To wydarzyło się w maju, ale zwiedzający wrocławski ogród zoologiczny mogą tak naprawdę świętować te niezwykłe urodziny od połowy lipca. Wtedy to bowiem po raz pierwszy dwumiesięczna kotka tygrysa sumatrzańskiego wyszła z mamą na wybieg. To pierwszy od 8 lat osobnik tego krytycznie zagrożonego gatunku urodzony w Polsce.

Narodziny tygrysa sumatrzańskiego we Wrocławiu to wydarzenie dużej wagi, niezwykłe i cudowne zarazem. I nie ma w tym przesady, bo wśród wielkich kotów właśnie tygrys sumatrzański należy do gatunków szczególnie zagrożonych. Szacuje się, że na wolności żyje zaledwie 400-500 tych pięknych zwierząt. Mamy wielką nadzieję, że nie znikną one na zawsze, jak to się stało z tygrysami południowochińskimi, kaspijskimi, jawajskimi i tygrysami z Bali.
Jak poinformowali pracownicy wrocławskiego ogrodu, mała sumatrzańska kotka przyszła na świat 23 maja. Dwumiesięczna kotka od połowy lipca wychodzi na wybieg. Rodzicami małej tygrysicy są: 7-letnia Nuri, która przyjechała do Wrocławia w czerwcu 2015 roku z zoo w Paignton (Anglia), oraz 11-letni Tengah urodzony w zoo w Rheine (Niemcy), a mieszkający we Wrocławiu od maja 2010. Beata Niewęgłowska, opiekunka tygrysów, mówiła, że poród był rodzinny, ponieważ tygrysy były połączone i wydarzenie to obserwował samiec.
– Nasze doświadczenie wskazuje, że ten podgatunek tygrysa nie rozmnaża się tak łatwo jak inne – mówi Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego zoo. – W zeszłym roku urodziło się tylko 13 młodych. Te fakty pokazują, że nie mamy czasu, musimy działać i ratować te piękne koty. W ramach Światowego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (WAZA) prowadzony jest jeden program hodowlany, bez podziału na regiony. Do tego Europejskie Stowarzyszenie Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (EAZA) przeciwdziała handlowi tygrysami i ich częściami nie tylko w Azji, ale również w Europie, bo problem jest światowy. Kupując leki czy suplementy diety tradycyjnej medycyny chińskiej, musimy być wyjątkowo wyczuleni na skład, bo mogą być w nim ukryte składniki z części takich zwierząt jak tygrysy.
Ekspansja człowieka sprawiła, że z każdym rokiem Ziemia traci tysiące zamieszkujących ją gatunków roślin i zwierząt. W 2050 roku mniej niż 10 proc. ziemskiego lądu będzie wolne od śladów ingerencji człowieka. To będzie koniec różnorodności biologicznej na planecie. Chyba że zdecydujemy inaczej… Jak mówią przedstawiciele WWF Polska, symbolem ginącej dzikiej przyrody może być tygrys. W XX wieku zabraliśmy mu 96 proc. siedlisk, jest zagrożony wyginięciem, a na wolności żyje mniej niż 4000 przedstawicieli tego gatunku (poza tygrysem sumatrzańskim spotykamy jeszcze tygrysy bengalskie, indochińskie i syberyjskie).
Przedstawiciele WWF Polska, apelując o ochronę różnorodności biologicznej (to sprzyja zwolnieniu tempa wymierania gatunków) i zapewnienie planecie możliwości odtwarzania zasobów naturalnych, poinformowali na szczęście również o tym, że tam, gdzie zwycięża zdrowy rozsądek, można odnieść sukcesy. Po raz pierwszy w historii ochrony przyrody liczba tygrysów rośnie. Choć temu wielkiemu kotu nadal grozi wymarcie, 13 krajów, w których żyje lub występował, podjęło inicjatywę Double Tigers, czyli podwojenia liczby tygrysów na Chiński Rok Tygrysa przypadający w 2022 roku. Może trudno w to uwierzyć, ale Nepal już prawie osiągnął cel. Niemożliwe stało się faktem. Więcej na ten temat można przeczytać na stronie: www.worldwildlife.org/initiatives/double-tigers.
Oczywiście to jeszcze nie powód do wielkiej fety. Jednak takie właśnie działania (a wspierają je ogrody zoologiczne na całym świecie) to małe kroczki w dobrym kierunku.
(tmt)