Rozmowa z burmistrzem Międzyborza Jarosławem Głowackim
– Lato już w pełni i połowa roku za polskimi samorządami…
– …i dla nas był to – z dwóch powodów – bardzo ciekawy okres! Ruszyła jedna z największych od kilku lat inwestycji – kolejny etap budowy kanalizacji sanitarnej w samym centrum Międzyborza. Na szczęście zadanie jest już na ukończeniu, zaczynamy bowiem równanie dróg i wylewanie asfaltu i do końca lipca zniknie to, co najbardziej utrudnia wszystkim życie.
– Tylko w bajkach wszystko dzieje się za pstryknięciem palcami…
– …a przecież mamy nowoczesną oczyszczalnię ścieków, która musi być zasilana siecią sanitarną, która w naszym mieście nie jest jeszcze kompletna. Przed nami jeszcze ostatni etap tego przedsięwzięcia i mam nadzieję, że przy wsparciu obiecanych zewnętrznych środków finansowych nasza niewielka aglomeracja będzie w przyszłym roku całkowicie skanalizowana. Ten rok jest także ciekawy, ponieważ spotykają nas gigantyczne niespodzianki, dotyczące przetargów ogłaszanych w trybie zamówień publicznych oraz zderzenie z rzeczywistością kosztów ze składanymi ofertami. Zawsze staramy się, aby kosztorysy były realistyczne i zazwyczaj są one przyzwoite, ale dzisiaj są przekraczane w pierwszych przetargach nawet o sto procent. To dla nas przykra niespodzianka, choć próbujemy rozmawiać z wykonawcami i dochodzić do konsensusu. Dzieje się tak z powodu braku siły roboczej, co widoczne jest także w Międzyborzu. Najważniejsze jest to, że tam, gdzie realizacja inwestycji wsparta jest zewnętrznymi środkami finansowymi, wszystko idzie planowo, lecz niektóre przetargi zmuszeni jesteśmy ogłaszać ponownie. Mamy także nadzieję na pozytywne rozstrzygnięcie ważnych dla nas naborów w urzędzie marszałkowskim, dotyczących dofinansowania budowy dwóch świetlic wiejskich. Z bazą oświatową póki co sobie radzimy, remontujemy i przebudowujemy nasze placówki i warto podkreślić, że nie zlikwidowaliśmy żadnych jednostek oświatowych, lecz przekształciliśmy gimnazjum w ośmioklasową podstawówkę.
– Jednym ze statutowych zadań samorządu jest wspieranie przez samorząd organizacji pozarządowych – m.in. straży pożarnych, stowarzyszeń i klubów sportowych…
– …i oceniam, że ta sfera działalności naszego samorządu jest na niezłym poziomie. Mamy cztery jednostki straży pożarnych i choć w tym roku nie doposażyliśmy ich w sprzęt o wysokiej wartości, czyli np. samochody, ale remontujemy główną strażnicę w Międzyborzu. Chcę również podkreślić, że nasze jednostki kadrowo nie słabną, a wręcz przeciwnie – zwiększają swą liczebność. A przecież dzisiaj obserwuje się w kraju, że młodzi ludzie nie chcą wstępować do Ochotniczych Straży Pożarnych, bowiem jest to w zasadzie praca społeczna, za to bardzo odpowiedzialna i niebezpieczna. Natomiast w naszej gminie nie mamy z tym problemu, a ostatnio przekazaliśmy jednostkom straży ministerialne pieniądze na wyposażenie medyczne – defibrylatory i torby medyczne. Mamy w Międzyborzu jeden klub sportowy piłki nożnej, a wcześniej była jeszcze sekcja sportowa przy szkole podstawowej w Bukowinie Sycowskiej. Ale ludzie potrafili się dogadać i z dwóch podmiotów powstała jedna akademia piłkarska – Zenit Międzybórz – współpracująca m.in. ze Śląskiem Wrocław i z wrocławską Akademią Piłkarską Duda, w której trenują przedszkolaki. Ponadto przeprowadzamy kapitalny remont budynku stadionu. Na naszym terenie działa bardzo prężnie stowarzyszenie osób niepełnosprawnych ORIN i m.in. właśnie z nimi realizujemy program dotyczący stulecia odzyskania niepodległości Polski. Będą to swoiste obrazy żywej historii, czyli dokumentacja fotograficzna naszych obiektów historycznych, ale na tle ludzi w strojach z epoki, i to w różnych miejscowościach. Później wydamy album, aby został jakiś fajny ślad naszej pracy. Jest też u nas duży klub tenisa stołowego LKS Zenit Międzybórz, który w lidze wojewódzkiej zajmuje niezłą lokatę, a gmina partycypuje w zakupie sprzętu sportowego, w tym wyczynowych stołów turniejowych. Krótko mówiąc, staramy się – w miarę naszych możliwości budżetowych – wspierać wszystkich.
– A „Międzygórzanie”?
– To nasza perełka, która tworzy unikatową muzykę folklorystyczną, i to wcale nie do końca amatorską! Zespół prowadzi Stanisław Kątnik, są w nim artyści młodsi, starsi i nawet w wieku mocno podeszłym, ale cieszy mnie to, że ostatnio zaobserwowaliśmy dopływ młodszej krwi i mam nadzieję, że zespół przetrwa. Oczywiście, gmina Międzybórz wspiera swój zespół, a we wrześniu wybieramy się na występy do Dusznik-Zdroju.
– Ile firm zarejestrowanych na terenie waszej gminy?
– Prawie 200, i to różnej wielkości…
– …a Urząd Miasta i Gminy w Międzyborzu do jakiej grupy firm można zaliczyć?
– Raczej do firm średnich, ponieważ pracuje u nas kilkadziesiąt osób…
– …ale corocznie przerabia kilkadziesiąt milionów złotych, jest firmą, która ma kapitalny wpływ na rozwój gminy i poziom życia jej mieszkańców. Urząd Miasta i Gminy w Międzyborzu podzielony jest na wydziały. Które są najważniejsze?
– Wszystkie wydziały są ważne i wszystkie pracują z ludźmi i dla ludzi.
– Jak pan ocenia podległą panu kadrę urzędniczą?
– To swoista mieszanka młodości i doświadczenia. W ostatnich latach kadra nam się odmłodziła, bowiem część pracowników odeszła na emerytury. Przyszli w te miejsca wartościowi młodzi ludzie, którzy wydajnie i dobrze pracują. Ekipa ta nie wymaga już jakiegoś specjalnego sterowania i nadzoru. Są to ludzie na tyle samodzielni, że np. nie obawiają się zadzwonić do jakiegoś ministerstwa. Dlatego bardzo cenię naszych pracowników. Wiele spraw załatwianych jest też poprzez elektronikę – w tym roku wprowadziliśmy na terenie urzędu płatność elektroniczną i coraz więcej ludzi z tego korzysta.
– Do wydziałów urzędu przychodzą ludzie, obywatele, petenci, mieszkańcy ze swoimi problemami i sprawami, ale przychodzą również do pana. Kiedy przyjmuje pan interesantów?
– Są wyznaczone terminy, ale ja przyjmuję mieszkańców codziennie, w każdej wolnej chwili. Powoduje to, że nie tworzą się kolejki, a ludzie przychodzą do mnie z wszelkimi sprawami. Są sprawy nierozwiązywalne, ale to też bardzo różne problemy – na przykład, że gałęzie od sąsiada blokują drogę dojazdową do posesji, że pokazała się dziura w drodze lub że gęsi zakłócają ciszę nocną. Pokutuje u ludzi to, że uważają, iż z każdą sprawą trzeba iść do burmistrza, bowiem on na pewno lepiej załatwi problem niż wydział. A prawda jest taka, że nasze wydziały są merytorycznie przygotowane, aby sprawy załatwiać od ręki. Oczywiście, to, że często spotykam się z mieszkańcami, sprawia, iż nie jestem oderwany od drobnych spraw i w terenie orientuję się, że na przykład w tym miejscu była dziura, a tutaj zawalił się dach – i nie muszę ze sobą zabierać pracowników.
– A wybory coraz bliżej…
– …ale ja nie przygotowuję się do nich jakoś specjalnie. Nie uda się ludzi oszukać jakimś trzymiesięcznym zrywem, bo przecież ludzie mnie znają i wiedzą, jak pracuję i zapewne wyrobili już sobie opinię, czy warto mi zaufać. A pracowników wybory nie dotyczą, mają dobrze pracować i nie angażować się w żadną politykę.
Rozmawiał Sławomir Grymin