Rozmowa z Janem Głuszką, wójtem gminy Niechlów
– Rozmawiamy 5 lipca, pięć dni po wejściu w życie ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Podobno w 80 procentach gmin przetargi zostały rozstrzygnięte, a w 20 procentach nie. A jak jest u was?
– Jesteśmy po przetargach, wykonawca został wyłoniony, umowy podpisane, ale wszyscy muszą mieć świadomość, że żyjemy w okresie przejściowym. Przecież mieszkańcy mieli umowy z poprzednią firmą do końca czerwca. W umowach i podejmowanej przez rady uchwałach cykliczność wywożenia odpadów wynosi trzy tygodnie, więc siłą rzeczy nowy podmiot nie wejdzie z obsługą gminy 1 lipca! Musi przecież poznać teren, zorientować się, ilu mieszkańców będzie śmieci segregować, ile jest deklaracji, ile miejscowości…
– Po prostu musi się wdrożyć!
– I przygotować sprzętowo. Nie ma problemu tam, gdzie przetarg wygrała firma działająca na tym terenie poprzednio, gorzej, gdy wchodzi nowy podmiot. U nas tak się złożyło, że firma z Nowej Soli, która wygrała wielki przetarg na swoim terenie, na początku ubiegłego tygodnia zabrała wszystkie kubły z gminy. Żeby ratować sytuację, rozdaliśmy mieszkańcom worki do segregacji i worki na odpady niesegregowane. Jednak pewne zjawiska, jakie obserwujemy, nie są wynikiem tego, że nagle mamy tak dużo śmieci albo że zniknęły kubły! Jeśli firma zabiera kubły w piątek, a w sobotę na przystankach stoją worki z odpadami, to nie są to worki tych, co kubły mieli, ale tych, którzy nie mieli żadnych kubłów i żadnych pieniędzy za usuwanie odpadów nie płacili! Nie jest tajemnicą, że w takich biednych gminach jak nasza 30 procent mieszkańców nie płaciło za wywóz śmieci. I to oni są najbardziej teraz zbuntowani, i to oni dzień po zniknięciu kubłów wystawili pełne śmieci worki. Pozostali są nauczeni segregacji, przyzwyczajeni do gromadzenia śmieci, do kompostowania, bo nikt w gospodarstwie wiejskim pomidora czy obierków nie wyrzuca do kubła, tylko takie odpady trafiają na kompost. Makulaturę czy papier też ciężko będzie uświadczyć – bo służy do palenia w piecu, podkładania pod warzywa… Także szkło ma drugie życie, każdy kupiony słoiczek służy po zużyciu zawartości do przechowywania przetworów. Nie będzie też w tym okresie przejściowym problemów z plastikiem, bo firma nie zabrała dwudziestu siatkowych kontenerów będących własnością gminy i za ich opróżnianie płaci gmina. Kłopotów nie robią ci, którzy normalnie w istniejącym już systemie radzenia sobie z odpadami funkcjonowali, ale ci, którzy nie brali udziału w tym systemie, nie mieli kubłów, nie płacili grosza. Dzisiaj robią największe zamieszanie, bo zostali opodatkowani.
– Ale pewnie wszystko jakoś się utrzęsie…
– Ja, jako obywatel, nie jako wójt gminy, uważam jednak, że ustawa nie została dopracowana. Nie może bowiem być tak, że w niektórych miastach firmy niewygrywające przetargu już 15 czy 16 czerwca zabrały kubły i uciekły! Umowa była do końca czerwca. Drugi problem to ceny. W Wielkopolsce, w byłym województwie leszczyńskim, za tonę składowanych odpadów płaci się 160 czy 250 zł, a nasz urząd marszałkowski administracyjnie przydziela gminy do składowiska odpadów w Rudnej, gdzie się płaci 400 zł. A dokładnie – 399,05 zł. Jeśli ustawodawca założył, że system ma się sam finansować, to w jakiej sytuacji są gminy, które mają wskazane składowisko za 400 zł, a w jakiej te, które płacą 200 zł?
– Oddaliście ostatnio ważny odcinek drogi…
– To 600 metrów asfaltowej drogi, prowadzącej od drogi wojewódzkiej Siciny – Wschowa do cmentarza parafialnego i 100 metrów za cmentarz. O tę drogę społeczność parafialna z księdzem kanonikiem Tadeuszem Śliwką na czele zabiegała od wielu lat. I słowo stało się ciałem – za 351 tys. zł wykonał to bardzo sprawnie Drogomel z Góry. Udało się także przenieść w inne miejsce klony, które rosły przy dawnej polnej drodze. Dziś wyglądają pięknie i cieszę się, że je uchroniliśmy przed zniszczeniem.
– Pogoda zmienną jest… Jakie będą plony?
– Ciągłe deszcze sprawiają, że plony będą powyżej średniej. Widziałem po burzy położone zboże – i to dobrze, zboże jest silne, bo słabego burza nie położy. Więc jeśli żniwa będą suche, plony mamy bardzo dobre. Oby tylko nie było żniw przekropnych! Czyli takich, gdy deszcz kropi cały czas…
– A dożynki tradycyjnie w pierwszą niedzielę września! W Sicinach, dokąd serdecznie zapraszamy!
Rozmawiał Sławomir Grymin