piątek, 24 styczniaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Metro pod Wawelem?

W Warszawie jest już coraz bliżej do zakończenia budowy drugiej linii metra. Czy jednak poza stolicą któreś z polskich miast również doczeka się podziemnej komunikacji? W blokach startowych stanął właśnie Kraków.

 

Jak podał niedawno „Dziennik Polski” – regionalna gazeta ukazująca się w Krakowie – linia podziemnej komunikacji w mieście królów mogłaby powstać do 2022 roku. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że to bardzo kosztowne przedsięwzięcie. Szacunkowy koszt to 9-11 miliardów złotych. Niemniej jednak, gdyby połowę potrzebnych pieniędzy dała Unia Europejska, to jest duże prawdopodobieństwo, że drugą dołożyłby prywatny inwestor. Jak pisze krakowska gazeta, jest już firma zainteresowana takim rozwiązaniem. Część wyłożonych pieniędzy odzyskiwałby on poprzez zarządzanie metrem, a pozostałe otrzymywałby od miasta przez 30 lat w formie corocznej dopłaty.

Władze Krakowa zgłosiły w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju pomysł budowy pierwszej linii metra. Ma prowadzić z Nowej Huty przez centrum miasta do Bronowic. Przedstawiciele urzędu miasta zapytali resort, jakie są szanse na współfinansowanie inwestycji ze środków unijnych przewidzianych na lata 2014-2020. Teraz czekają na odpowiedź, czy ich plan jest realny. Krakowianie mają nadzieję, że odpowiedź nadejdzie szybko i zima w tym nie przeszkodzi. Póki co w ministerstwie przygotowywane są podobno kryteria podziału funduszy unijnych w najbliższych latach.

Władze Krakowa jako jeden z argumentów za budową metra w ich mieście podają organizację igrzysk zimowych w 2022 roku. Urzędnicy miejscy przekonują również, że metro przyczyni się do poprawy jakości powietrza i ochrony zabytków. Sami krakowianie uważają jednak, że olimpiada olimpiadą, a podziemna komunikacja szynowa po prostu polepszyłaby jakość życia mieszkańców. I to jest chyba pierwszorzędny argument.

Szukanie możliwości budowy pierwszej linii metra do 2022 roku to – jak pisze „Dziennik Polski” – zwrot w działaniach prezydenta Krakowa i jego urzędników. Jeszcze kilka lat temu nie brali takiego rozwiązania pod uwagę. Komunikacyjnym priorytetem dla samorządowców był wówczas rozwój linii tramwajowych.

Informacja o przymiarkach do metra pod Wawelem wywołała ożywioną dyskusję między innymi wśród internautów. W zasadzie wszyscy są „za”, chociaż nie brakuje niedowiarków – sceptyków. Ci, którzy są większymi optymistami, uważają, że jakaś szansa jest. Jeden z komentatorów informacji o działaniach władz Krakowa w sprawie metra napisał m.in.: „Są ogromne fundusze z UE na lata 2014-2020 przeznaczone na modernizację i rozwój kolei w Polsce. Polska kolej nie jest w stanie wykorzystać całej puli, śmiem twierdzić, że nawet połowy… Dlatego zostanie dużo pieniędzy do wykorzystania na transport szynowy w miastach i tu jest szansa na metro w Krakowie. Już teraz trzeba lokalizować metro w Krakowie, ustalić ściśle przebieg tras, zoptymalizować przebieg linii tramwajowych, by się zbytnio nie dublowały z liniami metra, a także zaktualizować plany budowy nowych tras tramwajowych”.

(mnm)