Rozmowa z prezesem Zarządu ZOO Wrocław sp. z o.o. TOMASZEM JÓŹWIKIEM
– Były prezes wrocławskiego ogrodu zoologicznego Radosław Ratajszczak upodobał sobie nosorożce, a pana fascynują łasicowate.

– Będąc jeszcze studentem, miałem tchórzofretkę, która była domowym pupilem. Kiedyś wszedłem do sklepu zoologicznego, gdzie był wyrośnięty i agresywny tchórzofretek. Sprzedawcę zdziwiło bardzo, że zwierzątko – nazwane Fred – nie ugryzło mnie, i wtedy pomyślałem, że to ja, a nie nikt inny, powinienem je stamtąd wziąć. Początki nie były wcale proste. Fred lubił wejść w nogawkę i na przykład ugryźć w kolano, ale potem bardzo się zaprzyjaźniliśmy, bo było to naprawdę miłe zwierzę. Zresztą w swoim domu miałem przez lata kilka tchórzofretek
– nawet trzy jednocześnie. Zwierzęta te w mieszkaniu – zupełnie inaczej niż pies czy kot – mają wiele niszy niewidocznych dla człowieka. Są też ciekawskie i inteligentne oraz przyjemne w obcowaniu.
– W filmach przyrodniczych łasicowate nazywane są małymi zabójcami, a przecież są to polujący na swoje ofiary mięsożercy, którzy nie pójdą na zakupy do Biedronki.
– Rzeczywiście mięsożercy, a w zasadzie polifagi – które lubią czasami wrzucić coś na ruszt z zieleniny – w tym też bardziej wyspecjalizowane kulinarnie wydry żywiące się przede wszystkim rybami i tym, co mogą znaleźć w wodzie.
– W Polsce żyje trochę łasicowatych…
– …w tym borsuk [z dawna zwany jaźwcem – przyp. autora], tchórz, norka europejska wypierana przez inwazyjną norkę amerykańską, wydra europejska, łasica, gronostaj oraz kuny – domowa kamionka i leśna tumak.
– Czy we wrocławskim ogrodzie zoologicznym hodowane są łasicowate?
– Jest u nas m.in. kuna żółtogardła i wydra europejska.
– Ta pierwsza jest prawdziwym wojownikiem i nie przepuści nawet sporo większej od siebie małpie.
– Jest bardzo zaciekłym zwierzęciem, tak zresztą jak wszystkie łasicowate. Nie muszą też być wcale duże – chociażby wyderki orientalne, które są najmniejszymi wydrami na świecie. Ważą dwa, trzy kilogramy, lecz ich siłą jest działanie w grupie, ponieważ żyją w klanach rodzinnych liczących sobie po kilkanaście osobników. Taką zorganizowaną rodzinką potrafią przepędzić nawet niedźwiedzia malajskiego czy orangutana.
– Czyli łasicowate nie pękają…
– Tak to u nich jest. Przez pierwsze dwie, trzy sekundy wahają się, a później do głosu dochodzi ich ciekawość oraz waleczność.

– Interesującym łasicowatym jest afrykański nieustępliwy ratel, czyli miodożer, i największy na naszym globie łasicowaty – rosomak.
– Rosomak jest rzeczywiście bardzo silnym zwierzęciem – pod względem krzepy porównywalnym do niedźwiedzia – i nawet wataha wilków nie odważy się go zaatakować. A jeśli mówimy o wydrach, to należy powiedzieć, że południowoamerykańskie stadne ariranie, zwane wilkami rzecznymi lub wodnymi jaguarami, prawdziwie rządzą w wodach Amazonii – mogą nawet upolować kajmana i odstraszyć jaguara.
– Czy trudno jest hodować łasicowate w zoo?
– Z tym jest różnie i zależy to od gatunku. Wydry o tyle fajnie hoduje się w ogrodach zoologicznych, że łatwo jest zapewnić im odpowiednią przestrzeń do życia – wtedy nie widać u nich znudzenia. Wydry żyjące w dużych stadach zaspokajają wszystkie swoje potrzeby behawioralne i fajnie się w tych grupach prezentują. Natomiast nasza wydra europejska jest bardziej skryta i mniej aktywna. Za to wśród wydr żyjących w grupach rodzinnych cały czas coś się dzieje, są zauważalne, a ariranie także słyszalne, ponieważ znane są z głośnej wokalizacji, która jest rozbudowanym systemem komunikacji głosowej.

– A jak się w sobie zakochają?
– To się z powodzeniem rozmnażają.
– Zatem…
– …zapraszam wszystkich do wrocławskiego ogrodu zoologicznego, gdzie żyją zwierzęta z bliskich i dalekich stron świata – także łasicowate. U nas naprawdę dzieje się całkiem sporo!
Rozmawiał Sławomir Grymin