wszystkich osobników. Mamy już bardzo dużo ryb, które cały czas rosną i jest liczniej także pod względem różnorodności.
– Wspaniały Napoleon także urósł?
– Napoleon wyraźnie urósł, tak jak wszystkie ryby w dużym zbiorniku, które, gdy zawitały do nas, miały po siedem centymetrów, a teraz mają nawet po czterdzieści.
– Co planujecie na rok 2016?
– Ukończyliśmy bardzo ciekawy pawilon poświęcony ociepleniu klimatycznemu i skierowany przede wszystkim do młodego odbiorcy. Jest on wyposażony w gry, zabawy i ciekawe prezentacje multimedialne, dzięki którym można się sporo nauczyć. Nie chcemy nikogo straszyć, ale warto wiedzieć, do czego nieuchronnie zmierza nasz świat i zamieszkujący go człowiek. W pawilonie są budki telefoniczne, z których można zadzwonić do mieszkańca na przykład Kiribati i spytać go, co on sądzi o ociepleniu klimatu. Ponadto pracujemy intensywnie nad nową części terrarium i tworzona jest ekspozycja – smoki Indonezji. Będziemy prezentować warany z Komodo, które rosną i muszą już bytować w nowych warunkach.
– Pewnie są coraz cięższe i nie mogą już chodzić po drzewach.
– Jeszcze się wspinają, ale nie potrwa to długo. Mamy jeszcze kilka innych gatunków indonezyjskich waranów, które też tam zamieszkają, a przy okazji będzie można wjeżdżać wózkiem do terrarium, czego dotychczas nie było. Stworzymy również dolinę panter śnieżnych – irbisów i ta ekspozycja powstanie w miejscu byłej ekspozycji niedźwiedzi polarnych.
– Zatem zapraszamy w zimie do wrocławskiego ogrodu zoologicznego.
– Zimą też jest u nas fajnie i ciekawie!
Rozmawiał Sławomir Grymin