Jedne wystawy odchodzą. Następne są przygotowywane i otwierane. Muzeum żyje. I zaprasza wszystkich.
Tym razem zacznę od wystawy, której już nie ma. Trochę szkoda, ale wiadomo powszechnie, że wszystkie czasowe wystawy są… czasowe. Tak więc było i z tą, zatytułowaną „Impresje. Młodzi o sztuce dawnej”. Moim zdaniem było to znakomite przedsięwzięcie (wierzę, że może stać się cyklicznym, czego sobie i wrocławskiej placówce życzę). Młodzi ludzie, w dużej części wcale nie związani edukacyjnie czy zawodowo ze sztuką lub muzealnictwem, mieli okazję wybrać obrazy lub rzeźby ze zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu i literacko je skomentować. Interpretacja sztuki, rzeczywistości, ich świata… Ale też zabawa i – jak sądzę – wielka przygoda. Dlatego mój szacunek dla organizatorów tego przedsięwzięcia, czyli przede wszystkim (jak się dowiedziałem) Sławomira Ortyla i Grzegorza Wojturskiego związanych z działem edukacji Muzeum Narodowego we Wrocławiu.
„Impresji…” już nie ma, ale zostawiła swój ślad. I to nie tylko w pamięci. Muzeum wydało bowiem publikację towarzyszącą wystawie. Wydawnictwo na 80 stronach prezentuje teksty 18 młodych autorów razem z ilustracjami 33 dzieł będących ich inspiracją, a także reprodukcje 14 kolaży wykonanych przez młodych na potrzeby wystawy. Materiał rozmieszczony został zgodnie z układem wystawy w poszczególnych częściach zatytułowanych: Ikony kultury, Codzienność, Jej portret, Pod chmurami, Sacrum, Oblicza mężczyzny. Każdą z tych części w książce poprzedza wprowadzenie autorstwa Sławomira Ortyla.
Niektóre z wystaw czasowych cały czas jednak są. Dlatego bardzo zachęcam do wybrania się do Muzeum Etnograficznego we Wrocławiu, oddziału Muzeum Narodowego, gdzie do 18 sierpnia obejrzeć możemy świat Aśki Borof pn. „Powszednie misterium”. Autorka przyjechała nad Odrę z gdańskich Górek Zachodnich. Przywiozła przy okazji stworzone przez siebie obrazy, makatki, wycinanki, stroje… Wszystko to jest światem zatrzymanym, w którym na co dzień żyje autorka. Jej obserwacje, które pewnie słusznie oglądający kwalifikują nie tylko do realu nadmorskiej społeczności, ale też do świata magii i religii, nie tylko budują nastrój i dokumentują. One – przy odrobinie chęci z naszej strony – mogą też właśnie nas uczyć obserwacji tego, z czym się spotykamy. Moim zdaniem Aśka Borof pokazuje, jak wiele z naszego życia przegapiamy. Uczmy się widzieć. Po swojemu możemy też to spróbować zatrzymać. Każdy ma szansę. Nie każdemu się uda.
I na koniec jeszcze jedno zaproszenie na wystawę czasową do Gmachu Głównego Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Do 1 września obejrzeć możemy wystawę „Poszukiwania artystyczne Marka Oberländera”. To pierwsza prezentacja nigdy wcześniej niepokazywanych prac artysty, które jego żona Halina Pfeffer-Oberländer w kwietniu 2022 roku przekazała do zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu. To, jak mówią kuratorki wystawy Justyna Chojnacka i Magdalena Szafkowska, starannie wyselekcjonowane prace z liczącego prawie 500 obiektów zbioru. Celem wystawy jest też przypomnienie postaci samego Marka Oberländera, a przede wszystkim jego dokonań w niemal zupełnie nowej odsłonie.
(mnm)