wtorek, 11 lutegoKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Nadchodzi czas rekinów!

Rozmowa z Radosławem Ratajszczakiem, prezesem ZOO Wrocław Sp. z o.o.

Przyglądam się wciąż temu, co się w ogrodzie dzieje i widzę, że zoo urosło już w górę, a teraz się zagłębia w dół

– Zoo rośnie cały czas, bo cały czas prowadzimy różne inwestycje. Zakończyliśmy już szczęśliwie remonty dróg i teraz już po ogrodzie można chodzić, nie wpadając w kałuże i bez potykania się o nierówności. Drogi są częściowo asfaltowe, częściowo z kostki betonowej, a w części zabytkowej zoo – z kostki brukowej. I teraz można już naprawdę komfortowo poruszać się także z wózkami po całym terenie ogrodu.

Ale drogi to nie wszystkie inwestycje… Jak idą te pozostałe?

– Postęp prac na dwóch pozostałych obiektach jest bardzo szybki! Obiekt pierwszy, mniejszy, to Odrarium, czyli ekspozycja prezentująca rzekę Odrę. Dzisiaj zaczęliśmy nalewać wodę do pierwszego zbiornika, do końca sierpnia wszystko będzie gotowe i będzie można podziwiać faunę naszej rzeki. Bo Odra to nasza rzeka, wszyscy nad nią żyjemy, a mówiąc szczerze, nie bardzo wiemy, co w niej żyje. A niektóre nasze odrzańskie ryby są równie ciekawe i piękne jak ryby tropikalne! Zobaczymy na przykład lipienie, które widuje się rzadko – a są bardzo barwne, mają duża płetwę grzbietową i wyglądają raczej jak ryby z rafy koralowej, a nie jak mieszkańcy naszej Odry…

A co z największą „ogrodowozoologiczną” inwestycją? Czyli Afrykarium.

– W tej chwili trwa napełnianie kolejnych zbiorników, mamy już wykonane próby szczelności największego basenu – basenu rekinów, okazało się, że wszystko jest świetnie, nic nie przecieka. Jest już uruchomiony na filtracji basen rafy koralowej z wklejonymi sztucznymi koralowcami, jest zalany basen pingwinów, też już filtrowany, woda jest czyściusieńka.

Niedługo mają być przenoszone kotiki…

– To następny basen, który już w przyszłym tygodniu zaczniemy napełniać. I teraz powiem coś, co mówię po raz pierwszy: już pod koniec sierpnia będzie można oglądać rekiny i kotiki. Ta część Afrykarium będzie udostępniona zwiedzającym, na razie tylko jego zewnętrze, bez oglądania podwodnego, ale już fragment tego cudownego świata będzie można podziwiać.

Rewelacja!

– Dalsze prace postępują bardzo szybko, nadal sadzone są rośliny w części poświęconej dżungli, a że w sumie roślin tych przyjechało szesnaście tirów, nic dziwnego, że sadzenie troszkę trwa. Rośliny rosną, niektóre bardzo szybko i sądzę, że do otwarcia Afrykarium stworzą interesującą symulację dżungli, aczkolwiek efekt ostateczny będzie gdzieś za 10-15 lat. Tak czy inaczej, wszystko zmierza do ukończenia tego obiektu i zaprezentowania go naszym zwiedzającym. Nie będzie osobnych biletów do Afrykarium, bilet do zoo będzie obowiązywał na obydwie części – ogród i Afrykarium.

Ale cena biletu do zoo wzrośnie?

– Na razie nie.

Co na dzisiejszym etapie prac jest najbardziej karkołomnym wyzwaniem?

– Najtrudniejsze jest uruchomienie całej filtracji, systemu niezwykle skomplikowanego. Stopniowo włączane są poszczególne bloki filtracyjne, w każdej filtracji jest kilka elementów – najpierw filtry zgrubne, łapiące największe zanieczyszczenia, na przykład w przypadku basenów hipopotamów i manatów to są specjalne sita, służące do oddzielania kału i kompaktowania go, potem zanieczyszczenia idą na filtry żwirowe, potem są ozonizowane, a potem trafiają jeszcze do instalacji odpieniaczy białkowych; wszyscy znamy piankę, jaka pojawia się często na brzegu morza, są to resztki białka z przemiany materii żyjących w morzu organizmów. Morze sobie radzi wyrzucaniem tego na brzeg, mu musimy używać odpieniaczy. Potem są jeszcze mikrofiltry, które wyłapują najmniejsze kawałki brudu, tak aby wracająca woda była kryształowo czysta. I wreszcie na końcu mamy reaktory wapniowe, uzupełniające pobrane przez mieszkańców basenów wapno, i lampy ultrafioletowe, służące do zabijania bakterii i glonów. System filtracyjny sterowany jest przez komputery i jest naprawdę szalenie skomplikowany! Zwiedzający będą mogli się z nim w pewnej części zapoznać, bowiem w naszym zatopionym statku jest wejście na zaplecze, dzięki któremu będzie można zobaczyć filtry i dowiedzieć się, jak to się dzieje, że woda jest taka czysta!

W zeszłym roku mówił pan, że Afrykarium zostanie otwarte w roku 2015, a teraz wszystko dzieje się tak szybko…

– Jeśli nie będzie większych problemów – a na to się nie zanosi – otwarcie nastąpi jeszcze w roku 2014. Dokładnej daty podać jeszcze nie mogę, ale robimy wszystko, aby tak się stało. Przed nami oczywiście najbardziej emocjonujący moment – zasiedlanie zwierząt. Pierwsze pingwiny przyjadą już w lipcu.

Teraz wszyscy – Warszawa, Poznań – chcą budować oceanaria.

– Rzeczywiście, powstaje coraz więcej oceanariów, niedawno bardzo duży taki obiekt otwarto w Kopenhadze, teraz do budowy przymierza się Bazylea… Powstaje też cały szereg oceanariów za naszą wschodnią granicą i w ten ogólnoświatowy trend włączają się i nasze miasta. Co z tego wyniknie? Zobaczymy. Na pewno takie oceanarium powinno powstać na wybrzeżu, na pewno – w okolicach Warszawy, gdzie jest bardzo duża aglomeracja. Cóż, Polacy uczą się wreszcie wypoczywać, bo na razie jesteśmy narodem, który najmniej ze wszystkich narodów UE poświęca czasu na wypoczynek.

A oglądając zwierzęta, wypoczywa się wspaniale…

Rozmawiał Sławomir Grymin