– Gdyby Radosław Ratajszczak nie znalazł się we Wrocławiu, tego Afrykarium by nie było – powiedział na spotkaniu z okazji piątej rocznicy otwarcia tego obiektu Włodzimierz Patalas, sekretarz miasta Wrocławia.
W ubiegłym miesiącu pisaliśmy w tym miejscu o Afrykarium, bo w październiku upłynęło pięć lat od chwili uruchomienia dla zwiedzających tego szczególnego miejsca. Dzisiaj wracamy do tego obiektu wystawienniczego i hodowlanego, który dwa lata temu znalazł się na liście siedmiu cudów świata zoologicznego. Dlaczego? Bo o Afrykarium nigdy za dużo, a poza tym odbyła się tam mała urodzinowa uroczystość.
Spotkanie urodzinowe na terenie Afrykarium było okazją do wspomnień i podziękowań – dla projektantów (obiekt zaprojektowali architekci z pracowni ArC2 Fabryka Projektowa: Mariusz Szlachcic oraz Dorota Szlachcic), budowniczych (głównym wykonawcą była firma Inter-System) i tych wszystkich, którzy opiekują się mieszkańcami „wrocławskiej Afryki”.
Skąd wzięło się Afrykarium? – Przez całe swoje życie pracuję w ogrodach zoologicznych. Zacząłem jako pielęgniarz w poznańskim zoo. Byłem brygadzistą, asystentem, kierownikiem, zastępcą dyrektora… No a później przyszedł czas na Wrocław – mówił na urodzinowym spotkaniu prezes zoo Radosław Ratajszczak. – Przeniosłem się tutaj prawie trzynaście lat temu. Często jeździłem do ogrodów holenderskich. Placówki w Arnhem, Amsterdamie, Rotterdamie były kiedyś inspiracją dla prawie wszystkich. I kiedyś, wracając stamtąd, pomyślałem sobie: A dlaczego nie tutaj? Czy my jesteśmy gorsi? Czy nasze mózgi inaczej pracują? Kiedy dojechałem do domu, byłem już gotowy z koncepcją. Co to ma być. Jak to ma być. Jaką rolę ma pełnić. We Wrocławiu wszystko staje się możliwe. To miasto ma niezwykłą atmosferę – mówił szef zoo.
Włodzimierz Patalas, sekretarz miasta Wrocławia, powiedział, że gdyby Radosław Ratajszczak nie znalazł się we Wrocławiu, tego Afrykarium by nie było. – Cieszę się więc z tego, że przed laty komisja konkursowa na dyrektora zoo, której przewodniczyłem, wskazała na szefa tej placówki właśnie Radosława Ratajszczaka. To, że decyzja o budowie Afrykarium była słuszna, najlepiej świadczy liczba odwiedzających. Latem tego roku pojawił się tutaj 8-milionowy gość. Przy okazji pięciolecia Afrykarium trzeba też dodać, że to nie jedyna inwestycja w naszym zoo. Ogród cały czas się zmienia – dodał przedstawiciel samorządowców.
Marek Nawara, który szefował głównemu wykonawcy Afrykarium, wspominając czasy budowy, mówił: – Ten obiekt, ta realizacja, to była szalona pasja wielu ludzi. Walczyliśmy tu z wieloma wyzwaniami o różnych porach dnia i nocy. Gdynia powstała z marzeń morza. Afrykarium powstało z marzeń Sławka Ratajszczaka. Tymi marzeniami zaraził wiele osób. Wszyscy pamiętamy, że budowa trwała przez siedem dni w tygodniu. Ten obiekt nie powstałby bez serca, które dali podczas pracy tutaj ludzie, którzy budowali, projektowali. Mieliśmy znakomitego projektanta. Połączyliśmy użyteczność z interesującym efektem wizualnym. Jesteśmy dumni z Wrocławia między innymi dlatego, że robimy takie niezwykłe rzeczy. Trzeba też podziękować tym, którzy są kontynuatorami projektantów i budowniczych i dzisiaj opiekują się zwierzętami, zarządzają skomplikowanym systemem utrzymania. To jest miejsce, które daje wiele pozytywnych emocji.
Tomasz Miarecki