czwartek, 28 marcaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Niechlów: Budująca determinacja

Choć ta ziemia do najbogatszych nie należy, to od wieków żyją na niej ludzie pracowici i mądrzy, którzy przede wszystkim zajmują się rolnictwem, hodowlą i drobnymi usługami. Tak było wcześniej, tak jest i dzisiaj. Gmina Niechlów, położona w północno-wschodniej części województwa dolnośląskiego, ma świetne warunki do rozwoju agroturystyki, jej bogactwem są niemałe obszary leśne (ponad 3000 ha) z różnorodną fauną i florą oraz wiele zabytków sakralnych i świeckich.

Gmina Niechlów zarządzana jest roztropnie, tutaj każda złotówka jest ważna, tym bardziej że dochody gminy nie są wysokie, a kluczowym sektorem jej gospodarki jest rolnictwo, w którym pracuje ponad 60 proc. ogółu zatrudnionych.

– W pierwszym półroczu staramy się ograniczać wydatki, ponieważ nie wiemy, ile pieniędzy wpłynie do naszego budżetu, w którym środki pojawiają się tak naprawdę dopiero w czwartym kwartale roku – wyjaśnia wójt Jan Głuszko. – Denerwowaliśmy się, gdyż na Odrze i Baryczy był bardzo wysoki poziom wód, sięgający stanów alarmowych. Groziło to kolejną powodzią, nowymi ludzkimi dramatami, a co za tym idzie – umorzeniami podatków. Tak zresztą dzieje się od lat. Działamy zatem asekuracyjnie i dopiero w drugim półroczu, gdy widzimy, że nie ma suszy, gradobicia i powodzi, uruchamiamy – kolokwialnie mówiąc – wydatki. Poza tym w tym roku działamy ostrożnie także dlatego, że nie wiemy, jakie konsekwencje finansowe przyniesie ze sobą wdrożenie ustawy śmieciowej.

Gmina znana jest w powiecie górowskim i na Dolnym Śląsku nie tylko z zapobiegliwych władz i rozsądnych radnych, ale również z zabytków, które są świadkami świetności tej krainy i chwalą ludzką biegłość i wyobraźnię. Do najważniejszych z nich należą: kościół pw. św. Marcina w Sicinach, pałac w Sicinach, pałac w Bełczu Wielkim, pałac w Naratowie i kościół parafialny pw. św. Michała Archanioła wraz z dzwonnicą w Żabinie. Kościół w Żabinie jest szczególny – to jedna z najstarszych świątyń na tym terenie, wybudowana w roku 1326 w stylu wczesnogotyckim, jednonawowa, murowana, ceglana, z prezbiterium zakończonym prostą ścianą (obiekt wpisany jest do rejestru zabytków Narodowego Instytutu Dziedzictwa). Godne podziwu są jej żebrowo-krzyżowe sklepienia, renesansowa ambona z 1605 roku, a rozmieszczenie okien sugeruje, że niegdyś w kościele znajdowała się empora. W połowie XIX wieku zmieniono wygląd świątyni, dobudowując zakrystię i kruchtę oraz przebijając wejście do kościelnej wieży, a w roku 1960 kościół odremontowano. Pod jedną ze ścian znajduje się nagrobny pomnik ostatnich właścicieli majątku w Żabinie, rodziny Hofmanów, a w zewnętrzne ściany kościoła wmurowano nagrobne płyty szlachty śląskiej pochodzące z lat 1598-1612. W pobliżu świątyni znajduje się drewniana dzwonnica zwieńczona hełmem.

Kościół w Żabinie
Kościół w Żabinie

 

– Księża bardzo dużo robią, aby utrzymać świątynie w dobrym stanie technicznym – mówi wójt Jan Głuszko. – Nie wszystkie nasze parafie są jednakowo zasobne. W Żabinie jest tylko 800 dusz, a wielu mieszkańców pracuje za granicą. Mimo to nawet w tak małej parafii jak Żabin, ksiądz Stanisław Długowski, który proboszczem jest już od siedmiu lat, podjął się trudnego dzieła renowacji kościoła. W roku ubiegłym odnowiono ołtarz, a teraz przyjdzie kolej na ambonę. Świątynia będzie odnawiana kompleksowo krok po kroku, także jej dach i elewacja. To wyzwania ogromne i trzeba podziwiać zarówno determinację księdza Stanisława, jak i to, że tak małe parafie potrafią sprostać tak ogromnym wyzwaniom.

Warto podkreślić, że przy takich kosztochłonnych zadaniach ważne są wielopłaszczyznowe działania. Wtedy środki finansowe przekażą parafianie, gmina, konserwator zabytków i, jak w przypadku żabińskiej parafii, inwestycja będzie dotowana z programu „Odnowa i rozwój wsi”. Trzeba tylko bardzo chcieć i wiedzieć, jak to zrobić, tak jak wie ksiądz proboszcz Stanisław Długowski.

– Pracę księdza bardzo szanuję. To prawdziwy duszpasterz z powołania, który dużo robi zarówno dla dzisiejszej lokalnej społeczności, jak i dla potomnych – podkreśla Jan Głuszko.

Stanisław Henrykowski (TS)

Tekst ukazał się w „Gminie Polskiej” nr 1/2013