Jaki będzie nowy rok dla polskiej gospodarki? Takie pytanie stawiamy sobie cyklicznie co 12 miesięcy zaraz po tym, jak wystrzelą korki szampanów, czy też raczej nad Wisłą i Odrą – win musujących.
To pytanie jest bardzo ważne, bo pośrednio lub bezpośrednio przekłada się na życie każdego z nas. Dochody państwa, podatki, płynność finansowa firm, płace, stopy procentowe, ceny… To wszystko decyduje o standardzie naszego życia. I chociaż pieniądze na pewno są mniej ważne od wielu innych spraw, jak chociażby zdrowia, to jednak właśnie one w dużym stopniu decydują o tym, czy owo zdrowie – gdy zaszwankuje – uda się wyprowadzić na prostą. Tak, tak, poza finansami ważną sprawą są tutaj także ludzie, ich uczciwość, wrażliwość, empatia (z tym wszystkim borykamy się w Polsce od dziesięcioleci), ale to już zupełnie inny problem…
Niepotrzebna demolka
Wróćmy więc do prognoz gospodarczo-finansowych na najbliższe miesiące. Są one co prawda troszkę jak wróżenie z fusów czy ruletka, ale postanowiłem sięgnąć do opinii tzw. specjalistów z branży. Wśród wielu przewidywań często natykałem się na niepewność, która jednak wynikała nie tyle z realnej sytuacji gospodarczej, co raczej z emocjonalnego rozchwiania wewnętrznego w naszym kraju. Boje polityczne, dodatkowo absurdalnie nagłaśniane w zagranicznych mediach, nie służą gospodarce. Demolują ją i dają szansę ogrania nas przez innych. Odrzućmy jednak ten mrożkowski aspekt polskiej rzeczywistości, bo wierzę, że będzie się on wyciszał. Wróćmy do gospodarczego realu.
Nadzieje Jakubasa
– Jeszcze długo przed wyborami parlamentarnymi uważałem, jako przedsiębiorca, że wiele rzeczy należy zmienić, opodatkować trochę inaczej bogatych, a tym, którzy mniej zarabiają, trochę odpuścić z podatków, żeby mogli zarabiać więcej – przekonuje Zbigniew Jakubas, przedsiębiorca, właściciel Grupy Kapitałowej Multico. W rozmowie z Agencją Newseria Jakubas dodał jednak, że niepewność związana z sektorem bankowym skutecznie inwestorów zniechęca do Polski i może utrudnić działalność przedsiębiorcom. Ten znany inwestor ma jednak nadzieję, że nowy rok będzie czasem uporządkowania i usprawnienia działania państwa, zwłaszcza w zakresie prawa budowlanego. Jak przekonuje, to mogłoby pobudzić inwestycje lokalnych przedsiębiorców.
Giełdowa zadyszka
Gorszą perspektywę prognozują ludzie biznesu i analitycy na giełdzie. Warszawska GPW dostała zadyszki już jakiś czas temu, kiedy to „zreformowano” OFE. Teraz nakłada się na to sytuacja na rynkach zagranicznych, szczególnie w Chinach. Kolor czerwony często dominuje na parkietach, a niedźwiedzie zacierają ręce. Niemniej jednak analitycy wskazują także spółki, które dadzą zarobić. Prawie wszyscy przestrzegają jednak przed firmami surowcowymi i bankami.
Poszukiwanie plusów
Wielu analityków uważa, że największe ryzyko dla naszej gospodarki i finansów jest poza naszymi granicami. Nadziei więc należy szukać u nas. Gdzie więc są te plusy? Pilni obserwatorzy rynku wskazują m.in. rynek pracy (przemysł i budownictwo mają zatrudniać, a prognozowana stopa bezrobocia szacowana jest na 9,1 proc.). Powinny też rosnąć płace (zmierzamy w kierunku rynku pracownika, średnia dynamika wzrostu płac prognozowana jest na 4,5 proc.). Jest duża szansa na to, że potanieją kredyty, a inflacja na pewno nie będzie w Polsce postrachem (średnia inflacja cen towarów i usług konsumpcyjnych prognozowana jest na poziomie około 0,75 proc.). Nie brakuje też pozytywnych odniesień do biznesu, bo co prawda strumień pieniędzy z Unii będzie płynął ciut wolniej, ale zachęt do inwestycji i eksportu nie powinno brakować.
Polska waluta
A co z naszą walutą? W tej chwili złoty nie trzyma się mocno, ale to prawdopodobnie wynik rozdmuchanego ryzyka politycznego (spekulanci zacierają ręce). Monika Krzywda, analityk firmy Akcenta, twierdzi jednak, że to się zmieni. W wypowiedzi dla money.pl zaznaczyła, że: „Inwestycje w polską walutę mają wciąż najwyższą stopę zwrotu spośród walut Europy Środkowej. Występują sprzyjające okoliczności do tego, by do końca 2016 roku kurs euro spadł do 4 zł, dolara do 3,33 zł, a funta do 5,71 zł”.
Tomasz Miarecki