poniedziałek, 9 wrześniaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Nie poddajemy się

Rozmowa z Andrzejem Jasińskim, burmistrzem Mirska

Początek roku to świetny pretekst do rozmowy o przyszłości gminy Mirsk…

– A ta przyszłość jest nierozerwalnie związana z budżetem gminy, który jest inny niż budżet ubiegłoroczny. Jednak – tak czy owak – ten tegoroczny budżet taki właśnie musi być. W roku 2013 korzystaliśmy jeszcze z unijnych środków, co pozwoliło zrealizować kilka znaczących dla naszej społeczności inwestycji, a w tym roku będzie to niemożliwe. Z praktyki wiem dobrze, że pierwsze pieniądze z nowego unijnego dofinansowania 2014-2020 pojawią się tak naprawdę w roku 2015. Zatem rok 2014 będzie okresem, w którym przygotujemy się do tego, w jaki sposób pozyskać te środki.

Jakie będą dochody gminy Mirsk w tym roku?

– Szacujemy je na 24 mln zł i nie przewidujemy brania jakichś większych kredytów.

Zatem w rok 2014 – kolokwialnie mówiąc – wchodzicie ostrożnie.

– Trzeba oszczędzać, a kredyty i pożyczki zostawić na później, gdy pojawią się nowe środki z unijnego rozdania i trzeba będzie mieć pieniądze na wkład własny.

A tegoroczne priorytety?

– Jest ich kilka. Chcemy nadal inwestować w wodociągi i kanalizację, a ponadto musimy zrekultywować dwa składowiska odpadów. Trzeba również podkreślić, że wyremontowaliśmy ratusz w Mirsku i teraz warto zainwestować w nawierzchnię rynku. Przed nami także termomodernizacja obiektów użyteczności publicznej i budynków wielomieszkaniowych, i to nie tylko należących do gminy. Poza tym chcemy w okolicach Geoparku uruchomić w lesie trasy rowerowe i mamy już pewne uzgodnienia z nadleśnictwem. Te trasy są inne od tych, do których się przyzwyczailiśmy. Są to tzw. single tracki – gdzie wykorzystywana jest różnica wzniesień.

Położenie Mirska w Górach Izerskich predestynuje gminę właśnie w kierunku rozwoju związanego z przyrodą, turystyką i rekreacją.

– Generalnie tak to jest i nasz samorząd w miarę możliwości finansowych stara się inwestować w turystykę, ale łatwo nam nie jest i muszę przyznać, że sąsiedztwo Świeradowa-Zdroju też nam w tym nie pomaga. Znany i wypromowany przed wieloma laty markowy kurort ściąga do siebie turystów i inwestorów w branżę turystyczną i automatycznie u nas jest ich mniej. Nie poddajemy się jednak i tworzymy w Mirsku ofertę uzupełniającą, aby turyści odwiedzali także nasze piękne tereny. Świeradów jest pełen turystów, trudno w tym tłoku wypocząć i jest to szansa dla nas, bowiem u nas spotkania z naturą są bardziej intymne, jest więcej spokoju, co wielu ludzi już sobie ceni w zaganianym wieku XXI.

Jeśli chodzi o mnie, to ja także nie wybiorę się na przykład do zatłoczonego Zakopanego, a latem nie będę się gromadnie smażył w aromacie olejków do opalania na rozwrzeszczanej plaży.

– I właśnie na takich turystów jak pan liczy gmina Mirsk. Na takich, którzy kochają przyrodę i lubią kontemplować naturę w taki sposób, na jaki sobie zasłużyła – w spokoju i z godnością.

Rozmawiał Sławomir Grymin