ZOO Wrocław 12 maja doczekało się narodzin małego żubra. Cieszą one tym bardziej, że żubry są przykładem gatunku, który został uratowany od wyginięcia jedynie dzięki hodowli w ogrodach zoologicznych. Pokazuje to, jak ważna jest rola zoo w ochronie gatunkowej i odtwarzaniu populacji zwierząt na skraju wymarcia. W podobnej sytuacji jak niegdyś żubry, jest obecnie wiele zwierząt. Spośród ponad 140 tys. gatunków sklasyfikowanych przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody (IUCN), ponad 40 tys. jest w różnym stopniu zagrożonych wyginięciem.
Żubr to największe zwierzę lądowe w Europie. Kiedyś nazywany był królem puszczy i tylko król mógł na niego polować. Nawet najzamożniejsi szlachcice nie mogli podnieść na niego ręki. Z biegiem czasu naturalne tereny występowania żubra przejmował człowiek, a zwierzę stało się celem myśliwych. W 1919 roku okazało się, że na terenie Polski nie ma już ani jednego żubra.
Narodziny małego żubra
W okresie międzywojennym powstało Międzynarodowe Towarzystwo Ochrony Żubra. Jego pierwszym zadaniem była inwentaryzacja wszystkich przedstawicieli gatunku w ogrodach zoologicznych w Europie oraz utworzenie ich Księgi Rodowodowej. Biolodzy okresu międzywojennego, wśród których był Kazimierz Szczerkowski, dyrektor poznańskiego zoo, wyznaczyli pulę tak zwanych 12 założycieli – żubrów, z których odtworzono populację żubra kaukaskiego i nizinnego. Wszystkie obecnie żyjące osobniki wywodzą się właśnie od 12 założycieli, z kolei „nasza” linia – nizinna, wywodzi się jedynie od siedmiu założycieli.
Ta fascynująca historia pokazuje, jak ważna jest rola ogrodów zoologicznych. Gatunek udało się odtworzyć z sukcesem. Z punktu, w którym nie mieliśmy ani jednego żubra w naturze, doszliśmy do sytuacji, w której populacja jest całkowicie zabezpieczona. Obecnie te piękne zwierzęta żyją między innymi w Puszczy Augustowskiej, Bieszczadach i Puszczy Białowieskiej. Żubry z Polski trafiają także do krajów ościennych i zoo w całej Europie.
Nasz nowo narodzony żubr to samiczka, której opiekunowie nadali imię Porzeczka II (w Księdze Rodowodowej jest już jedna Porzeczka). Zgodnie z Księgą, imię powinno się zaczynać na „Po-”. Porzeczka rozwija się prawidłowo i ma apetyt na mleko. Trzyma się blisko mamy, Poriny i z łatwością można ją zobaczyć na wybiegu.
Wymarłe w naturze chronione przez ZOO Wrocław
Wiele gatunków zwierząt jest w takiej samej lub podobnej sytuacji co kiedyś żubr. Według biologów mamy obecnie do czynienia z szóstym masowym wymieraniem. Głównym sprawcą tego stanu jest człowiek, napędzane przez niego zmiany klimatyczne, zabieranie siedlisk zwierząt i degradacja środowiska naturalnego.
Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN) klasyfikuje 37 gatunków współcześnie żyjących zwierząt za wymarłe w naturze i żyjące jedynie w ogrodach zoologicznych. Na tej liście widnieją dwa gatunki ssaków. Oba: oryksy szablorogie i milu chińskie, można zobaczyć w ZOO Wrocław.
Jeszcze sto lat temu oryksy pasły się dziko na wielkich przestrzeniach od Maroka po Egipt, ale z biegiem lat było ich coraz mniej – głównie z powodu kłusownictwa dla ich imponujących rogów i zagarniania ich siedlisk przez człowieka. Obecnie próbuje się odtworzyć populację oryksów na terenach dawnego występowania w Tunezji, Maroku i Senegalu (czyli reintrodukować je), ale będzie to na pewno długi proces. Mamy ponad 30-letnie doświadczenie w hodowli oryksów szablorogich. Pierwsza para pojawiła się we wrocławskim zoo w 1984 r. Odchowaliśmy już kilkadziesiąt osobników tego gatunku.
Milu chiński występował w Chinach, ale już w III wieku naszej ery został wytępiony. Gdyby nie 18 osobników z parku łowieckiego cesarzy chińskich Nanhaizi pod Pekinem, nigdy nie udałoby się przywrócić go naturze. Populację tego ssaka udało się odtworzyć i wypuścić milu nie tylko w Chinach i nad Morzem Żółtym, ale także wprowadzić na dotychczas niezamieszkane przez niego tereny (czyli introdukować) w Europie i Ameryce Południowej.
Ratujemy gatunki
Na skraju uznania za wymarłe w naturze jest wiele innych zwierząt, także tych z wrocławskiego zoo. Unikatowa fauna Madagaskaru nigdy nie była w tak krytycznej sytuacji jak teraz. 75 proc. zwierząt na Madagaskarze – 150 tysięcy z 200 tysięcy, to endemity, czyli gatunki niewystępujące nigdzie indziej. Liczebność niemal wszystkich z nich drastycznie spada. Populacja lemurów katta zmniejszyła się o 97 proc. w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Madagaskar jest jednym z najszybciej wylesiających się krajów na świecie, problemem są także susze i kłusownictwo. Więcej lemurów katta przebywa obecnie w ogrodach zoologicznych na całym świecie, niż w naturze. Fundacja ZOO Wrocław DODO działa na rzecz ratowania fauny Madagaskaru i realnie wspiera Centrum Ratowania Lemurów – Reniala na południu wyspy.
Na wolności pozostało mniej niż 400 tygrysów sumatrzańskich. W ogrodach zoologicznych, w tym we wrocławskim zoo, udaje się utrzymywać populację na poziomie 250 osobników (w tym ponad 100 w Europie). Kilka dni temu obchodziliśmy drugie urodziny naszej tygrysicy Suryi. Narodziny nowego osobnika tego gatunku były dla nas wielkim sukcesem hodowlanym. Ochronę tego gatunku w naturze także wspiera fundacja ZOO Wrocław DODO.
Daniel mezopotamski który występował kiedyś w północnej Afryce i Azji Mniejszej od Turcji po Iran, przestał być widywany około 1940 roku. Po kilkunastu latach odnaleziono w Iranie populację 25 dzikich osobników tego gatunku, ale jego sytuacja wciąż jest trudna. Występuje w nielicznych zoo na świecie, a obecnie także my staramy się wspomóc ochronę tego zagrożonego wyginięciem gatunku.
Populacja jelenia Alfreda żyjącego w lasach na filipińskich wyspach załamała się w okolicy 1980 roku i przestał on być powszechnie widywany. Po kilku latach w lokalnych woskach znaleziono żyjące osobniki, ale gatunek ten wciąż jest zagrożony wyginięciem. Jeleń Alfreda jest obecnie hodowany w ogrodach zoologicznych, a w naturze występuje na wyspach Negros i Panay.
Warte wspomnienia są także gatunki, których nie posiadamy we Wrocławiu. Koń Przewalskiego w latach 60. ubiegłego wieku wyginął na wolności i tylko dzięki wysiłkom ogrodów zoologicznych udało się odtworzyć populację tego zwierzęcia. Bazowała ona na 13 koniach założycielach, co przypomina nam historię żubra. Kilkanaście lat temu w naturze pozostało jedynie 30 lampartów amurskich. Dzięki działaniom ochroniarskim ich liczba wzrosła do około 100, a w ogrodach na całym świecie jest ich dziś ponad 200.