Rozmowa z Janem Głuszką, wójtem gminy Niechlów
– Jakiś dziwny ten początek roku – śniegu mało, mrozu też niewiele… W miastach się cieszą, bo nie wydaje się pieniędzy na odśnieżanie, ale tu, w rolniczej gminie, chyba cieszyć się nie ma z czego – wegetacja roślin nie lubi takich zim. A ta wegetacja przekłada się na plony, plony na podatki, te z kolei – na budżety gmin…
– Problemy, o których pan mówi, codziennie przewijają się w moim gabinecie, bo wciąż mam do czynienia z obawą rolników o przyszłość. Jesień była bardzo ciepła, oziminy są bardzo wybujałe i jak teraz przyjdzie – nie daj Boże! – przymrozek z wiatrem i bez śniegu, to może być klęska totalna.
– Gmina Niechlów to miejsce, gdzie wpływ przyrody na życie ludzi jest ogromny…
– U nas się ludzie cieszą dopiero wtedy, gdy zboże, buraki czy ziemniaki są na przyczepie. Bo nawet wtedy, gdy piękny łan zboża czeka na kombajn, w każdej chwili może przyjść większy deszcz, cofka Odry do Baryczy, podtopienia, zalania – i zboża już nie da się zebrać. Wyjątkowo wszystkie cieki spływają na naszą gminę i mamy z tym wielki problem. Trudno w takiej sytuacji przewidzieć, co będzie.
– Także dlatego, że nie ma mrozu i śniegu?
– Od wielu lat prowadzę zapiski pszczelarskie i wiem z nich, że takie lata się zdarzały – nie było mrozów, wiał tzw. suchowiej, który wszystko wysuszał, ale się udawało! Teraz wszyscy myślą, że uda się i w tym roku. Ale to, że nie ma śniegu, to też zmartwienie rolników – nie będzie wody na wiosnę, już teraz wszystko spłynęło, pola suchutkie stoją…
– Czyli zawsze pod górkę?
– Zawsze nie, ale rzeczywiście od kilku lat przeżywamy pewne anomalie klimatyczne. Wczoraj przyleciały żurawie – w lutym! Bardzo się niepokoję o stan pasiek, bo przez całą zimę pszczoły wylatywały, a to niedobrze. Cóż, zobaczymy, co się po takiej zimie będzie u nas działo. A na dzisiaj cieszymy się z ogromnych oszczędności, jeśli idzie o ogrzewanie świetlic, szkół, domów kultury, bibliotek i urzędów, bo oszczędności sięgają 10-15 tys. zł na jednym obiekcie. W takim jak nasz budżecie to wielka rzecz! Nie było śniegu, więc też zaoszczędziliśmy – jak cała gospodarka zresztą. I jak ci, co do mnie przychodzą i mówią, że owszem, jest ciężko, ale w tym roku jeszcze węgla nie kupowali, palą drewnem… Byleby się nie okazało, że zima przyjdzie na Wielkanoc, pewnego roku nawet na kwitnący rzepak spadł śnieg.
– Taka wiosna zimą sprzyja też kontynuowaniu inwestycji. Można budować!
– Tak jest w wypadku inwestycji wieloletnich, takich jak autostrady czy drogi, ale w samorządach jest trochę inaczej. Rok budżetowy trzeba w grudniu zamknąć, zaś aby porozliczać wnioski, trzeba inwestycje przed końcem roku zakończyć, co zrobiliśmy. Nie rozpoczynamy też jeszcze nowych inwestycji, bo najpierw uchwalenie budżetu, przetargi…
– W tym roku największe inwestycje będą w Niechlowie, gdzie odbędą się gminne dożynki. To wasza tradycja – tam, gdzie inwestycje, tam dożynki.
– To dobry zwyczaj, bo każda miejscowość, gdzie są dożynki, musi się zaangażować w poprawę wizerunku, w sprawy kulinarne, a w zamian otrzymuje konkretne inwestycje. W tym roku w pierwszą niedzielę września spotkamy się na stadionie w Niechlowie, a te inwestycje to zakończenie kanalizacji Niechlowa, wspólnie z Zarządem Dróg Wojewódzkich budowa chodnika na drodze wojewódzkiej i remont kapitalny domu kultury. Te trzy zadania staramy się wykonać w pierwszej kolejności, aby zdążyć na dożynki i móc zameldować, że to, co zaplanowane, wykonane! Czy się uda? Nie tylko od nas zależy.
– Rok 2104 to rok nowych funduszy unijnych. Chcecie z nich korzystać?
– Próbujemy, gdzie się da, na miarę naszych możliwości, bo dzisiaj jest pogoda dla bogatych i trzeba mieć środki na dołożenie do inwestycji. Ale walczymy! Tyle że jest problem, gdyż każda z naszych 21 wsi chciałaby coś dla siebie. Najekonomiczniej jest komasować środki, ale – szczególnie w roku wyborczym – trzeba jakoś dzielić pieniądze.
– Jak już jesteśmy przy wyborach – stanie pan w wyborcze szranki?
– Tak! Jest wokół mnie grupa ludzi, wiele już razem zrobiliśmy i mamy pomysły, jak dalej gminę rozwijać. Mamy nadzieję na kontynuowanie naszych działań. Nie ma nic gorszego niż nowa władza, która z reguły neguje wszystko, co zrobili poprzednicy.
Rozmawiał Sławomir Grymin