piątek, 4 październikaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Mity, fakty, opowiastki – czerwiec 2013

Ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach na pewno była konieczna. Po pierwsze – aby śmieci nie wyrzucano do lasów i na dzikie wysypiska, po drugie – z powodu unijnych przepisów. Zmienić się ma wiele: mają zniknąć śmieci w rowach i na leśnych polankach, odpady staną się towarem przynoszącym zyski, inna będzie świadomość obywateli zachęcanych do segregacji odpadów oraz z powodu rynkowej konkurencji spadną ceny wywózki śmieci. Czy tak się stanie?

Od 1 lipca ruszy największa od lat wielu operacja logistyczna i Polskę czeka niemały bałagan. Wprowadzenie w życie ustawy śmieciowej oczywiście spadło na samorządy, niemiłosiernie ją krytykujące. Trudno się dziwić temu niezadowoleniu, gdyż w wielu gminach gospodarka śmieciowa funkcjonowała nie najgorzej. Popatrzmy na Warszawę, w której najpierw wyznaczono stawki za wywóz śmieci. Właściciele domów jednorodzinnych zapłacą 89 zł miesięcznie, a jeśli nie będą segregować odpadów, stawka wzrośnie o 40 proc. Lokatorzy w budynkach wielorodzinnych będą płacić w zależności od liczby osób przebywających na stałe. Samotny lokator mieszkania za miesięczny wywóz śmieci zapłaci 19,50 zł, dwie osoby – 37 zł, trzy osoby – 48 zł, a cztery i więcej osób – 56 zł. Jeśli nie będzie segregacji, cena pójdzie w górę o 40 proc. Dotychczasowa cena w Warszawie wynosiła średnio 15 zł od osoby. To system niesprawiedliwy: nie wiadomo, z jakiej racji samotnie mieszkający właściciel domku wolnostojącego ma zapłacić 3,5 raza więcej niż lokator mieszkania w bloku, choć wytworzy tyle samo śmieci.

W kwietniu 48 proc. gmin nie ogłosiło jeszcze przetargów wyłaniających firmy wywożące odpady. W gminie Lubrza (woj. opolskie) wójt zdecydował o nieogłoszeniu przetargu – śmieci będzie nadal wywozić firma budżetowa należąca do gminy. Wójt złamał ustawę nakazującą przetargi (w których startować mogą wyłącznie spółki prawa handlowego), gdyż musiałby zwolnić z pracy trzy osoby. Samorząd z Inowrocławia zaskarżył ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, uznając, że stawia w niekorzystnej sytuacji miejski zakład oczyszczania.

Od 1 lipca branża firm odbierających odpady zostanie zdziesiątkowana i kilkadziesiąt tysięcy osób wyląduje na bruku bez pracy. Poza tym ustawodawca tylko pozornie zadbał, aby śmieci nie trafiały na nieprzygotowane składowiska. Na samorządy nałożono obowiązek kontroli całej drogi śmieciowej, ale gminy nie mają do tego odpowiednich narzędzi. I odpady, które wyjadą z ich terenu, nie będą monitorowane. Część z nich będzie krążyć po Polsce i trafiać tam, gdzie zostaną przyjęte za najmniejsze pieniądze – nie do drogich instalacji, tylko do prymitywnych składowisk, zwanych dziurami w ziemi. Ponadto gminom brakuje czasu, a mieszkańcy są niedoinformowani i wielu z nich nie wie, ile będzie płacić i za co. Każdy, kto miał podpisaną umowę z firmą odbierającą śmieci, powinien ją wypowiedzieć, a jeśli tego nie zrobi, będzie płacić podwójnie: osobno firmie, osobno gminie. Warto również podkreślić, że gminy są zobowiązane poinformować mieszkańców, jak sortować odpady, ale wiele z nich tego nie czyni.

To tylko niektóre problemy. Krótko mówiąc, twórcy ustawy śmieciowej zapowiadali rewolucję, a na razie jest chaos i, jak to w „Seksmisji” mówił Jerzy Stuhr: „ciemność widzę, ciemność”.

• • •

W lutym oddano do użytku pierwszy odcinek obwodnicy Wrocławia nazywanej trasą Bielany – Łany – Długołęka, a inwestycję tę nadzoruje Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego. W roku 2009 między samorządem województwa a gminą Wrocław podpisano porozumienie, na mocy którego Wrocław zobowiązał się dołożyć do budowy 50 mln zł. Samorząd województwa pieniędzy nie dostał, a prezydent Wrocławia tłumaczy ten fakt tym, że porozumienie stało się nieaktualne, bowiem kwota uzyskana w przetargu na budowę pierwszego odcinka drogi okazała się niższa niż zakładano. Marszałek województwa Rafał Jurkowlaniec i prezydent Rafał Dutkiewicz uzgodnili, że kompromisu będą szukać wyznaczeni przez nich urzędnicy, ale do zgody daleko. Miasto zaproponowało wsparcie zadania kwotą 27 mln zł, ale dopiero w roku 2016, gdy będzie budowany kolejny odcinek trasy. Na to nie przystaje marszałek, który zapowiada skierowanie sprawy do sądu. Dlaczego Dutkiewiczowi nie udaje się żaden projekt polityczny? Przyczyną nie jest jedynie arogancja prezydenta. Kto nie potrafi dotrzymać umowy, nie jest odpowiednim partnerem do jakiejkolwiek współpracy, nawet politycznej.

• • •

O pozycji człowieka w społecznej hierarchii decyduje zasobność ekonomiczna, praca, jaką wykonuje i władza, jaką posiada. Kto ma wysokie dochody i sprawuje ważną funkcję, ten uplasuje się w klasie wyższej, a trwale bezrobotny wyląduje na przeciwległym krańcu struktury, zasilając szeregi podklasy. Koncepcja francuskiego socjologa Pierre’a Bourdieu zakłada, że o pozycji człowieka decydują trzy zasoby: kapitał ekonomiczny (czyli to, co ma), kapitał kulturowy (to, co umie, jaki ma gust i jak uczestniczy w kulturze) i kapitał społeczny (czyli kogo zna). A jak jest w Polsce? Analizując status ekonomiczny, społeczno-zawodowy oraz udział w relacjach władzy, prof. Henryk Domański, socjolog z Polskiej Akademii Nauk, wyodrębnia następujące klasy: wyższe kadry kierownicze, inteligencja, inżynierowie (ok. 9 proc. ludności), niżsi kierownicy, technicy, księgowi, pielęgniarki (ok. 18 proc.), białe kołnierzyki, czyli szeregowi urzędnicy (ok. 9 proc.), pracownicy sektora handlu i usług (12 proc.), robotnicy wykwalifikowani (20 proc.), robotnicy niewykwalifikowani (16 proc.), właściciele firm (6-7 proc.), rolnicy i robotnicy rolni (9 proc.), podklasa stworzona przez długotrwale bezrobotnych (8-9 proc.).

• • •

Polska otrzyma 73 mld euro na politykę spójności w ramach unijnego budżetu na lata 2014-2020. Nie wiadomo, ile pieniędzy trafi na rozwój kolei, ale PKP już planuje inwestycje na najbliższą dekadę. PKP PLK opracowało wstępną listę ponad czterdziestu projektów, których realizacja może kosztować ponad 30 mld zł, a chodzi m.in. o linie z Warszawy do Lublina, Białegostoku i Radomia, dokończenie linii Wrocław – Poznań i modernizacje kluczowych z punktu widzenia przewozu towarów linii łączących południe Polski z portami morskimi.

• • •

Tylko kilka spośród 169 dolnośląskich gmin wybrało firmy, które będą od lipca wywozić odpady od mieszkańców. Czasu jest niewiele, bowiem nowy system musi być gotowy 24 czerwca. Tymczasem w wielu gminach nie ogłoszono nawet przetargu. Według raportu Ministerstwa Środowiska gminy, które wybrały już firmy wywozowe, to Domaniów, Męcinka, Góra, Głogów i Ząbkowice Śląskie. Warto podkreślić, że wielu samorządowców uważa nową ustawę śmieciową za prawnego flepa, dla którego najlepszym miejscem jest kosz na śmieci.

Podglądacz samorządowy

Tekst ukazał się w „Gminie Polskiej” nr 1/2013