wtorek, 10 grudniaKrajowy Przegląd Samorządowy
Shadow

Lato ze sztuką

Wakacje to dobry czas nie tylko na wodne i słoneczne kąpiele, ale także na nadrabianie pewnych zaległości. Pewnie wielu z nas może do nich zaliczyć także spotkania ze sztuką. Muzea czekają…

Wrocławskie Muzeum Narodowe razem ze swoimi oddziałami– Muzeum Etnograficznym, Panoramą Racławicką oraz Pawilonem Czterech Kopuł – cały czas czeka na odwiedzających. I cały czas ma wszystkim bardzo dużo do zaoferowania.

Zacznę jednak nie od wystaw, ale od nieco innego wydarzenia. Oto bowiem do kolekcji Muzeum Narodowego wrócił cenny szesnastowieczny obraz z przedwojennej wrocławskiej kolekcji. „Historia Apolla i Dafne” z 1592 roku Abrahama Bloemaerta – obraz ze sceną mitologiczną według Owidiusza – został 21 czerwca uroczyście przekazany Muzeum Narodowemu we Wrocławiu przez wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego Jarosława Sellina. To pierwszy przypadek w historii, kiedy dzieło sztuki będące polską stratą wojenną zostało odzyskane w wyniku wygranego procesu cywilnego.

„Historia Apolla i Dafne” z 1592 roku Abrahama Bloemaerta

– To cenne dzieło Skarb Państwa odzyskał po kilku latach na drodze sądowej, która jest jedną z najbardziej żmudnych i złożonych dróg restytucji. Chciałbym szczególnie podkreślić, że jest to pierwszy wygrany proces cywilny o dzieło sztuki będące polską stratą wojenną – powiedział wiceminister Sellin.

– Jesteśmy świadkami powrotu jednego z najcenniejszych obrazów, jaki kiedykolwiek znajdował się w dawnych zbiorach wrocławskich – mówił Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu. – Trudno bowiem znaleźć bardziej manierystyczną kompozycję, bardziej wyrafinowany sposób malowania, bardziej wyszukaną grę światłocieni, bardziej ekscytującą historię boskich słabości. To wszystko zawierało w sobie to dzieło, dzieło sztandarowe dla całego niderlandzkiego późnego manieryzmu, dzieło, które wydawało się bezpowrotnie utracone – dodał szef wrocławskiej placówki.

W Gmachu Głównym Muzeum Narodowego od kilkunastu dni pokazywana jest także „krucha, kolorowa i przeurocza” wystawa „W pogoni za kolorem. Szkła Jerzego Słuczan-Orkusza”.

– To pierwsza monograficzna i retrospektywna prezentacja dokonań artysty i traktować ją należy jako preludium do dalszych badań jego spuścizny. Pozostaje mieć nadzieję, że niedostępne obecnie, zaginione, rozproszone archiwalia hut, z którymi związany był Jerzy Orkusz, kiedyś zostaną odnalezione i pozwolą uzupełnić wiedzę – mówi Barbara Banaś, kuratorka wystawy.

W Pawilonie Czterech Kopuł lipiec to ostatnie dni na spotkanie ze sztuką nowych mediów. To jedno z wydarzeń, które zostało zorganizowane w związku z 30-leciem istnienia największego w Polsce przeglądu międzynarodowej sztuki współczesnej związanej z rozwojem narzędzi komunikacji. Warto zmierzyć się z tą prezentacją, zastanowić, przyjrzeć, jak nauka (tak, tak…) łączy się z artystycznymi wizjami.

I jeszcze na koniec zaproszenie do Muzeum Etnograficznego. A tam m.in. prezentacja jednej z największych w Europie i największej w Polsce kolekcji akordeonów ze zbiorów Pawła A. Nowaka. Najstarsze eksponaty liczą ponad 200 lat, a niektóre z nich to jedyne egzemplarze na świecie.

(tom)