A jak bardzo nieprosta, można się przekonać, wybrawszy się na dwa ostatnie spektakle Sierpnia z Komedią… Sierpień to już solidna tradycja, spotykamy się po raz jedenasty i po raz jedenasty doskonale się bawimy.
I nie tylko bawimy, bowiem dwa ostatnie spektakle – 19-21 sierpnia Rubinowe gody Krzysztofa Kędziory i 26-28 sierpnia Mayday Bigamistka Raya Cooneya – mocno dają do myślenia. Oba są opowieścią o małżeństwach, ale opowieści te bardzo różnie owe związki pokazują.
Bohaterowie Rubinowych godów to małżeństwo Grażyny i Mariana, i nazwać by je można tradycyjnym, a obchodzą czterdziestą rocznicę ślubu. Czyli rubinowe gody. Córka w prezencie funduje im weekend w luksusowym hotelu. A oni w tych luksusach nie są w stanie zorientować się w superrozwiniętej technologii – nie wiedzą, jak włączyć światło, otworzyć drzwi, spuścić wodę… Problemy z technologią para ma, ale poza tym są życzliwymi, pogodnymi, dobrymi ludźmi, choć nieco różnymi. Grażyna jest pełna werwy, pełna chęci zbadania owego niezwykłego dla rubinowej pary świata. Marian wyciszony, nieco zamknięty w sobie, jakby tym wszystkim zakłopotany. Ale jedno ich łączy – są pełni miłości, bo to tak naprawdę opowieść o miłości.
Sztuka Kędziory to nader ciekawy eksperyment z codziennością: zwyczajni ludzie, świat, jaki obserwujemy na co dzień, wyłączając oczywiście weekend w luksusowym hotelu, czwórka aktorów, jedno wnętrze…
Mayday Bigamistka to też opowieść o zwyczajnych ludziach. Małżeństwo, a właściwie dwa… Normalka? Nie, bo małżeństwa dwa, a żona – jedna. Coś podobnego znamy – od 30 lat goszczą na wrocławskich scenach dwie znakomite komedie Raya Cooneya: Mayday i Mayday 2.
Mayday Bigamistka tohistoria małżeńska, będąca odbiciem pierwszego Maydaya, zadającym tak dziś ważne pytanie: czy kobiecie i mężczyźnie wolno to samo?
W pierwszych Maydayach bohaterem jest taksówkarz, w Maydayu trzecim – taksówkarka. Johna Smitha i Jackie Smith łączy rzecz bardzo szczególna – bigamia. John miał dwie żony, Jackie ma dwóch mężów. Zawód doskonale jej w manewrowaniu między dwoma domami w sąsiadujących dzielnicach Londynu służy, panowie pojęcia nie mają o swoim istnieniu, a każdy z nich do związku z Jackie wnosi coś innego: Mark Smith – mąż nr 1 – to łagodny fajtłapa, Barry Smith – mąż nr 2 – to płonący seksem superman. Ale cudów nie ma, coś się musi popsuć… Wypadek. Wkracza policja. Śledztwo. Absurd goni absurd, splątanie plącze splątanie… I z tym szaleństwem ekipa Maydaya Bigamistki fantastycznie sobie poradziła, co jest wielką zasługą reżyserującego spektakl Wojciecha Dąbrowskiego, który to zamieszanie teatralnie potrafił ogarnąć, i aktorów, którzy zagrali rewelacyjnie.
I to oba spektakle łączy – choć tak różnie o małżeństwie opowiadają, oba są znakomitym popisem aktorstwa i reżyserskich działań. Oba i bawią, i dają do myślenia. Warto za tę szansę sierpniowego uśmiechu – i nie tylko uśmiechu –podziękować i teatrowi, i władzom Wrocławia, bowiem to prezydent miasta Jacek Sutryk i przewodniczący Wydziału Kultury Urzędu Miejskiego Jerzy Pietraszek wsparli po raz kolejny Sierpień z Komedią.
Ata